Pierwszy pojedynek pomiędzy Stevensonem i Fonfarą to była kapitalna wojna. Polak dwukrotnie uklęknął na kolano po piekielnie silnych ciosach w tułów, jednak pod koniec walki sam przełamał faworyzowanego rywala rzucając go na deski. Kibice byli świadkami emocjonujących 12 rund i dość pewnej wygranej punktowej "Supermana", jednak Polak po tym pojedynku wygrał również bardzo dużo. Pokazał się z bardzo dobrej strony, pojawiły się kolejne ciekawe oferty, z których Fonfara skrzętnie skorzystał wskakując na wyższy poziom swojego boksu. W rewanżu szanse Polaka mogą być jeszcze większe niż za pierwszym razem. Czy jednak wystarczy to do zwycięstwa i zdobycia dla Polski mistrzowskiego pasa? Bukmacherzy nie mają złudzeń. Kurs na zwycięstwo Adonisa wynosi zaledwie 1.1, więc "Polski Książę" kolejny raz skazywany jest na pożarcie...
Adonis Stevenson to 40-letni już mistrz Świata federacji WBC w wadze półciężkiej. Jest to bardzo ciekawy pięściarz, który na zawodowstwie zadebiutował dopiero w wieku 29 lat. Jest to o tyle dziwne, iż jego kariera amatorska nie była wcale bogata. Zakończył ją z bilansem 33 wygranych i 5 porażek. Urodzony na Haiti "Superman" po raz pierwszy wystąpił pod koniec września 2006 roku, ale ten rok zdążył zakończyć już z czterema zwycięskimi pojedynkami. Co ciekawe, potrzebował do tego zaledwie... pięciu rund.
W 2007 roku "Superman" wychodził między liny w lutym, kwietniu, maju, czerwcu, sierpniu i grudniu. Tym ostatnim występem zdobył tytuł mistrza Kanady w wadze... super średniej. Tak, nie zawsze był półciężkim. Wypunktował wówczas na dystansie 10 rund Davida Whittoma. W 2008 roku znokautował w 46 sekund znanego z występów w programie "The Contender" Anthony'ego Bonsante, a w następnej walce zastopował Jermaina Mackeya i założył na biodra pas WBC International. W kwietniu 2010 roku niepokonany Stevenson pierwszy raz spróbował szczęście na wyjeździe. Wybrano mu na rywala Darnella Boone'a - twardziela, który jednak przegrał wcześniej pięć kolejnych pojedynków, ale rzucił na deski samego Andre Warda. Amerykanin postanowił przerwać złą passę i na samym początku drugiej rundy poczęstował Adonisa prawym prostym, kończąc walkę i sprawiając dużą niespodziankę. To pierwsza i jak dotąd jedyna przegrana walka Adonisa Stevensona...
Po wpadce "Superman" pauzował przez okrągły rok, ale później postanowił iść do przodu. Wygrał m.in. z Derekiem Edwardsem, Noe Gonzalezem Alcobą czy Donem George'm i postanowił przenieść się do wyższej kategorii wagowej. Do półciężkiej. I tam, na pierwszy strzał, czekał na niego... Darnell Boone. Tym razem walka odbyła się w ulubionej Bell Centre w Montrealu i szła po myśli Stevensona. Kanadyjczyk mocno rewanżował się za porażkę, rzucał Boone'a na deski, aż w końcu w szóstej odsłonie zastopował. W następnym pojedynku spotkał się z Chadem Dawsonem w boju o mistrzostwo Świata federacji WBC. Dawson był świeżo po przegranej z Andre Wardem w dywizji super średniej, ale warto wspomnieć że na swoim rozkładzie miał takie nazwiska jak Bernard Hopkins, Antonio Tarver czy Tomasz Adamek. "Superman" nie był faworytem, ale to był tylko i wyłącznie jego dzień. Zrobił to, co potrafił najlepiej - znokautował mistrza w pierwszej rundzie. Potrzebował do tego 76 sekund. Zdobył pas. Zaczęła się jego era, jego czas...
Nie można skreślać "Polskiego Księcia". Jest młodszy od "Supermana" o całą dekadę. Podczas ich pierwszej walki miał zaledwie 27 lat. Teraz ma 30 i jest bogatszy o lata doświadczenia. Jego rywal jest za to coraz starszy. Szanse się więc wyrównują. Fonfara podobnie jak jego przeciwnik, również zadebiutował w 2006 roku. Cztery miesiące wcześniej od Kanadyjczyka. Debiut był jednocześnie jedynym występem Andrzeja na polskiej ziemi. Polak nie zapowiadał się na dobrego zawodnika. Pokonał Miroslava Kubika w stosunku dwa do remisu. Kubik skończył karierę z rekordem 0-21-1.
Polak już w trzecim pojedynku leżał na deskach w walce z debiutującym Johnny Higginsem Jr. Ostatecznie walkę wygrał. W piątym występie przegrał jednak po raz pierwszy, z Eberto Mediną legitymującym się rekordem... 1-1.
Andrzej walczył wtedy w wadze z limitem 66,6kg. Był wysoki, ale bardzo szczupły. Nie miał odporności na ciosy. Miał za to charakter, był uparty i dużo trenował. W 2008 roku przegrał po raz drugi. Tym razem musiał uznać wyższość Derricka Findleya, który znokautował Polaka równo z gongiem kończącym drugą rundę. Fonfara odpoczywał przez pół roku, ale wtedy zaczął się jego dobry czas - między 2009 a 2013 rokiem dwukrotnie zmieniał kategorię wagową i pokonał piętnastu kolejnych rywali. W pamięć zapadła zwłaszcza wygrana nad Anthony'm Doughty'm, którego Andrzej znokautował w 23 sekundzie walki.
Dobry czas dla Fonfary to przede wszystkim lata 2012-2013. Wówczas pokazał się na "salonach", znokautował Byrona Mitchella i wypunktował pięściarskiego wyjadacza, jakim jest Glen Johnson. Później stoczył dwie bardzo zacięte walki, przeciwko Tommy'emu Karpency i Gabrielowi Campillo. W obu przypadkach przegrywał na kartach punktowych, ale odwracał losy pojedynku wygrywając przed czasem. Po walce z Karpency'm zdobył tytuł mistrza Świata mało znaczącej federacji IBO.
Polaka interesował jednak prawdziwy pas, stąd walka w Montrealu z Adonisem Stevensonem. Przegrana, ale po świetnej postawie. Fonfara dużo zyskał. Jeszcze w tym samym roku wygrał z twardym i niewygodnym Doudou Ngumbu, by na początku 2015 roku zszokować świat nokautując Julio Cesara Chaveza Juniora. Walka z Meksykaninem przyszła dla Andrzeja w idealnym momencie. Był to debiut Chaveza w wadze półciężkiej i "Polski Książe" przywitał go z największymi honorami - obijając przez 9 rund i rzucając na deski. Polak zdobył tytuł WBC International, który obronił w pamiętnym boju z Nathanem Cleverly'm. Panowie nie szczędzili sobie razów, co potwierdził oficjalny rekord w ilości wyprowadzonych ciosów w walce w tym przedziale wagowym. Po kapitalnej bitce wygrał Fonfara, który był już bardzo blisko wymarzonego rewanżu z Adonisem Stevensonem.
W czerwcu 2016 roku w Chicago Andrzej miał pokonać ostatnią przeszkodę i cieszyć się drugą walką o pas. Rywalem był anonimowy wówczas Joe Smith Jr. Szkoda, że to Andrzej Fonfara był trampoliną dla Smitha do dużej kariery. Polak dobrze wszedł w pojedynek i zbytnio się rozluźnił. Przyjął bardzo mocny cios i nadzieje na walkę o tytuł pękły jak bańka mydlana. Porażka w pierwszej rundzie. Andrzej powtarza, że to dobrze, iż taki kubeł zimnej wody przyszedł właśnie wtedy. Polak po przegranej zmienił sztab szkoleniowy, zaczął trenować pod okiem Virgilla Huntera, wyciągnął wnioski i znów wierzył, iż będzie mistrzem Świata.
W marcu Andrzej zmierzył się z Chadem Dawsonem - tym, który oddał mistrzowski pas WBC w ręce Adonisa Stevensona. Polak popełniał podobne błędy jak w walkach z Karpency'm i Campillo. Przegrywał na punkty, ale w ostatniej rundzie zastopował "Buda". Znów do Polaka uśmiechnęło się szczęście, ale nie zawsze tak będzie. Andrzej musi się nauczyć wygrywać rundy. Nie może liczyć na jeden cios, bo w walce z kimś takim jak Stevenson to może nie wystarczyć...
Adonis Stevenson
Wiek: 40
Wzrost: 180cm
Zasięg: 196cm
Waga: ok. 79kg
Rekord: 28(23 KO) - 1(1 KO)
Rundy: 129
Debiut: 2006
Sukcesy:
WBC World light heavyweight (2013-...)
WBC Silver super middleweight (2012)
IBF Inter-Continental (2012)
WBO NABO (2011)
WBC International (2009)
Andrzej Fonfara
Wiek: 30
Wzrost: 189cm
Zasięg: 196cm
Waga: ok. 80kg
Rekord: 29(17 KO) - 4(2 KO)
Rundy: 171
Debiut: 2006
Sukcesy:
IBO World light heavyweight (2012)
WBC International (2015)
WBO NABO (2011)
WBC Youth World (2010)
Faworytem jest oczywiście panujący mistrz, czyli Adonis Stevenson. Bukmacherzy są bezwzględni - kurs na wygraną Kanadyjczyka oscyluje wokół 1.1, natomiast za wygraną Polaka płacą po przeliczniku 6-6,5. Polak ma jednak przewagę wzrostu, nauczył się pod okiem Huntera korzystać z ciosów prostych, jest ponoć dużo mądrzejszy niż trzy lata temu i gotowy, aby wygrać tą arcyważną walkę. Kiedy, jak nie teraz? "Superman" to już 40-latek. Lepszy już nie będzie. Polak musi to wykorzystać. Z drugiej strony, walka znowu odbędzie się w Kanadzie, w ulubionej przez Adonisa hali Bell Centre w Montrealu. Dokładnie tej samej, kiedy w maju 2014 roku pokonał już Fonfarę.
Sędzią ringowym będzie doświadczony Michael Griffin. To Kanadyjczyk, który doskonale zna Stevensona. To będzie bardzo duża przewaga mistrza. Sędziował on walki "Supermana" aż dziewięciokrotnie. Po raz pierwszy w 2008 roku przeciwko Dhafirowi Smithowi. Od 2012 roku Stevenson stoczył 11 walk, z czego aż 8 z Michaelem Griffinem w ringu. "Superman" bił się wtedy z Noe Gonzalezem Alcobą, Darnellem Boone, Chadem Dawsonem, Tavorisem Cloudem, Tony'm Bellew, Dmitry'm Sukhotsky'm, Sakio Biką i Thomasem Williamsem Juniorem. To praktycznie wszystkie najszczęśliwsze pojedynki Kanadyjczyka. Dla odmiany, Griffin nigdy nie był w ringu z Andrzejem Fonfarą.
Sędziowie punktowi to Nicolas Esnault z Kanady oraz Humberto Olivares i Omar Mintun z Meksyku. Tylko Olivares pracował przy ringu podczas walki Stevensona. "Superman" wygrał jednak dość szybko z Tommy'm Karpency. Podobnie jak w przypadku sędziego ringowego, punktowi także nie znają Polaka. Obsada sędziowska to duża przewaga urodzonego na Haiti Adonisa.
Portal statystyczny Boxrec klasyfikuje Stevensona na trzecim miejscu, za Andre Wardem i Sergeyem Kovalevem. Andrzej Fonfara znajmuje 9-te miejsce. Walka z Bell Centre uznana została za bardzo ważną dla boksu, gdyż otrzymała 5 gwiazdek. Obaj dżentelmeni są bardzo pewni siebie. Obaj będą celować w wygraną przed czasem. Polak musi wykorzystać fakt, iż Stevenson ma już 40 lat i nie boksował od 10 miesięcy. Musi być aktywny, musi akcentować rundy. Dobrze by było zyskać przewagę od początku, żeby później nie gonić rezultatu i nie nadziać się na kontrę. Walkę będzie można obejrzeć w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport. Andrzej! Cała Polska trzyma kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz