Nie od dziś wiadomo, że to właśnie najcięższa kategoria wagowa przysparza największych emocji wśród bokserskich kibiców. To w wadze ciężkiej generuje się największe emocje i to pojedynki tych najcięższych ogląda się najchętniej. Przełom wieków i początek ostatniej dekady były w tej kategorii całkowicie opanowane przez braci Kliczko. Waga ciężka przeżywała kryzys, kibiców nudziły ciągłe wygrywanie braci z Ukrainy. Sytuacja zaczęła się odmieniać po odejściu Vitaliya na emeryturę. To właśnie wtedy pojawił się jeden wolny pas, o którego ścigać zaczęli się nowi zawodnicy. Przełomowy okazał się rok 2015, kiedy to do tytułu WBC dobrał się ekscentryczny Deontay Wilder, a Wladimir Kliczko sensacyjnie uległ Tysonowi Fury'emu. Na początku 2016 roku po swój pas sięgnął Anthony Joshua i królewska kategoria wróciła do łask. Obecnie jest bardzo wiele możliwych zestawień, które na samą myśl doprowadzają kibiców do "gęsiej skórki" i drżenia rąk.
Niedawno byliśmy świadkami kapitalnej wojny w ciężkiej dywizji pomiędzy starym lisem Wladimirem Kliczko, a młodym wilkiem Anthony'm Joshuą. Ukrainiec skończył już 41 lat i powoli będzie żegnał się z ringiem, ale on zostawi tą kategorię wagową w bardzo dobrej kondycji. Nie o Wilderze, Joshui czy Furym będzie jednak ten artykuł, a o wilczkach, którzy już szykują się w blokach do wystartowania w biegu po sławę, chwałę i wielkie pieniądze...
Daniel Dubois to fantastycznie rozwijający się 19-latek, któremu wróżono olimpijskie złoto na Igrzyskach w Tokio w 2020 roku. Brytyjczyk wybrał jednak zawodowstwo i w kwietniu 2017 roku zadebiutował na Manchester Arena pojedynkiem z Marcusem Kelly'm. Dziś ma już za sobą trzy pojedynki, wszystkie rozstrzygnięte przed czasem, dwukrotnie w pierwszej, a raz w drugiej rundzie. Jego karierą kieruje potężny Frank Warren, który dobrze wie jak poprowadzić swojego podopiecznego, aby w najlepszym momencie kariery przystąpić do najpoważniejszych walk. Młody Brytyjczyk ma za sobą wiele ciekawych sparingów. Mimo młodego wieku dzielił już ring z aktualnym mistrzem Świata, Anthony'm Joshuą, byłym mistrzem Świata Tysonem Furym oraz jego kuzynem Hughie'm, a także wicemistrzem Olimpijskim z Rio de Janeiro, Joe Joyce'm. Ponoć w czasie sparingu rzucił na deski samego "AJ'a", a wręcz ośmieszał między linami Hughie'go Fury'ego. Ogromny talent, z dużą dozą pewności można stwierdzić, iż to jeden z przyszłych mistrzów Świata wagi ciężkiej.
W podobnym miejscu swojej kariery jest inny talent, Lawrence Okolie. Olimpijczyk z Brazylii, który odprawił z turnieju w pierwszej rundzie Igora Jakubowskiego zadebiutował na zawodowym ringu w marcu, po czym wchodził do ringu ponownie w kwietniu i maju. Wszystkie trzy swoje pojedynki kończył już w pierwszej rundzie, a jednym z jego rywali był twardy przecież Łukasz Rusiewicz. Okolie spędził w ringu dotychczas tylko cztery minuty bardzo szybko i agresywnie kończąc swoje walki. Komputerowy portal statystyczny Boxrec klasyfikuje go jeszcze jako cruisera, jednak to będzie zawodnik wagi ciężkiej. Ma 24 lata, mierzy 196 centymetrów wzrostu, jest stosunkowo szybki i bardzo dynamiczny. Nad jego karierą czuwa Eddie Hearn i jego grupa Matchroom, dzięki czemu Lawrence występuje tylko na bardzo dużych galach. Zadebiutował na gali Anthony'ego Crolli, a następnie Ricky'ego Burnsa i Kella Brooka. Brytyjczycy mogą mieć z niego dużą pociechę, podobnie jak z Daniela Dubois. Oni mogą być następcami Tysona Fury'ego i Anthony'ego Joshuy.
Tony Yoka to mistrz Olimpijski w wadze super ciężkiej z ubiegłorocznych Igrzysk w Rio. Wówczas zaprezentował się świetnie i taką samą gwiazdą ma być na ringach zawodowych. Zadebiutował w ubiegłym tygodniu na gali w Paryżu i od razu znokautował w drugiej rundzie niepokonanego w dwunastu kolejnych występach Travisa Clarka. Dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, mierzy aż 201 centymetrów wzrostu, ma także bardzo duży zasięg ramion. Na Francuzie ciąży niesamowita presja. Jako mistrz Olimpijski z urzędu stawiany jest w roli przyszłego czempiona, podobnie jak robili to jego poprzednicy - Lennox Lewis, Wladimir Kliczko czy Anthony Joshua. Dużą wiarą w jego umiejętności dysponuje Richard Schaefer, promotor 25-latka. Warto dodać, że Yoka wystąpił na Olimpiadzie już w Londynie w 2012 roku, ale odpadł w pierwszej rundzie. Po czterech latach wywalczył olimpijskie złoto i w glorii chwały mógł przejść na zawodowy kontrakt. Ponoć kariera Francuza ma być szybka i już za kilka pojedynków ma on toczyć walki 10-rundowe. Tylko czekać, aż będzie wstawiany do walk o regionalne pasy. Warto mu się przyglądać, bo to kolejny materiał na czempiona globu.
Dubois, Okolie i Yoka to trzy najnowsze nazwiska w świecie bokserskiej wagi ciężkiej, ale nie można zapominać o bardzo perspektywicznym, lecz nieco odsuniętym ostatnio Amerykaninie, Darmani Rocku. Rock walczy na zawodowym ringu już od roku, debiutował w maju 2016 roku. Od tego czasu stoczył osiem walk, wszystkie wygrał, pięciokrotnie stopując swoich rywali. Podobnie jak koledzy wymienieni wyżej ma bardzo dobre warunki fizyczne i dużą siłę ciosu. Jest także młodzieżowym mistrzem Świata amatorów i młodzieżowym wicemistrzem Olimpijskim. To niewątpliwie jeden z największych prospektów w wadze ciężkiej, a ma dopiero 21 lat. Jego karierą opiekuje się grupa Roc Nations Sports, która ewidentnie trzyma młodego Amerykanina "pod kloszem" wystawiając go do walk ze stosunkowo słabymi rywalami. Darmani nie bił się jeszcze z nikim o przynajmniej dodatnim rekordzie. Co ciekawe, komputerowy portal statystyczny Boxrec po ośmiu zawodowych pojedynkach klasyfikuje go kilka miejsc niżej niż debiutującego tydzień temu Tony'ego Yokę. Warto mieć jednak na niego oko. Ten talent może jeszcze wystrzelić, są na to bardzo duże szanse.
Jak widać, jest się komu przyglądać. Kto wie, czy za kilka lat to właśnie te nazwiska nie będą widnieć na szczytach list rankingowych, a na biodrach tych właśnie zawodników nie będą wisieć pasy największych federacji. Tempo ich adaptacji do boksu zawodowego zależeć będzie w głównej mierze od promotorów. Jestem jednak pewny, iż tacy biznesmeni i znawcy boksu jak Eddie Hearn, Richard Schaefer czy Frank Warren to odpowiednie osoby, aby młodych prospektów poprowadzić po - mimo wszystko - trudnej i wyboistej drodze na sam szczyt pięściarskiej góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz