poniedziałek, 6 lutego 2017

"Ike" - talent, którego świat nie zdążył zobaczyć...

Kompletny produkt pięściarski. Człowiek, który mógł zakończyć erę panowania braci Kliczko zanim ta na dobre się rozpoczęła. Pięściarz, którego śmiało można nazwać największym zmarnowanym talentem w historii wagi ciężkiej w boksie zawodowym. Ikemefula Charles Ibeabuchi.


Bił się w świetnych dla wagi ciężkiej czasach, chociaż jego kariera zawodowa trwała tylko nieco ponad cztery lata. Nie miał warunków fizycznych - mierzył tylko 188cm wzrostu i dysponował zasięgiem na poziomie tylko 5 centymetrów większym. Braki w warunkach nadrabiał niezwykłą odpornością na ciosy i znakomitą szybkością. Wyprowadzał także ciosy z niezwykłą częstotliwością. To do niego do tej pory należą rekordy w ilości zadanych ciosów w historii wagi ciężkiej. 

Na zawodowym ringu zadebiutował w wieku 21 lat. Pierwsze pojedynki nie zwiastowały tego, że mamy do czynienia z ogromnym talentem. Wygrywał - co prawda - walkę za walką, ale klasa rywali pozostawiała wiele do życzenia. W swoim 17 występie miał zaboksować o pierwszy pas - WBC International, a na przeciw niego w ringu stanąć miał uznawany wówczas za znakomitego pięściarza i pewnego kandydata do tytułów, niepokonany w 27 pojedynkach David Tua. Samoańczyk również znany był z ogromnej siły i nadludzkiej wręcz odporności. Style obu pięściarzy tak się ze sobą zgrały, że Ike i David zafundowali kibicom zgromadzonym w Arco Arena w Sacramento niezapomniane widowisko. To własnie w tej walce padły niepobite do dziś rekordy. Pięściarze w ciągu 12 kapitalnych rund wyprowadzili w sumie aż 1730 ciosów, z czego autorstwem Ibeabuchiego było 975 z nich. W przeliczeniu były to 144 ciosy na rundę, z czego 81 zadanych przez Nigeryjczyka. To liczby kompletnie nieosiągalne w obecnej wadze ciężkiej, rzadko spotykane nawet w niższych limitach wagowych. Ike wygrał walkę jednogłośną decyzją sędziów. Pojedynek przeszedł do historii tego sportu. Tą walką Ibeabuchi pokazał się całemu pięściarskiemu światu i - o zgrozo - od tej właśnie walki zaczęły się jego niezidentyfikowane wówczas problemy. Nigeryjczyk po walce narzekał na silny ból głowy, często będąc gościem w różnych klinikach. Dodatkowo zaczął ponoć słyszeć dziwne głosy, a także miał bardzo częste wahania nastrojów. 


Problemy psychiczne stawały się na tyle duże, że Ike Ibeabuchi wmawiał sobie, że jest prezydentem świata. To stąd także jego ringowy przydomek "President". Ludzie z jego sztabu, aby namówić Ike na udział w konferencji bądź ważeniu zwracali się do niego "Panie prezydencie". Ike przestał pojawiać się w ringu, za to częściej pojawiał się na komisariacie. Pięściarz zaczął mieć coraz większe problemy z prawem. Spowodował wypadek samochodowy, w którym ucierpiał syn byłej partnerki życiowej. Nigeryjczyk musiał odsiedzieć 120 dni w areszcie i wpłacić aż pół miliona dolarów grzywny.


"President" ostatecznie zdecydował się wrócić na ring po ponad rocznej przerwie i w ciągu dwóch miesięcy znokautował dwóch przeciętnych rywali. Pogarszała się jego forma psychiczna i nikt raczej nie wierzył, że Ike będzie w stanie jeszcze pokazać pełnie swoich umiejętności między linami. W 1999 roku spotkał się on jednak w ringu z niepokonanym talentem z USA, Chrisem Byrdem. Większość ekspertów widziała zdecydowanego faworyta tego starcia w osobie Amerykanina. Byrd wygrał pierwsze trzy rundy, ale później sytuacja się odwróciła. Wrócił stary, dobry Ike, który silnymi ciosami rozbijał kolejnych rywali. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, ale pod koniec piątej rundy walka się zakończyła. Ibeabuchi znokautował Byrda, co było ówczesną sensacją. Świat zaczął przyglądać się Nigeryjczykowi z ciekawością, ale i z przerażeniem. Nikt wówczas nie wiedział, że wielka wygrana nad Chrisem Byrdem była jednocześnie ostatnim występem "Presidenta" na macie ringu. 


Kibice już przymierzali Ike do walk z mistrzami Świata - Lennoxem Lewisem i Evanderem Holyfieldem. Nigeryjczyk miał jednak najpierw spotkać się jeszcze w eliminatorze z kolejnym niepokonanym rywalem, Michaelem Grantem. Podczas negocjacji tej walki, podczas spokojnego obiadu w restauracji z przedstawicielami telewizji HBO, Ibeabuchi nagle wyjął nóż, wbił go w sam środek stołu i zaczął krzyczeć, że jest prezydentem świata, wszystkie tytułu należą do niego i wszyscy mistrzowie powinni bez walki oddać mu pasy. Ponoć podczas tego napadu wściekłości ucierpiał także promotor Ike, Cedric Kushner. Mało kto wie, że ostatecznie Nigeryjczyka w eliminatorze WBC, w walce z Michaelem Grantem zastąpił Andrzej Gołota. To Ike Ibeabuchi miał bić się z Amerykaninem w Atlantic City, a nie Polak.

Nigeryjczyk pogłębił się w swoich problemach psychicznych, popadł w konflikt z promotorem, a także jeszcze raz z prawem. Tym razem poważnie. W 2000 roku Ike został zatrzymany pod zarzutem gwałtu na striptizerce zaproszonej do swojego pokoju hotelowego. W sądzie okazało się, że znalazło się więcej pokrzywdzonych przez pięściarza kobiet, co poskutkowało szybszym zakończeniem sprawy, oczywiście na niekorzyść Nigeryjczyka. Badania psychologiczne wykazały objawy schizofrenii, ale lekarze uznali, że Ike odpowiadać będzie jako świadomy swoich czynów. Ostatecznie Ike Ibeabuchi odsiedział w odosobnieniu ponad 15 lat. Co ciekawe, w 2016 roku, tuż po wyjściu na wolność 43-letni "President" zapragnął zawalczyć jeszcze o upragnione mistrzostwo Świata. Zawodnik utrzymywał wagę w okolicach 110 kilogramów, był ponoć w niezłej formie i zaliczył wszystkie badania uprawniające go do otrzymania bokserskiej licencji. Jego karierą miał zająć się znany doradca Manny'ego Pacquiao, Michael Koncz. Ike miał nawet wystąpić na gali "Pacmana". Przymierzano go do pojedynku z Luisem Ortizem, a także Andy'm Ruizem Juniorem. 



Ostatecznie sprawa ucichła. "President" Ibeabuchi jest na wolności, ale nie stara się już o powrót między liny. I to jest dobra informacja. Niech zostanie w pamięci wszystkich fanów szermierki na pięści jako wielki, niespełniony talent tego sportu...


2 komentarze:

  1. Szkoda kolesia mógł osiągnąć wiele ale głowa zrobiła swoje ?

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety. Mówi się w kuluarach, że bitka z Davidem Tuą odbiła się na jego głowie i przerodziła się w zaprzepaszczenie tego niesamowitego talentu..

    OdpowiedzUsuń