Wszystko gotowe! Arabia Saudyjska zbudowała specjalnie na to wydarzenie znakomity obiekt, żeby ugościć na nim dwóch wielkich aktorów pięściarskiego rzemiosła. Już jutrzejszego wieczoru (wieczoru, nie nocy polskiego czasu) na ring w Diriyah wejdą mistrz Świata federacji WBA, WBO i IBF Andy Ruiz Jr oraz - jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - pretendent do tychże pasów Anthony Joshua. Będzie to naturalnie walka rewanżowa za pojedynek z czerwca, kiedy to sensacyjnie Meksykanin czterokrotnie rzucał faworyzowanego Anglika na deski w konsekwencji nokautując go w połowie siódmej rundy. Wówczas bokserski świat zatrzymał się na chwilę w miejscu, bo absolutnie nikt nie spodziewał się takiego rozwiązania. Ruiz wziął wtedy walkę z Joshuą w zastępstwie Jarrella Millera złapanego na dopingu. Jutro znów pięściarscy kibice zasiądą przed telewizorami, aby zobaczyć to wielkie widowisko. Czy historia się powtórzy? A może Brytyjczyk wróci na należne sobie miejsce?
Tak jak już wspominałem, eksperci przed czerwcową walką zapowiadali, że Andy Ruiz to łatwiejszy przeciwnik niż pierwotnie anonsowany "Big Baby" Miller. Anthony Joshua miał przejechać się po otyłym Meksykaninie jak walec po asfalcie, odhaczyć kolejne zwycięstwo i wypatrywać na horyzoncie walki o wszystko ze zwycięzcą pojedynku Wilder - Fury. Tak się jednak nie stało, a pięściarz o pseudonimie "Destroyer" sprawił psikusa wszystkim, z "AJ'em" i jego promotorem Eddie Hearnem na czele.
Meksykanin to oczywiście klasowy pięściarz, ale nikt nie zakładał, że może wznieść się na poziom mistrzowski, gdyż w dotychczasowej karierze nie mierzył się z wybitnymi rywalami. Karierę Ruiz rozpoczął w 2009 roku, ale rozpoznawalność zyskał dopiero cztery lata później, kiedy to na dwóch następujących po sobie galach w Makau pokonał najpierw Joe Hanksa, a później Tora Hamera. Rok później spotkał się z Siarheiem Liakhovichem i nie potrafił zrobić mu krzywdy. Wówczas zaczęto wątpić w siłę Andy'ego Ruiza, ponieważ Białorusin trzy wcześniejsze walki przegrywał przed czasem z Deontayem Wilderem, Bryantem Jenningsem i Robertem Heleniusem.
W 2016 roku "Destroyer" spotkał się ze starym Rayem Austinem, słabym Joshem Gormleyem i wracającym po dwuletniej przerwie Franklinem Lawrence'em. Tego ostatniego nie potrafił zastopować, a w ringu Ruiz wyglądał po prostu źle. Pod koniec roku dostał jednak znakomitą szansę walki o mistrzostwo Świata WBO. Tytuł był wakujący po Tysonie Furym, a Ruiz miał się spotkać w Nowej Zelandii z miejscowym bohaterem Josephem Parkerem. Andy wyjątkowo zmobilizował się na tą walkę i w ringu zaprezentował wszystko, co ma najlepszego. Ostatecznie sędziowie minimalnie opowiedzieli się za Parkerem, ale nie brakuje głosów, że to właśnie Ruiz był tamtego dnia lepszy.
Po walce z Parkerem cały 2017 roku Ruiz stracił. Nie wyszedł do ringu ani razu i świat o nim zapomniał. Meksykanin wrócił w 2018 roku, wygrał trzy walki, m.in. z Kevinem Johnsonem i Alexandrem Dimitrenko, a zaledwie sześć tygodni po wygranej nad Rosjaninem z niemieckim paszportem wyszedł do ringu w Madison Square Garden naprzeciw obwieszonego mistrzowskimi pasami Anthony'ego Joshuy...
O "AJ'u" nie ma co za wiele mówić. Jest to jedna z największych obecnie postaci wielkiego boksu. Świetny pięściarz i jeszcze lepszy produkt marketingowy generujący kapitalne zyski i ogromną oglądalność. Anglik stoczył w ringu dotychczas 23 pojedynki, ale lista jego rywali jest dużo bardziej imponująca niż rekord Meksykanina. Pas mistrza Świata Brytyjczyk zdobył w zaledwie szesnastej zawodowej walce szybko wygrywając wówczas z Charlesem Martinem.
Na swoim rozkładzie Joshua ma także niepokonanych wcześniej Dilliana Whyte'a, Gary'ego Cornisha czy Dominika Breazeale'a. Każdego z nich zdominował i znokautował. W 2017 roku na wypełnionym po brzegi stadionie Wembley stoczył pasjonującą walkę z dominatorem wagi ciężkiej ostatnich lat Wladimirem Kliczko. Anglik zapoznał się w tej walce po raz pierwszy w karierze z deskami, ale zdołał wstać, przetrwać kryzys i zastopować Ukraińca w przedostatniej rundzie. Eksperci mówią, że był to ostatni świetny występ Joshuy. Później również wygrywał, ale coś w jego boksie się zacięło.
Po walce na Wembley Anglik zmierzył się z Carlosem Takamem, Josephem Parkerem i Alexandrem Povetkinem. Z Kameruńczykiem nieoczekiwanie męczył się aż 10 rund, a zakończenie walki przez sędziego było bardzo przedwczesne. Z Parkerem po raz pierwszy przeboksował pełen dystans, jednak ani razu porządnie nie trafił Nowozelandczyka, a walka została uznana za stosunkowo nudną. Ostatni pojedynek podopiecznego Eddiego Hearna zaczął się źle dla Anglika. Alexander Povetkin przejął inicjatywę i zaczął od początku nieco dominować w ringu, czym zaskoczył rywala. W siódmej rundzie Joshua wygrał przez nokaut, ale wynikało to w większej mierze z braku sił Rosjanina. Później przyszła walka z Ruizem i wszyscy wiemy, jak się skończyło. Kibice i eksperci zastanawiają się, co mogło być przyczyną takiego stanu rzeczy. Wielu z nich mówi otwarcie, że Joshua się po prostu poddał, że zabrakło mu serca do walki...
Andy Ruiz Jr.
Wiek: 30
Wzrost: 188cm
Zasięg: 188cm
Waga: ok. 129kg
Rekord: 33 (22 KO) - 1 (0 KO) - 0
Rundy: 151
Debiut: 2009
Sukcesy:
WBA Super World heavyweight (2019-...)
WBO World heavyweight (2019-...)
IBF World heavyweight (2019-...)
IBO World heavyweight (2019-...)
WBO InterContinental heavyweight (2013)
Anthony Joshua
Wiek: 30
Wzrost: 198cm
Zasięg: 208cm
Waga: ok. 108kg
Rekord: 22 (21 KO) - 1 (1 KO) - 0
Rundy: 91
Debiut: 2013
Sukcesy:
WBO World heavyweight (2018-2019)
WBA Super World heavyweight (2017-2019)
IBO World heavyweight (2017-2019)
IBF World heavyweight (2016-2019)
Commonwealth (British Empire) (2015)
WBC International heavyweight (2014)
Panowie są w tym samym wieku - chyba najlepszym dla pięściarza wagi ciężkiej. Andy Ruiz jest starczy od Anthony'ego Joshuy o... miesiąc. I na tym skończyłyby się podobieństwa. Mamy rażącą dysproporcje warunków fizycznych. Anglik jest wyższy od Meksykanina o 10cm, a jego zasięg jest większy aż o 20cm. Inaczej ma się waga. W czerwcowym pojedynku "Destroyer" wniósł między liny ponad 121 kilogramów, przy 112 Brytyjczyka. Bardzo jestem ciekawy dzisiejszego ważenia, bo zwłaszcza Joshua wygląda jak swoja dużo szczuplejsza wersja. Meksykanin również zrzucił sporo brzuszka, więc mogę obstawiać, że Ruiz wniesie ok. 115kg, a Joshua 103-105kg. Jestem niesamowicie ciekawy, jak nowe rozmiary obu zawodników przełożą się na ich poczynania w ringu. [EDIT: Joshua na ważeniu zanotował 107,5kg, natomiast Andy Ruiz nieoczekiwanie ponad 128 kilogramów. Wygląda jednak na to, że była to ze strony Meksykanina zagrywka taktyczna, gdyż dochodzą informacje, że sombrero Ruiza ważyło ponad 3 kilogramy, a w kieszeniach obrońcy tytuły znajdowały się dwa telefony komórkowe] Ruiz ma bardzo szybkie ręce. Czy będzie jeszcze szybszy, nieuchwytny dla Joshuy? Anglik natomiast ma zrezygnować z brutalnej siły, a spróbować boksować technicznie wykorzując przewagę warunków.
Walkę na saudyjskim ringu poprowadzi doświadczony Luis Pabon z Portoryko. Jest to o tyle sprawiedliwe rozwiązanie, że 53-letni arbiter nigdy nie pracował przy żadnej walce obydwu pięściarzy. Na stołkach zasiądą tym razem Glenn Feldmann, Steve Gray i Benoit Roussel. Jest to towarzystwo międzynarodowe. Zdecydowanie najbardziej doświadczony jest Amerykanin Feldmann, który punktuje walki od 1992 roku. Ruiz i Joshua mieli wówczas po trzy lata. Steve Gray jest rodakiem "AJ'a", a jego kariera sędziowska trwa od 14 lat, natomiast uniwersalny w tym gronie ma być Roussel - Kanadyjczyk pracujący w zawodzie od 15 lat. Zacznijmy od Anglika Graya. To osoba, która doskonale zna Anthony'ego Joshue. Sędzia ten pięciokrotnie pracował jako ringowy w walkach rodaka, jednak nie było mu dane zbyt długo przyglądać się jego umiejętnościom. Matt Legg, Matt Skelton, Konstantin Airich i Eric Molina wytrzymali wspólnie z Joshuą dziewięć rund. Nieco mniej, bo aż siedem przeboksował Sasha Povetkin. Raz zdarzyło się Grayowi być punktowym w walce rodaka. W jedynym pojedynku rozstrzygniętym na punkty, z Josephem Parkerem arbiter uznał, że Joshua wygrał 10 z 12 rund. Amerykanin Glenn Feldmann był natomiast sędzią punktowym w walce Joshuy z Erikiem Moliną, jednak pojedynek skończył się po trzech rundach. Benoit Roussel nie pracował przy walkach Joshuy.
Prosta sprawa jest po stronie panującego mistrza. Zarówno wspomniany wcześniej Luis Pabon, jak i wszyscy trzej sędziowie punktowi nie mieli styczności z walkami Ruiza Juniora nigdy wcześniej. Wygląda na to, że sędziowską przewagę może mieć Joshua, ale Andy Ruiz z pewnością nastawia się na powtórkę z rozrywki, kiedy to sędziowie punktowi nie byli do niczego potrzebni.
Na koniec tradycyjnie podsumowanie i analiza jak może potoczyć się pojedynek. Na wstępie dodam, że czerwcowa walka była debiutem Anthony'ego Joshuy na amerykańskim ringu. Analitycy twierdzą, że Anglik nie czuł się w ringu swobodnie nie mając za sobą całej rzeszy angielskich kibiców. Była to dla niego nowość, a wiemy, że takie aspekty potrafią zmienić nastawienie psychiczne. Podobna sytuacja miała miejsce w walce Krzysztofa Głowackiego z Marco Huckiem. Niemiec był nie do ruszenia dla swojej ziemi, a debiut w USA skończył się sensacyjną porażką na rzecz Polaka. Jak przebiegnie rewanż Joshuy i Ruiza? Teraz już panowie się znają, poznali swoją siłę i możliwości. Pewniejszy siebie będzie na pewno Ruiz, bo to on okazał się silniejszy w pierwszej walce. "AJ" ma boksować inaczej, ale czy będzie umiał powstrzymać się od bitki? Zagadką będzie też jaką siłą i odpornością będzie dysponował "mniejszy" Anglik. Osobiście nie zdziwię się, jeśli Meksykanin ruszy mocno od początku na Joshuę. Jego kondycja pomimo sporych rozmiarów brzuszka jest bardzo przyzwoita i spuchnąć nie powinien. Jeśli ruszy i trafi, walka może zakończyć się bardzo szybko. Wszak, Arabia Saudyjska to w dalszym ciągu daleko od domu Joshuy. Może psychicznie tego nie znieść. Innym scenariuszem będzie dużo spokojniejsza walka - wówczas większe szanse na Anglik, który powinien trzymać rywala na dystans wykorzystując dużo większy zasięg ramion. Sytuację w ringu może zmienić jeden silny cios, który otworzy jednemu bądź drugiemu furtkę do wygranej przed czasem. Dla mnie faworytem - głównie ze względu na psychikę - jest Ruiz i już teraz zastanawiam się, co dalej z karierą Anglika w przypadku drugiej z rzędu porażki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz