Parafrazując słowa Artura Szpilki o sile rażenia Deontaya Wildera zatytułowałem dzisiejszy artykuł nawiązując tym razem do zbliżającym się ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series pomiędzy Mateuszem Masternakiem, a Yunierem Dorticosem. Wiadomo - jeśli chodzi o typowanie - głowa swoje, a serce swoje. "Master" jest z mojego miasta, utożsamiam się z nim, lubię go i szanuje. I oczywiście za jego wygraną będę w sobotnią noc trzymał mocno kciuki. Zadanie proste nie jest. Kubańczyk ma najlepsze warunki fizyczne z całej turniejowej "ósemki" i zdecydowanie największą siłę w rękach. Wystarczy spojrzeć na jego rekord. 21 z 22 wygranych pojedynków rozstrzygnął przed czasem. Mateusz ma za to najwięcej stoczonych pojedynków, więc można powiedzieć, że jest bardziej doświadczony od rywala. Krótko mówiąc: Warto mieć respect, ale nie ma się czego bać...
Bo Mateusz nie jest w tej rywalizacji bez szans. Powiem więcej - jego wygrana nie będzie dla mnie sensacją. Jak walczy "Master" wszyscy wiemy i widzimy. Przyjrzyjmy się natomiast Kubańczykowi. Świetny rekord, znakomity procent nokautów. Ale na kim te nokauty? Z tych doświadczonych rywali - Epifanio Mendoza (28 przegranych w tym 18 przed czasem), Livin Castillo (13 przegranych w tym 10 przed czasem), Galen Brown (40 przegranych w tym 28 przed czasem) czy Fulgencio Zuniga (14 porażek w tym 7 przed czasem).
Jedynym, który nie padł pod ciosami Dorticosa był Edison Miranda (10 przegranych w tym 4 przed czasem). Kubańczyk nie znokautował rywala, a wcześniej robili to m.in. Tony Bellew czy Lucian Bute.
Na wyższy level Dorticos wszedł w 2014 roku. Wygrał wtedy z niepokonanym wcześniej Hamiltonem Vanturą (już 5 porażek) i Erikiem Fieldsem. Amerykanina Dorticos zastopował w czwartej rundzie, jednak do tego czasu - według sędziów - jedną rundę przegrał. Później Fields bił się z Masternakiem. Polak przeboksował pełny dystans 10 rund i każdą z nich wygrał całkowicie obnażając Fieldsa. Drugim "wspólnym" przeciwnikiem Dorticosa i Masternaka był dobrze znany Youri Kalenga. Yunier w połowie 2016 roku zastopował go w 10 rundzie, jednak do czasu przerwania walki u dwóch sędziów przegrywał 82-86 i 82-87. Od tego czasu Kalenga przegrał niejednogłośnie na punkty z Kevinem Lereną, a później został zdeklasowany przez "Mastera" w Polsce.
Yunier Dorticos to uczestnik pierwszej edycji WBSS, w której zaprezentował się bardzo przyzwoicie. W ćwierćfinale wygrał szybko przez nokaut z Dmitry Kudryashovem. Ale teraz już wiemy, że tak samo jak Kudryashov nokautuje, tak samo jest też nokautowany. Dodatkowo jego walka z Dorticosem była pierwszą i jedyną wyjazdową, na terenie USA. To, co Dorticos, już wcześniej z Kudryashovem zrobił Olanrewaju Durodola.
I wreszcie ostatnia walka, z twardym i silnym Muratem Gassievem. Przegrana. Po dobrej walce. Wyniszczającej walce. Walce, w której Kubańczyk wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, ale finalnie ciężko poległ. Takie pojedynki zostawiają swoje piętno na organizmie. Po takich walkach wraca się bardzo ciężko, często zawodnicy już nigdy nie są tacy sami. I w tym należy upatrywać szans Mateusza. Bo ostatni występ Dorticosa miał miejsce w lutym. Minie prawie 9 miesięcy. Dorticos może być zardzewiały, należy to wykorzystać.
Podsumowując, Yuniera Dorticos ocenia się głównie przez pryzmat jego rekordu, w którym praktycznie same wygrane przed czasem. Owszem, nokautować trzeba umieć. Ale inaczej się walczy atakując, a inaczej się broniąc. Uważam, że Mateusz będzie górował szybkością, powinien skupić się na dobrej pracy nóg i dużej aktywności. Musi zadawać dużo ciosów, nie dać rywalowi narzucić swojego stylu. Bić, uciekać, bić, uciekać. Uważać przede wszystkim w pierwszych rundach. Później przejąć inicjatywę, akcentować rundy, końcówki. Bić na dół, pozbawiać Dorticosa sił, co zaprocentuje w końcówce. Wiem, że łatwo klika się w klawiaturę, a trudniej wykonać założenia w ringu, ale Mateusz to inteligentny pięściarz. On nigdy nie przegrał po walce do jednej bramki. Nigdy nie przegrał po słabej walce. O jakość tego pojedynku ze strony Polaka możemy być spokojni. Wierze, że Mateusz zrobi także wszystko, abyśmy po ostatnim gongu byli spokojni o werdykt!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz