Od jakiegoś czasu zabieram się za artykuł na temat grupy promotorskiej Mariusza Grabowskiego, ale ciągle coś mnie od tego pomysłu odganiało. Wreszcie nadszedł ten czas, gdy warto przybliżyć kibicom firmę Tymex sponsorujących młodych, obiecujących przedstawicieli boksu.
Tymex Boxing Promotions to grupa powołana do życia w 2012 roku przez właściciela firmy Tymex, Mariusza Grabowskiego. Grabowski został jednocześnie promotorem.
Warto w tym miejscu dodać, ze firma Tymex zajmuje się docelowo hurtową i detaliczną sprzedażą stolarki budowlanej, a więc oknami i drzwiami.
Skąd zatem wzięła się promocja boksu?
Grupa nie ogranicza się do swojej działalności budowlanej. Bardzo chętnie wspiera sport i inne wydarzenia, również charytatywnie. Mariusz Grabowski zawsze chętnie wspierał działalności społeczno-kulturalne i charytatywne, a także koncentrował się na inwestowaniu w młode talenty i przedsięwzięcia sportowe.
Pierwszym pięściarzem, jakiego zaczęła wspierać firma Tymex był Michał Żeromiński. Mariusz Grabowski praktycznie od samego początku kariery zawodowej Radomianina był przy nim. Z biegiem lat grupa rozrosła się do całkiem sporej liczby silniejszych i słabszych zawodników.
Co ciekawe, niemal każdy pięściarz grupy Tymex Boxing znajduje się na poziomie, dzięki którym spokojnie mógłby wystąpić w walce wieczoru na mniejszej gali bokserskiej.
W tej chwili najbardziej znaną osobą związaną z grupą promotorską Mariusza Grabowskiego jest bez wątpienia Ewa Brodnicka. Ewa jest aktualną mistrzynią Europy wagi lekkiej, a wcześniej posiadała także pas WBF Intercontinental. Pięściarka była także wicemistrzynią Świata w kickboxingu. Aktualnie Brodnicka ma za sobą dziesięć zawodowych pojedynków, z czego wszystkie wygrane. We wrześniu ubiegłego roku w pojedynku o prymat w polskim boksie kobiet pokonała niejednogłośnie - i dość kontrowersyjnie - Ewą Piątkowską. trzy miesiące później sięgnęła po tytuł EBU. W 2016 roku jeszcze nie prezentowała się w ringu.
Michał Żeromiński to zawodnik, który - tak jak wspominałem - od początku jest związany z Mariuszem Grabowskim. Promotor mocno wierzy w swojego zawodnika, który coraz częściej dostaje szanse na zaprezentowanie swoich możliwości. "Żeroma" szybko został rzucony na głęboką wodę. Już w szóstym zawodowym pojedynku spotkał się z Rafałem Jackiewiczem, a w dziewiątym z Łukaszem Maćcem. Pojedynki te skutkowały dwoma porażkami, ale promotor pokazał, że nie ma zamiaru hodować rekordów swoich zawodników. W ostatnim pojedynku Żeromiński wystąpił w walce wieczoru na zamku w Szydłowcu, lecz tylko zremisował z Romanem Selivertsovem.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych pięściarzy Tymexu jest bez wątpienia Robert Parzęczewski. Młody, ledwie 22-letni pięściarz słynie z wielkiej pewności siebie, walczy agresywnie, przez co efektownie. Cały czas jego celem pozostaje tytuł mistrza Świata. Nieco ponad roku temu "Arab" został jednak sprowadzony na ziemię przez Francuza, Jessy Luxembourgera, z którym przegrał na gali w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jest to bez wątpienia jeden z motorów napędowych grupy. Jeszcze kilka walk i będzie w stanie rywalizować z bezpośrednim zapleczem czołówki wagi półciężkiej. Z pewnością kandydat do występów w walkach wieczoru.
Zawodnik, który w ostatnim czasie poczynił najwięcej postępów i coraz lepiej się rozwija - Adam Balski. Balski to "wynalazek" Mariusza Grabowskiego, który może okazać się strzałem w "10". Pięściarz zawodową karierę zaczął w Wielkiej Brytanii, jednak zaprzestał boksować. Po dwóch latach absencji do Polski ściągnął go właśnie Grabowski i od tego czasu Polak odwdzięcza się świetnymi walkami i efektownymi nokautami. Balski największy test zdał w czerwcu, kiedy to wyraźnie pokonał Łukasza Rusiewicza rzucając go także przy okazji na deski. Adam Balski to zawodnik, któremu warto się przyglądać. Ma spore szanse na dużą karierę.
Kolejnym motorem napędowym grupy promotorskiej Mariusza Grabowskiego może okazać się Sasha Sidorenko - jedyny człowiek z zagranicy w grupie. Sasha dysponuje bardzo dobrymi warunkami i prezentuje bardzo ciekawy styl boksowania. Jest trudna do trafienia i świetnie porusza się na nogach. Stoczyła ledwie cztery zawodowe pojedynki, ani razu nie wygrała przed czasem, ale wspólnie z Mariuszem Grabowskim szukają walki o światowy tytuł. Ukraińce marzy się pojedynek z Ewą Piątkowską, która posiada pas mistrzyni Europy w wadze półśredniej.
Jeden poziom niżej niż wymieniona wcześniej piątka jest m.in. Damian Wrzesiński, Michał Gerlecki, Nikodem Jeżewski czy ciężcy - Marcin Siwy i Marcin Brzeski.
Wrzesiński w ostatnim pojedynku pokonał innego zawodnika ze swojej grupy, Michała Leśniaka czym uratował swoją karierę w Tymex Boxing Promotions. Wcześniej niestety zaliczył wpadkę zaledwie remisując z Andreiem Staliarchukiem legitymującym się wyraźnie ujemnym rekordem.
Gerlecki zapowiadał się bardzo dobrze. Po wygranej nad Stjepanem Boziciem wydawało się, że wchodzi na wyższy poziom. Ten wyższy poziom pokazał mu jednak Geard Ajetović, który sukcesywnie rozbijał Gdańszczanina i zastopował tuż przed końcem walki.
Jeżewski to przykład zawodnika, który zapowiadał się na dużo lepszego niż jest. Na początku działalności Tymexu to własnie on wydawał się na tego, który pociągnie grupę. Okazało się inaczej. Jeżewski co prawda nie przegrał jeszcze walki, ale pojedynkuje się z bardzo mizernymi rywalami, a i tak zaliczył wpadkę z Andrzejem Witkowskim. Warto dodać, że Jeżewski bił się w ringu z zaledwie jednym rywalem z dodatnim rekordem. Był nim Atilla Palko, który wygrał 20 razy przy 18 porażkach.
Podobnie rzecz wygląda z Marcinem Siwym. Częstochowianin absolutnie nie ma warunków na wagę ciężką. Siwy spotyka się w ringu z kompletnie anonimowymi pięściarzami, z reguły są to zawodnicy z ujemnym bilansem. Były plany, aby pojechał do Australii walczyć z Solomonem Haumono, a teraz przymierzany jest do gali Polsat Boxing Night i Andrzeja Wawrzyka. W obu przypadkach mogłoby to się dla niego bardzo źle skończyć.
Marcin Brzeski wydaje się lepszy od swojego imiennika, ale głównie ze względu na warunki fizyczne. Brzeski również raz bił się w ringu z zawodnikiem z dodatnim rekordem, ale wystarczy, że powiem iż był to Włodzimierz Letr. Oprócz tego Marcin występuje zdecydowanie zbyt rzadko. We wrześniu 2015 roku wrócił po rocznej przerwie. Stoczył walkę ze wspomnianym Letrem także w październiku i znów zniknął. Niedługo minie kolejny stracony rok tego wciąż młodego, 26-letniego zawodnika. Szkoda...
Zostało jeszcze trzech młodych i wciąż perspektywicznych zawodników grupy Tymex Boxing. Mowa o Michale Leśniaku, Mateuszu Rzadkoszu i Tomaszu Gromadzkim.
Michał Leśniak przegrał z Damianem Wrzesińskim we wspomnianej walce, czym nieco utrudnił sobie "życie" w grupie i pogorszył swoją pozycję. Walka była jednak dość wyrównana, co na pewno nie zastopuje kariery "Szczupaka". W podobnej sytuacji znalazł się Mateusz Rzadkosz. Świetny amator, który miał dobrze wejść w karierę zawodową nieoczekiwanie napotkał trudności w walce z Tomaszem Gromadzkim. Rzadkosz nie był przygotowany na taką agresję i styl rywala co poskutkowało nieoczekiwanym, lecz sprawiedliwym remisem. Obaj pięściarze wrócili już na zwycięską ścieżkę - Leśniak w maju w Kędzierzynie-Koźlu, natomiast Rzadkosz w czerwcu w Tczewie.
W zupełnie innym stanie psychicznym jest teraz z pewnością wspomniany Gromadzki. Jest to pięściarz dość surowy technicznie, brakuje mu umiejętności stricte bokserskich, ale wszystkie braki nadrabia niesawmoitą ambicją i sercem do walki. Remis z Rzadkoszem był dla wielu niespodzianką, ale Tomasz w Szydłowcu do jednej bramki wypunktował niepokonanego wcześniej Mariusza Runowskiego.
Tak więc jak widać, w grupie są i lepsi i słabsi zawodnicy. Każdy jednak obiecujący. Mariusz Grabowski okazał się prawdziwym cudotwórcą tworząc z tego zlepku całkiem sprawnie działający mechanizm. Promotor miał przede wszystkim pomysł na swoją działalność. Braki w wyszkoleniu swoich zawodników nadrabia... atrakcjami. Takimi atrakcjami na galach Tymexu są przede wszystkim znane nazwiska. Na galach Grabowskiego często występują tacy pięściarze jak Damian Jonak Rafał Jackiewicz, Przemysław Opalach czy Mariusz Wach. Ich zadaniem jest przede wszystkim ściągnięcie kibiców. Trzeba przyznać, że są to nazwiska, które w ostatnim czasie nieco bardziej śmieszą niż zachwycają, ale jednego nie można im odmówić - wciąż przyciągają kibiców szermierki na pięści. A o to właśnie w tym biznesie chodzi...
Kończąc wątek - mam duży szacunek dla Mariusza Grabowskiego za jego inicjatywę. Stworzył ciekawą odskocznię od wyraźnie potężniejszych grup Andrzeja Wasilewskiego, Piotra Wernera czy Tomasza Babilońskiego. Ma przede wszystkim pomysł na siebie i to co robi, robi dobrze. Oby tak dalej!
Zdjęcia pochodzą ze strony www.promotion.tymex.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz