Już dzisiejszej nocy do ringu w Hollywood wejdzie w końcu Kamil Szeremeta. Polak spotka się w nim z czołgiem w postaci Gennady Golovkina, czyli przeciwnika prezentującego poziom, na którym Kamil nigdy nie był. Powiem krótko i dobitnie. Dla mnie to MISMATCH!
Walka o mistrzostwo Świata to ogromny sukces Kamila Szeremety, promotora Andrzeja Wasilewskiego i całego sztabu. Dlaczego uważam, że Polak nie ma szans? Powodów jest kilka. W gruncie rzeczy analizowałem tą sytuację i bardzo ciężko było mi znaleźć chociaż jeden aspekt świadczący za naszym rodakiem. Jedyne co mogę w tej kwestii powiedzieć to fakt, iż Kamil wciąż jest niepokonany, a z takimi zawodnikami walczy się trudniej. Często uważają, że są nie do pokonania. Ale Szeremeta taki nie jest. Chłopak ma łeb na karku, twardo stąpa po ziemi. On, jego najbliżsi, promotorzy, sztab trenerski i wąskie grono przyjaciół z pewnością ogromnie wierzą w sukces, bo takowy znacząco odmieniłby życie zawodnika. Ale gdy zagłębiam się bardziej w szczegóły stwierdzam, że szans na sukces nie ma praktycznie wcale.
Po pierwsze, walka ta z wiadomych przyczyn kilkukrotnie była przekładana. Data była podawana, potem się zmieniała, pojawiała się następna i tak w kółko. Wynik tego był taki, że Polak nie walczył od 14 miesięcy. Oczywiście w podobnej sytuacji jest Golovkin, ale na pewnym poziomie pięściarze są w stanie się do takiej sytuacji lepiej przystosować. Dla Szeremety to najdłuższa przerwa w karierze, a o walce wie przynajmniej od roku. Kilkukrotne wskakiwanie na wyższy tryb treningu, luzowanie, później znowu ponowienie akcji... Nie wiadomo, czy Kamil jest odpowiednio przygotowany, czy może jest już zmęczony ciągłym treningiem bez światełka w tunelu.
Nastawienie mentalne wydaje się być dobre. Polak psychicznie wygląda całkiem ok, w USA się zaaklimatyzował, problemów zdrowotnych nie ma, na spotkaniach f2f wyglądał na pewnego siebie. Ale wiadomo - nastawienie może zmienić się po pierwszym otrzymanym ciosie. A każdy wie, jak potrafi "kopnąć" Golovkin. Jestem pewny, iż Kamil nigdy z taką siłą się nie spotkał i zaryzykuje stwierdzenie, że nie spotka się już z taką do końca kariery. Wystarczy spojrzeć na liczby. 42 pojedynki, 40 zwycięstw, 35 nokautów. To niemal dwukrotnie więcej niż wszystkich walk Polaka, a aż 7 razy więcej niż "czasówek" Szeremety.
"GGG" od ponad dekady walczy na najwyższym światowym poziomie, od dokładnie 10 lat jest mistrzem Świata, dwudziestokrotnie broniąc swoich tytułów. Kamil Szeremeta 10 lat temu jeszcze nie myślał o zawodowstwie. Polak tylko raz przeboksował 12 pełnych rund. Jego pełny bilans rund to 144, przy 212 Golovkina, przy czym pamiętać trzeba, iż Kazach zdecydowanie w większości przypadków nie potrzebował nawet połowy tego czasu. Golovkin od 2009 roku nieprzerwanie bije się na królewskim dystansie. Nie ma nawet sensu porównywać dotychczasowych rywali obu zawodników.
I wreszcie scenariusze pojedynku. Nie chciałem skreślać Polaka ot tak, ale spróbowałem przewidzieć wszystkie możliwe wersje tej walki. Kamil co prawda w ostatnim czasie poprawił procent nokautów, udało mu się rzucać na deski teoretycznie trudniejszych rywali, niż miał wcześniej. Padali Goddi, Diaz czy ostatnio Cortes. Ale pięć nokautów nie może robić wrażenia na Golovkinie. Kazach wytrzymywał potężne bomby od Saula Alvareza, Daniela Jacobsa, Serhiya Derevyanchenko czy silnego jak tur Davida Lemieux. Nie widzę więc możliwości, aby cios Polaka zrobił na nim jakiekolwiek wrażenie. Wygrana na punkty? Też raczej nie ma opcji... Jak wspominałem, tylko jedna walka na takim dystansie, do tego Kamil nie jest raczej tytanem kondycyjnym. Wielokrotnie widzieliśmy, że w ośmiorundowych walkach nie potrafił zaakcentować końcówki. Stany Zjednoczone - Szeremeta za oceanem przeboksował dopiero niecałe cztery minuty. Doświadczenie żadne, nieporównywalne ze swoim przeciwnikiem.
Ułamka szans można jedynie upatrywać w wieku Golovkina. Kazach ma 38 lat, chociaż nawet jeśli od jakiegoś czasu nieco obniżył loty, to wciąż Olimp dla Polaka. Analizując rozkład "GGG", niedawno bił się on z podobnej klasy rywalem. Był to Steve Rolls. Golovkin znokautował go czysto w czwartej rundzie. Wcześniej walka z podobnej jakości rywalem miała miejsce niemal dekadę temu. Można mieć nadzieje, że podobnie myśli Gennady i zlekceważy Szeremetę. Nie chce jednak być złym prorokiem, ale tę walkę porównuje niestety do ostatniej walki Nikodema Jeżewskiego z Lawrence'm Okolie. Pierwsza runda badawcza, lekkie naruszenie, w drugiej rundzie pierwsze deski i historia tej walki może się skończyć... Powtarzam jednak! Bardzo wierzę w Kamila i ufam, że jestem w wielkim błędzie, natomiast nie widzę, aby ta walka wyszła poza 2-3 rundy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz