Od dawna próbuje zgłębić tajemnice jednej z najważniejszych statystycznych liczb w zawodowym boksie, mianowicie zasięgu ramion pięściarzy. Dywagacje rozpocznę i jednocześnie zakończę na wadze ciężkiej, bo tylko w tym limicie to widać. Czy zasięg rąk naprawdę ma jakieś znaczenie?
Zacznijmy od tego, jak mierzy się takowy zasięg. Pięściarz staje wyprostowany, rozkłada ręce na boki włącznie z dłońmi. Zasięg pięściarza liczony jest jako liczba centymetrów od czubka środkowego palca jednej dłoni do czubka środkowego palca drugiej dłoni. Statystycznie pięściarz powinien mieć większy zasięg od swojego wzrostu, jest tak w 90-95% przypadków.
Czy jednak liczba centymetrów powstała z takich wyliczeń to faktycznie zasięg? Można to liczyć jako zasięg biorąc pod uwagę złapanie i dźwignięcie do góry szerokiego pudła z telewizorem lub mebla, ale chyba nie przyda się to w boksie. Pozycja pięściarza podczas walki układa się tak, że wiarygodniejszy byłby pomiar samej ręki, powiedzmy od barku do zaciśniętej pięści. Bo jaką przewagę w "dosięgnięciu" rywala będą miały szerokie plecy lub długie palce będące w rękawicach? No i przecież pięściarz nie obejmuje przeciwnika (zasięg rąk) tylko próbuje go dosięgnąć (długość ręki).
W obecnej wadze ciężkiej standardem powinno być minimum 200 centymetrów zasięgu. Dzisiejsi dominatorzy, mierzący przeważnie powyżej dwóch metrów, taki zasięg powinni mieć jeszcze większy. Czy jednak zasięg jest wprost proporcjonalny do wzrostu? Z reguły tak, powinno tak być, ale światowy boks miewał różne przypadki. Największą zagadką w tej materii był i jest Sonny Liston, dwukrotny pogromca m.in. Floyda Pattersona, który również dwukrotnie przegrywał z Muhammadem Alim.
Liston przy wzroście 185cm posiadał aż 213cm zasięgu. To aż 28cm różnicy.
Dla przykładu sam Muhammad Ali był 6cm wyższy, ale zasięg to ledwie 198cm.
Liston świetnie wykorzystywał pracę ciosami prostymi, ale do dziś nie wszyscy wierzą w taki zasięg ramion Amerykanina.
W tamtych czasach Panowie po prostu się bili, nie przykładano uwagi do takich wyliczeń. Większość z tamtejszych mistrzów nawet nie zbliżała się zasięgiem do 200cm.
Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman, Tommy Morisson, Leon Spinks, Trevor Berbick, Evander Holyfield, Michael Moorer - oni wszyscy legitymowali się zasięgiem poniżej dwóch metrów. A co mieli powiedzieć tacy zawodnicy jak Mike Tyson czy Floyd Patterson (obaj po 180cm zasięgu) czy David Tua (178cm zasięgu)?
Dzisiaj nastały nieco inne czasy. Dzisiaj zasięg to jedna z najważniejszych wytycznych. Nastała era wielkoludów. Pięściarz wagi ciężkiej o gabarytach Mike'a Tysona w dzisiejszych czasach nie miałby czego szukać wśród wieżowców.
W dzisiejszej wadze ciężkiej mieć zasięg poniżej 200cm to startować z innego pułapu. Nowy mistrz Świata WBO, Joseph Parker ma 193cm. Do tego - z tych powiedzmy liczących się ciężkich - Slava Glazkov (192cm), Lucas Browne (196cm), Andy Ruiz Jr (188cm), David Haye (198cm), Artur Szpilka (193cm)...
Cała reszta ma już w okolicach 200cm, albo sporo więcej.
Spójrzmy na czołówkę:
Anthony Joshua - 208cm
Deontay Wilder - 211cm
Luis Ortiz - 213cm
Wladimir Kliczko - 206cm
Tyson Fury - 216cm
Prawdziwym kozakiem w tej materii jest niejaki Julius "Towering Inferno" Long. Mierzący aż 216cm wzrostu zawodnik dysponuje zasięgiem na poziomie... 229cm. Mieć warunki, a z nich skorzystać to dwie osobne kwestie. Long więcej walk przegrał, niż wygrał...
Kończąc wypowiedź stawiam po raz kolejny pytanie z początku - czy zasięg ramion to rzeczywista przewaga pięściarza czy tylko element statystyczny?
I jak to jest, że w dawnych latach wagą ciężką rządzili "mali" pięściarze, a dzisiejszą prawdziwe wieżowce?
Zasięg ramion ma duże znaczenie ale liczą się również umiejętności.Co z tego że ma duży zasięg jak nie jest sprytny.
OdpowiedzUsuńJestem 2 stanie uwierzyć że Liston miał taką różnice wzrostu do zasięgu ramion, ja przy wzroście 173cm mam zasięg 196cm więc 23cm roznicy
OdpowiedzUsuńxD miales w rodzinie jakiegos Gibona?
Usuń