Niemców w światowym boksie jest tylu, że muszą być naprawdę dobrzy boksersko, żeby utrzymać się na fali, a nie utonąć.
Trzeba jednak zagłębić się w wizytówki niemieckich pięściarzy, żeby stwierdzić, że większość z nich... nie pochodzi z Niemiec.
Niestety, Niemcy mają taką mentalność, że chętnie "przygarniają" sobie sportowców - uchodźców. Tak jest w każdym znaczącym sporcie - czy to w piłce nożnej, koszykówce, lekkoatletyce czy... boksie.
Zacznijmy od samego szczytu - nie każdy zdaje sobie sprawę, że były wieloletni mistrz Świata WBO w wadze cruiser, Marco Huck to w rzeczywistości urodzony w Bośni Muamer Hukić. Z tego samego kraju pochodzi Felix Sturm, urodzony jako Adnan Catić.
Zostańmy w Armenii. Kojarzycie Noraira Mikaelyana? To nikt inny jak niepokonany dotychczas cruiser, Noel Gevor. Z Armenii pochodzi także były mistrz Europy i pretendent do mistrzostwa Świata wagi półciężkiej Karo Murat. Wcześniej nazywał się Karen Muratyan.
Nazwiska nie zmienił natomiast Wanik Awdijan, młody i utalentowany zawodnik wagi średniej, niedawny pogromca naszego Patryka Litkiewicza. On także pochodzi z Armenii...
Jeszcze więcej jest "Niemców" z Kazachstanu. Największym przykładem jest tutaj Eduard Gutknecht, a także nieaktywny ostatnio Edmund Gerber, a właściwie Vlad Gerber.
Oprócz Gerbera, żaden z urodzonych w Kazachstanie nie zmienił danych na bardziej niemieckobrzmiące. Ilya Mezencew czy chociażby były rywal Mariusza Wacha, a najbliższy przeciwnik Krzysztofa Zimnocha - Konstantin Airich także urodzili się w Kazachstanie.
Turcja - z tego kraju również pochodzi wielu "Niemców". W tym przypadku jednak żaden z nich nie zrzekł się swojego rodowego nazwiska. W Turcji urodził się Yakup Saglam, a tureckiego pochodzenia nie wstydzą się chociażby Erkan Teper, Firat Arslan, Deniz Ilbay, Serdar Sahin czy autor jednej z najkrótszych walk w historii - przypadkowo w Polsce - Agit Kabayel.
Wiedzieliście, że Haxhi Krasniqi to pięściarz urodzony w Kosowie? W Niemczech zmienił imię na Robin i jest pogromcą Dariusza Sęka. Oprócz niego, z Kosowa pochodzą także młode talenty takie jak chociażby Besar Nimani, Senad Gashi czy Arjan Sherifi. Trzeba przyznać, że to typowo niemieckobrzmiące nazwiska...
Alexander Dimitrenko to Niemiec pochodzący i urodzony w Rosji. A czy mówi Wam coś nazwisko Sergey Shtikhlits? Zmiana imienia i lekka modyfikacja nazwiska i mamy Roberta Stieglitza, byłego mistrza Świata wagi super średniej, również urodzonego za wschodnią granicą.
Miroslav Klose i Lucas Podolski to nie jedyne przypadki, kiedy z rodowitych Polaków robi się mniej rodowitych Niemców. W boksie jest podobnie - Robert Tlatlik reprezentuje Niemcy, chociaż urodził się w Polsce. Podobnie Christian Pawlak, po naszemu Krystian Pawlak.
Inny Krystian z Polski to dzisiejszy Christian Lewandowski z Niemiec. Nieco dalej poszedł Dominik Chrzanowski pochodzący z Polski, który w Niemczech występuje jako Dominic Von Chrzanowski...
Przyznajcie, że Cristian Ciocan z Rumunii nie robi wielkiego wrażenia. Zdecydowanie lepiej brzmi Christian Hammer z Niemiec. W Albanii natomiast urodził się Gjetan Keta, który w Niemczech robi karierę jako Mike Keta. Niemiecki naród reprezentuje także Francesco Pianeta, rodowity przecież Włoch...
Niemcy polubili także pięściarzy z Afryki. Pod niemiecką flagą walczą urodzony w Kamerunie Bernard Donfack, urodzony w Nigerii Nuhu Lawal i urodzony w Ekwadorze Jack Culcay. Formalnie Jack Culcay-Keth.
Jak jest Afryka, to musi być też reprezentant Azji. Pewien do niedawna perspektywiczny ciężki z Libanu zamienił imiona Mahmoud Omairat na krótkie Manuel. Manuel Charr...
Jak widać, "farbowanych lisów" reprezentujących Niemcy jest bardzo wielu. Gdyby zagłębić się w szczegóły, można by wymieniać bez końca, jednak są to jeszcze młodzi i mniej znani zawodnicy.
Jest to chyba jedyny kraj, który ma tylu "fałszywych" pięściarzy ze swojego kraju.
Zresztą tak jak wspominałem na początku, nie tylko w boksie Niemcy robią takie "transfery".
Rodowitych Niemców na szczycie w tej sytuacji pozostaje niewielu - Juergen Braehmer, Tyron Zeuge, Dominic Boesel, Enrico Koelling, Vincent Feigenbutz, Michaell Wallisch czy Kai Kurzawa, chociaż nazwisko tego ostatniego - najbliższego przeciwnika Krzysztofa Włodarczyka - również nie brzmi niemiecko...