poniedziałek, 27 marca 2017

"Z Rio de Janeiro do wielkiego świata" - festiwal nowych twarzy...

Minęło ponad pół roku od Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie swoje walory zaprezentowało wiele być może przyszłych gwiazd boksu zawodowego. Taka jest kolej rzeczy, że pierwszym marzeniem młodego pięściarza jest sława - Olimpiada, a dopiero późniejszym pieniądze - boks zawodowy. Wiele gwiazd obecnego boksu zaczynała od Igrzysk, a odniesiony tam sukces był jednocześnie trampoliną na salony boksu zawodowego. W tym miejscu wystarczy wymienić kilka nazwisk takich jak Mayweather, Kliczko, Rigondeaux, Golovkin, Ward, Wilder, Lomachenko, Usyk czy Joshua. To wszystko byli i - przede wszystkim - obecni mistrzowie Świata zawodowców, którzy swoją piękną karierę zaczynali na Olimpiadach i dzięki wywalczonym tam medalom było im łatwiej przebić się na trudnym początku zawodowej drogi. 

W Brazylii także wystąpiła spora ilość młodych i przebojowych pięściarzy i tylko kwestią czasu było, kiedy zdecydują się po udanym turnieju olimpijskim podpisać zawodowe kontrakty. Kilku z nich zdążyło już zadebiutować na zawodowstwie. Oto krótki przegląd - być może - przyszłych dominatorów, zawodowych mistrzów Świata...

Zaczniemy od "góry" i od złota. Im złoto "cięższe" tym cenniejsze - to taka niepisana zasada, którą każdy powinien zrozumieć. To najcenniejsze złoto w Rio wywalczył Francuz, Tony Yoka. W półfinale wygrał on z Filipem Hrgoviciem z Chorwacji, a w najważniejszym pojedynku pokonał Brytyjczyka Joe Joyce'a. Francuz szybko zdecydował się "kuć żelazo póki gorące" i podpisał zawodowy kontrakt z Richardem Shaeferem, a jego debiut planowany jest na maj. Yoka wierzy, że jest w stanie zdominować wagę ciężką, a ma ku temu podstawy - w 2010 roku na Letnich Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży dość swobodnie wypunktował dzisiejszego mistrza Świata zawodowców, Josepha Parkera. Francuz pierwsze kroki w zawodowym świecie będzie stawiał przy jednym z najlepszych trenerów - jego karierę pilotował będzie Virgil Hunter. 



Zostając w wadze ciężkiej, na kontynuowanie kariery na zawodowstwie zdecydował się też Ivan Dychko. Wysoki, mierzący aż 205cm wzrostu Ukrainiec to dwukrotny brązowy medalista Igrzysk Olimpiskich. Po krążki sięgał w Londynie i w Rio. Na ubiegłorocznym turnieju w Brazylii uległ w półfinale Joe Joyce'owi, natomiast w Londynie przegrał na tym samym etapie w stosunku 11-13 późniejszemu triumfatorowi, Anthony'emu Joshule. Co ciekawe, sporo obserwatorów w tamtej walce widziało zwycięstwo Dychko, a wynik uznany został za mocno kontrowersyjny. Kim obecnie w boksie zawodowym jest Joshua nikomu nie trzeba tłumaczyć. Motywacją Ukraińca jest teraz wzięcie rewanżu na niepokonanym Brytyjczyku i do tego przede wszystkim będzie dążył. Kontakt zawodowy podpisał z australijską grupą MJA Entertainment, trenować będzie pod okiem Mike'a Altamury. Ivan zakończył zatem karierę amatorską ze świetnym bilansem 181-18. Jego debiut planowany jest na maj.




Jedną z największych gwiazd turnieju w Brazylii i jednym z największych wygranych tych Igrzysk był na pewno Shakur Stevenson. Dużo szumu wokół jego osoby zrobił sam Floyd Mayweather, który już w trakcie turnieju otwarcie mówił, że zamierza podpisać z 19-latkiem zawodowy kontrakt. Shakur nie sięgnął co prawda po złoty medal, ale to o nim mówiło się najczęściej i najwięcej. Ostatecznie Stevenson zdobył medal koloru srebrnego, a zawodowy kontrakt podpisał z... Top Rank Boba Aruma. Młody Amerykanin miał później za złe swojemu słynnemu rodakowi, że mamił go swoimi obietnicami, a później nie okazał się słowny. 19-latek na tyle zdenerwował się na Mayweathera, że zamierza osiągnąć na zawodowym ringu jeszcze więcej niż on. Da się więcej? Shakur, trzymamy za słowo. Pierwszy zawodowy występ Amerykanina nastąpi 22 kwietnia na gali w Carson. Pięściarz zaznaczył, że nie ma ochoty na walki na najkrótszym dystansie i już jego debiut będzie zakontraktowany na 6 rund. Młody zawodnik pytany o wymarzoną walkę bez zwłoki odpowiada: "MGM Grand w Las Vegas i Vasyl Lomachenko". To z pewnością byłoby coś.




Również 22 kwietnia zadebiutuje inny Olimpijczyk, który podpisał kontrakt z Bobem Arumem - złoty medalista w wadze super półśredniej, pochodzący z Uzbekistanu Fazliddin Gaibnazarov. Doświadczony amator idzie jeszcze dalej niż jego młodszy kolega z USA - już w debiucie będzie boksował na dystansie 8 rund. W Rio de Janeiro zaczął od nokautu, a w najważniejszych pojedynkach wygrywał w stosunku 2:1 z Vitaliyem Dunaytsevem w półfinale i Lorenzo Sotomayorem w finale. 25-letni Gaibnazarov miał już w przeszłości okazję dzielić ring z genialnym Vasylem Lomachenko - w 2011 roku na Mistrzostwach Świata w Baku po świetnym pojedynku przegrał ostatecznie 10:18. Plany Uzbeka są mocno sprecyzowane - za 2-3 lata ma być przymierzany do walki o mistrzowskie pasy.



Jednym z największych przegranych Olimpiady w Rio był z pewnością Irlandczyk Michael Conlan. Znakomity pięściarz z Belfastu został perfidnie okradziony z medalu przez sędziów AIBA, którzy musieli się sporo napocić, aby przyznać wygraną Rosjaninowi Vladimirowi Nikitinowi w pojedynku ćwierćfinałowym. Impulsywny Conlan bez skrupułów pokazał sędziom co o nich myśli i zapowiedział, że nigdy więcej nie wyjdzie do ringu jako amator. Jak powiedział, tak zrobił. To kolejny zawodnik, który zdecydował się na grupę Top Rank i współpracę z leciwym Bobem Arumem. 24-letni Conlan ma co prawda medal olimpijski zdobyty jeszcze w Londynie, kiedy to wywalczył brązowy krążek. 22 kwietnia w Carson, kiedy debiutanckie pojedynki stoczą Stevenson i Gaibnazarov, Conlan zaboksuje po raz drugi. Jego debiut zdążył już się odbyć. Irlandczyk zaczyna karierę w wadze super koguciej i w debiucie znokautował twardego Tima Ibarrę. Bob Arum chce zrobić z niego gwiazdę. Już teraz mówi się o tym, że w przyszłości odbędzie się jego walka z Shakurem Stevensonem i ma to być wielki hit. Czy tak się stanie - zobaczymy. Zarówno Stevenson, jak i Conlan mają na pewno bardzo solidne podstawy, żeby wyszlifować z nich diamenty światowych ringów. 




Trzy walki zawodowe za sobą ma natomiast jedyny medalista Olimpijski wśród gospodarzy, Brazylijczyk Robson Conceicao. W Rio w półfinale odprawił on zdobywce brązowego medalu z Londynu, Lazaro Alvareza, zaś w decydującym boju wyraźnie wypunktował Sofiane Oumihę z Francji. Brazylijczyk to jeden z najstarszych medalistów z ostatnich Igrzysk. Warto dodać, że występował on także w 2008 roku w Pekinie, jak i cztery lata później w Londynie, jednak w obu tych turniejach kończył swoją przygodę już na pierwszej rundzie. Zawodową drogę Conceicao powierzył - podobnie jak większość - grupie Top Rank. Bob Arum powoli chce wprowadzić wszystkich swoich nowych podopiecznych na wyższe szczeble kariery. Brazylijczyk debiutował najwcześniej, Irlandczyk Conlan debiutował przy Conceicao, zaś Stevenson i Gaibnazarov zrobią to przy Conlanie. Leciwy promotor ma plan na każdego z nich. Pięściarz z Salvadoru pierwszą walkę stoczył w listopadzie 2016 i pewnie wypunktował rywala. W 2017 dołożył do tego jeszcze dwie wygrane i z rekordem 3-0 i dwóch nokautach przygotowuje się już do następnego pojedynku.



Dwa dni temu do grona zawodowców dołączył też olimpijski pogromca Igora Jakubowskiego, Brytyjczyk Lawrence Okolie. Debiut wypadł okazale, jednak nie dał praktycznie żadnych odpowiedzi, na co stać pięściarza z Londynu. Walka trwała zaledwie 20 sekund i zakończyła się mocnym nokautem na kompletnie anonimowym rywalu. Co ciekawe, Okolie jako jedyny ze wszystkich Olimpijczyków zaczął zawodową karierę od czterorundowej potyczki. Mierzący 196cm wzrostu Anglik już w kwietniu wyjdzie do ringu drugi raz. Jego karierą zarządza grupa Matchroom Eddie'go Hearna. 
Przypomnijmy, że Lawrence Okolie pokonał w stosunku 3:0 Igora Jakubowskiego po bezbarwnym występie Polaka. W następnej rundzie to jednak on przegrał w takim samym stosunku z weteranem ringów amatorskich, Kubańczykiem Erislandy Savonem.



Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, która z tych młodych gwiazd rozbłyśnie najjaśniej. Wydaje się, że każdy z nich ma duże szanse na karierę na miarę osiągnięć olimpijskich, jednak nie bez przyczyny mówi się, że boks amatorski i boks zawodowy to dwa zupełnie różne sporty. Trzeba się szybko przestawić, tak jak zrobił to m.in. Vasyl Lomachenko, który już w trzeciej zawodowej walce sięgnął po mistrzowski pas. Najbardziej profesjonalnie wygląda obecnie boks Michaela Conlana, jednak wygląda na to, że szybko powinien się też przestawić Shakur Stevenson. Nie wydaje mi się natomiast, że dużą karierę na wagę poprzednich złotych medalistów Olimpijskich zrobi Tony Yoka. Potrzeba czasu - po kilku występach każdego z nich będzie można powiedzieć coś więcej. W tym momencie wypada jedynie każdemu życzyć dużo zdrowia, a kibicom - wielu emocji związanych z ich boksem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz