Tajowie walczą niezwykle często. Rekordzista - do dziś aktywny - stoczył już między linami 95 pojedynków. Wielu pięściarzy ma ponad 50 walk, co jest już w światowej skali bardzo dużym wyczynem. No bo gdyby każdy z Was miał wymienić na poczekaniu nazwiska kilku współczesnych zawodników z ponad 50-cioma występami na koncie, to pewnie byłby z tym problem... Wladimir Kliczko, Manny Pacquiao... yyy... Orlando Salido, no i oczywiście Ismail Abdoul. A, no i Rafał Jackiewicz. W Tajlandii co trzeci liczący się pięściarz przekroczył już tą magiczną liczbę. 49 występów ma na koncie obecnie najlepszy zawodowiec z tego kraju, Wisaksil Wangek. Jako, że boks w Tajlandii to temat na odrębną historie i jest to temat-rzeka, skupie się właśnie na Wangeku.
Skąd on się wziął? Wisaksil Wangek być może znany jest bardziej pod "nazwą" Srisaket Sor Rungvisai. Dlaczego napisałem nazwą, a nie pseudonimem? Bo pseudonim ma inny - Nakornl. Ciężko wytłumaczyć co oznaczają te wyrazy, ale się postaram. Wisaksil urodził się w miejscowości Si Sa Ket w Tajlandii. Wnioskuje więc, że "Srisaket" i Si Sa Ket mają ze sobą coś wspólnego. "Nakornl" oznacza w tamtejszym języku słowo... miasto. Troszkę poszperałem i udało mi się dowiedzieć, że Tajowie rywalizują w swoim kraju nie między sobą bezpośrednio, a między klubami i między miastami. "Srisaket Sor Rungvisai" oznacza przynależność Wangeka do konkretnego klubu w konkretnym mieście. Inny przykład - mistrz Świata w najniższej kategorii wagowej reprezentuje klub Knockout CP Freshmart, a taki pseudonim ma kilku tajskich pięściarzy. Naprawdę ciężko coś konkretnego powiedzieć w tym temacie, więc przejdźmy do historii jego zawodowych występów.
Jak wszyscy dobrze wiemy, 30-letni Wangek jest od niedawna na ustach większości kibiców, ponieważ sensacyjnie zatrzymał marsz uznawanego za najlepszego pięściarza Świata bez podziału na kategorie wagowe Romana Gonzaleza. "Chocolatito" mając rekord 46-0 już witał się z gąską i celował w rekord Rocky'ego Marciano i Floyda Mayweathera. Wygrywał z takimi zawodnikami jak Juan Francisco Estrada czy Brian Viloria, a zatrzymał się na kompletnie niedocenianym Taju imieniem Wisaksil Wangek, dla którego była to pierwsza podróż do USA w życiu. W znanej Gonzalezowi hali Madison Square Garden Wangek wypunktował faworyta, a pół roku później w walce rewanżowej pozbawił złudzeń odprawiając wyraźnie przed czasem w czwartej rundzie. Przypadek mógł zdarzyć się raz. W rewanżu była już dominacja i wielki upadek faworyta. Narodziła się nowa gwiazda niższych kategorii, ale czy faktycznie?
Spójrzmy na przegląd kariery Taja. Wangek zadebiutował na zawodowych ringach raptem w 2009 roku od dwóch porażek w Japonii. Przegrywał z Akirą Yeagashim i Yushinem Yasufo. Następnie wrócił do siebie i... zremisował z debiutantem. W piątej walce zawodowej ponownie wybrał się do Japonii i znów przegrał. Jego rekord brzmiał 1-3-1. Nie wiem co się z nim wówczas stało, ale od tego czasu wygrał 26 kolejnych walk - wszystkie oczywiście w Tajlandii. Po dwóch wygranych z "Chocolatito" Gonzalezem pięściarz z Tajlandii dysponuje rekordem 44 wygranych, 4 porażek i 1 remisu z początku kariery. Aż 40 razy wygrywał przed czasem. Ale... Aż 14 razy mierzył się z debiutantami, a 16 razy jego rywale mieli ujemny bilans. Co ciekawe, bezpośrednio przed wyjazdowymi walkami z Gonzalezem aż trzy razy z rzędu stawał w ringu z debiutantami. Nie ma się co dziwić, że nikt nie traktował go nazbyt poważnie...
Wygrywając walkę w Madison Square Garden Wisaksil Wangek zyskał pas mistrza Świata WBC w dywizji super muszej. Bardzo ciekawym jest fakt, iż dokładnie to trofeum nosił na biodrach już cztery lata wcześniej. To własnie Wangek znokautował Japończyka Yotę Sato i odebrał mu pas WBC, który później po ciężkim boju oddał w ręce niepokonanego wówczas Carlosa Cuadrasa. Meksykanin bronił trofeum sześciokrotnie, zanim przegrał z... Romanem Gonzalezem. A Gonzalez już w pierwszej obronie przekazał go w ręce Wangeka.
Podsumowując - przed wyjazdem do USA i walkami z Romanem Gonzalezem, Wisaksil Wangek stoczył 47 pojedynków, z czego trzy ważne. Najpierw pokonał wspomnianego Yotę Sato, później przegrał z Carlosem Cuadrasem, a następnie - również nieoczekiwanie - znokautował Jose Salgado. Pozostali rywale Wangeka posiadają nazwiska, które nic Wam nie powiedzą.
Jeszcze jedna ciekawostka. Kiedy Wisaksil Wangek był mistrzem Świata WBC, pasa bronił co... cztery pojedynki. Dziwnie to brzmi, ale po pokonaniu Sato Wangek wygrał dwukrotnie z zawodnikami o ujemnym bilansie i z jednym debiutantem. Podobnie zrobił po kolejnej obronie. Wychodził wówczas do ringu co 30-45 dni.
No i na koniec - portal Boxrec to statystyka, wiem. Te matematyczne wyliczenia dały taki wynik, dzieki którym Wangek jest liderem kategorii super muszej. Bezpośrednio za plecami Taja widnieją takie nazwiska jak Naoya Inoue, Khalid Yafai, Juan Francisco Estrada, Carlos Cuadras czy właśnie "Chocolatito" Gonzalez. Jak w takim razie klasyfikować Wisaksila w rankingu P4P bez podziału na kategorie wagowe? Gonzalez ocierał się o lidera. Czy w takim razie Wangek ma mieć miejsce w ścisłej czołówce?
...No właśnie!