piątek, 1 listopada 2019

Kovalev vs Alvarez czyli pojedynek o miano legendy...

Nie na co tu kryć - przed nami weekend z jedną z najbardziej wyczekiwanych walk 2019 roku. I zarazem najbardziej ekscytujących. I dziwnych. Już mówię dlaczego..
Z jednej strony to piękny ruch ze strony obozu Meksykanina. No bo skok do wyższej kategorii, po kolejny pas i jeszcze większe dziedzictwo. Dodatkowo - jak wydawać by się mogło - do podstarzałego już Rosjanina z bardzo mocnym nazwiskiem. Czyli same plusy - teoretycznie małe ryzyko z wielką korzyścią. Z każdym jednak dniem bliżej walki dochodzę do wniosku, że to może być dla "Canelo" klasyczny strzał w kolano. No bo Kovalev to jednak w dalszym ciągu gruba ryba w tym sporcie i pomimo faktu, iż Alvarez to wielki mistrz i jedna z aktywnych legend tego sportu, to jednak porażka w tej walce może go wiele kosztować. Meksykanin zbudował swoją pozycję na tym, iż walczy efektownie i nie przegrywa. Jedyną porażkę zadał mu Floyd Mayweather, a to przecież nie ujma. Można rzec, że nie wliczając giganta, jest niepokonany. Przegrana splami jego rekord niby tylko jedną cyfrą, ale jednak czymś dużo większym. A "Krusher" potrafi zranić i robotę wykończyć. Niby nie powinno mu się to udać w walce z szybkim Alvarezem, ale jednak...


55 pojedynków zawodowych, jedna porażka. Ten bilans mówi wiele o Saulu Alvarezie. "Canelo" to bezsprzecznie jedna z największych gwiazd świata boksu obecnie, do tego świetny biznesmen. Niektóre portale klasyfikują jego nazwisko na samym szczycie rankingu P4P bez podziału na kategorie wagowe. Karierę rozpoczął w wieku 15 lat, dziś ma dwa razy więcej. Pół życia walczy zawodowo - to o czymś świadczy. Jest to również doskonały produkt marketingowy i jego przegrana nie wyjdzie na dobre całemu światu szermierki na pięści. Bo były już przecież walki z Erislandy Larą, Miguelem Cotto, dwa pojedynki z Gennady Golovkinem i na dobrą sprawę nie byłoby trzęsienia ziemi, gdyby rudowłosy chłopak miał w rekordzie nie jedną, a pięć przegranych. Ale nie ma. I to sprawia, że jest gigantem swoich czasów. 


Sergey Kovalev to również kapitalny pięściarz ze świetną karierą. 38 walk, 3 porażki. Ten rekord wygląda już zgoła inaczej, ale to również inny limit wagowy i inni przeciwnicy. Świat usłyszał o nim w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach w 2011 roku, kiedy to po walce z nim zmarł Roman Simakov. Później poszło już szybko - w 2013 roku na terenie Wielkiej Brytanii sięgnął po pas mistrza Świata federacji WBO i bronił go przez trzy lata po drodze dokładając także tytuły WBA i IBF. Zatrzymał się dopiero na genialnym Andre Wardzie, chociaż wynik ich pierwszego pojedynku mógł być kontrowersyjny. Od walk z Amerykaninem nie było już tak różowo. Niby się odbudował, ale znowu przegrał z Eleiderem Alvarezem. Teraz znów odzyskał pas, pokonał silnego Anthony'ego Yarde i staje do walki z "Canelo". Wygrana wywinduje go na apogeum popularności. Porażka może skłonić do zakończenia kariery. 


Saul Alvarez

Wiek: 29 
Wzrost: 173cm
Zasięg: 179cm
Waga: ok. 75kg
Rekord: 52 (35 KO) - 1 - 2
Rundy: 391
Debiut: 2005
Sukcesy:
IBF World middleweight (2019)
WBA World middleweight (2019)
WBA World super middleweight (2018)
WBO World super welterweight (2016)
WBC World middleweight (2015-2016, 2019)
WBA World super welterweight (2013)
WBC World super welterweight (2011-2013)
WBC Youth World welterweight (2009)

Sergey Kovalev

Wiek: 36
Wzrost: 183cm
Zasięg: 184cm
Waga: ok. 79kg
Rekord: 34 (29 KO) - 3 (2 KO) - 1
Rundy: 173
Debiut: 2009
Sukcesy:
WBC Diamond light heavyweight (2015)
IBF World light heavyweight (2014-2016)
WBA World light heavyweight (2014-2016)
WBO World light heavyweight (2013-2016, 2017-2018, 2019-...)

Świetne są zestawienia dwóch pięściarzy z różnych kategorii wagowych. Bo na pierwszy rzut oka widać, że "Canelo" jest sporo mniejszy od Kovaleva. Będzie miał mniejszy zasięg rąk, mniejsza powinna być również siła ciosu o czym świadczy chociażby procent wygranych przed czasem. "Krusher" jest od swojego meksykańskiego rywala 7 lat starszy, ale nieporównywalnie większe doświadczenie ma jednak Alvarez. On zadebiutował w wieku 15 lat, w 2005 roku. Rosjanin cztery lata później, mając aż 26 lat. "Canelo" spędził w zawodowym ringu dużo więcej czasu. Stoczył niemal 400 rund, przy 173 Kovaleva. Meksykanin natomiast dużo lawirował w limitach wagowych, podczas gdy Sergey od początku walczy w dywizji półciężkiej. Szybkość powinna być po stronie Alvareza, siła po stronie Kovaleva. Doświadczenie po stronie Alvareza, ale walka odbędzie się w kategorii Kovaleva. To musi być pasjonująca walka.


Trzecią osobą w ringu będzie doświadczony Russell Mora pracujący na stanowisku sędziego ringowego od 22 lat. W swojej karierze raz pracował przy pojedynku "Canelo" Alvareza, ale było to dekadę temu. Na ringu w meksykańskim Cancun 19-letni wówczas Saul pokonał przez nokaut w dziewiątej rundzie niejakiego Jefersona Goncalo. Mora nigdy nie miał styczności z Sergeyem Kovalevem. Arbitrami na stołkach będą Pani Julie Lederman oraz Panowie Dave Moretti i Don Trella. Zwłaszcza sędzia Moretti doskonale zna poczynania ringowe Saula Alvareza. Punktował jego walki aż ośmiokrotnie w ostatnich 12 występach "Canelo". Pierwszy raz w przegranej walce z Floydem Mayweatherem wypunktował 112-116. Późniejsze jego karty to 89-82 z Alfredo Angulo, 115-113 z Erislandy Larą, 119-109 z Miguelem Cotto, 120-108 z Julio Cesarem Chavezem, 113-115 w pierwszej potyczce z Gennady Golovkinem, 115-113 w ich rewanżu oraz 115-113 z Danielem Jacobsem. Kilka z tych werdyktów jest mocno podejrzanych. Sędzia Moretti tylko raz widział z bliska walkę Kovaleva. Walkę przegraną przed czasem z Andre Wardem (na karcie Morettiego 66-67 na korzyść S.O.G.).
Sędzia Don Trella wypunktował remis 114-114 w pierwszym pojedynku Alvareza z Golovkinem czym uratował remis w całym ich pojedynku. Również raz punktował sędzia Trella walke "Krushera", jednak nie musiał się za dużo napracować, gdyż Kovalev bardzo szybko uporał się w 2013 roku z Gabrielem Campillo. 
Zgoła odwrotnie ma się sytuacja z sędziną Lederman. Nigdy nie punktowała walk Saula Alvareza, natomiast pięciokrotnie siedziała na stołku przy pojedynkach "Krushera". Rosjanin jednak nie dawał jej powodów do zapisywania kartek. Z Darnellem Boone'm wygrał w drugiej rundzie, z Corneliusem White'm w trzeciej, z Cedrikiem Agnew w siódmej (60-52), z Blakiem Caparello w drugiej, a z Vyacheslavem Shabranskyy'm również w drugiej rundzie. 
Trudno się przyczepić do wyboru sędziów, wydaje się, że są dobrani odpowiednio i powinni punktować uczciwie. Pojedynek odbędzie się w MGM Grand w Las Vegas, gdzie Meksykaninowi przyszło już występować pięciokrotnie, natomiast dla Koveleva będzie to debiut w tym miejscu. W sumie to szczegół, ale moim zdaniem istotny. 


Jak może potoczyć się ta walka? Tak jak powiedziałem na wstępie, kiedy pojedynek został ogłoszony byłem wręcz przekonany, że Alvarez stosunkowo łatwo obskoczy Rosjanina, będzie bazował na szybkości i pracy nóg, wypunktuje rywala nie dając sobie zrobić większej krzywdy. Po głowie chodził mi werdykt w granicach 118-110 albo wyżej. Im bliżej do walki, tym mam co do tego pewne wątpliwości. Po głowie chodzi mi fakt, że Kovalev w końcu upoluje "Canelo" i będzie miał w tej walce swoją niepowtarzalną szansę. Czy ją wykorzysta? Tego nie wiem i nie chce oceniać. Alvarez potrafi przyjąć, ale nie bił się jeszcze z kimś takim jak Kovalev, który jak mówi pseudonim potrafi skruszyć największego twardziela. Nie sądzę, że to Meksykanin zastopuje "Krushera". Wygląda na to, że Rosjanin przygotował wysoką formę zdając sobie sprawę z powagi sytuacji i wielkiej szansy. Wszak, wygrana z kimś takim jak Saul Alvarez odbiłaby się bardzo szerokim echem. Podsumowując, wydaje mi się, że walkę wygra Alvarez, bo tak będzie lepiej dla wszystkich. Wygra tą walkę po decyzji punktowej, ale Rosjanin będzie miał przynajmniej jedną szanse na pokonanie go przed czasem. Porażka "Canelo" z Kovelevem to będzie małe trzęsienie ziemi w świecie boksu. Sam nie wiem jak miałbym wówczas klasyfikować obu pięściarzy i z pewnością doczekalibyśmy się rewanżu. Co, jak co - oby walka nie była nudna, życzę wszystkim nieprzespanej jutrzejszej nocy. Niech dobry boks będzie z Nami!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz