piątek, 5 października 2018

World Boxing Super Series II - waga super lekka - typy na ćwierćfinał!

W dniu jutrzejszym rozpocznie się druga edycja turnieju World Boxing Super Series. Drugi sezon obfitował będzie w jeszcze więcej walk, gdyż odbywać się będzie tym razem w aż trzech limitach wagowych. Kategorię kogucią już przeanalizowałem wcześniej. Dziś czas na dywizję super lekką. Od razu powiem banał - będzie bardzo ciekawie. Dlaczego? Wśród ośmiu ćwierćfinalistów, aż pięciu pozostaje niepokonanych, dwóch na ma koncie jedną porażkę, a jeden przegrał dwukrotnie. Daje nam to tylko pięć przegranych walk przy 178 wygranych. Do rachunku dochodzi jeden remis. Brzmi okazale. Czy mamy faworytów? Oczywiście, jak w każdym poprzednim turnieju. Zazwyczaj jest dwóch głównych. W pierwszym sezonie w obu turniejach tych dwóch głównych dochodziło do finału i między sobą rozstrzygało kwestię zwycięstwa. Tak być może będzie i teraz. Zacznijmy analizę.

Regis Prograis - Terry Flanagan

Bardzo ciekawa para. Niepokonany Prograis jest rozstawiony z numerem pierwszym. Pierwszy także wybierał sobie rywala. Wybór padł na Terry'ego Flanagana i był to dość zaskakujący wybór, gdyż Brytyjczyk ma na swoim koncie najwięcej stoczonych walk i może górować doświadczeniem z walk na najwyższym poziomie. Prograis jest jednak niesamowicie pewny siebie. W ostatnim roku wszedł z butami na wyższy level światowego boksu. Pokonał kolejno Joela Diaza, Juliusa Indongo i Juana Velasco, czym zyskał miejsce w turnieju i pozycję numer 1. Jest to oczywiście jeden z faworytów do końcowej wygranej. Terry "Turbo" Flanagan przez ostatnie trzy lata dzierżył pas federacji WBO w wadze lekkiej. Jego debiut w wyższym limicie zakończył się pierwszą porażką na zawodowstwie - Anglik przegrał niejednogłośnie z Mourice'm Hookerem przed własną publicznością, a teraz będzie musiał po raz pierwszy walczyć za oceanem. Tam na pewno respektu nie okaże Prograis. Panowie są w tym samym wieku, natomiast lepszymi warunkami dysponuje Flanagan. Będzie on miał przewagę wzrostu i zasięgu rąk (aż 10cm), jednak procent wygranych przed czasem Amerykanina może budzić strach. To może być najciekawszy z ćwierćfinałów, jednak niespodzianki nie przewiduje. W stawce znajdzie się diamentowy pas WBC.

Typ: Prograis na punkty.
Notowania:
Regis Prograis: 70%
Terry Flanagan: 30%


Josh Taylor - Ryan Martin

W tym przypadku zdecydowanie łatwiej przewidzieć końcowy rezultat. "The Tartan Tornado" rozpoczął zawodową karierę, kiedy wspomniany wyżej Terry Flanagan był już mistrzem Świata, ale nie zmienia to faktu, iż będzie - obok Regisa Prograis - głównym faworytem do zgarnięcia pucharu Muhammada Alego. Szkot pięć ostatnich pojedynków stoczył w swoim kraju i nie inaczej będzie w ćwierćfinałowym starciu z Martinem. Taylor od początku kariery narzucił sobie bardzo wysokie tempo. Nie bije też byle kogo. Jakość jego rywali systematycznie rośnie, a Brytyjczyk z każdą kolejną walkę prezentuje się coraz lepiej. W ostatnim występie wysoko wypunktował byłego mistrza Świata, Viktora Postola, czym zyskał szacunek na całym świecie. Najmłodszy w turnieju Ryan Martin nie ma na swoim rozkładzie nikogo chociażby zbliżonej wartości niż Postol, dlatego nie daje się mu większych szans w zbliżającym się starciu. Jego atutem są z pewnością warunki fizyczne. Jest on zdecydowanie najwyższy ze wszystkich, dysponuje także bardzo dużym zasięgiem. Tu przewaga będzie jeszcze większa niż w pierwszej walce. Czy jednak Ryan Martin będzie potrafił zrobić użytek ze swoich długich rąk? W to śmiem wątpić. U siebie Josh Taylor jest piekielnie niebezpieczny i pomimo najmniejszego dotychczas dorobku, w moim odczuciu ten turniej zakończy się jego zwycięstwem.

Typ: Taylor przez nokaut.
Notowania:
Josh Taylor: 95%
Ryan Martin: 5%


Kiril Relikh - Eduard Troyanovsky

Białorusin jest tym, który ma dwie porażki w rekordzie, ale paradoksalnie to on jest jedynym posiadaczem mistrzowskiego pasa. Tytuł zdobył w dziwnych okolicznościach, stając do rewanżowej walki z Rancesem Barthelemy po dwóch wcześniejszych przegranych. Walkę niespodziewanie wygrał i pozbawił Kubańczyka szans na występ w turnieju WBSS. Jest w nim sam, a jego oponentem będzie oficjalny pretendent, jeszcze niedawny czempion federacji IBF, Eduard Troyanovsky. Rosjanin swój tytuł stracił przegrywając w ekspresowym tempie z Juliusem Indongo. "The Eagle" odrodził się dwiema "czasówkami" i w moim odczuciu to on będzie faworytem starcia o pas z Relikhem. Walka odbędzie się już jutro w... Japonii, co dla obu pięściarzy będzie zagadką. Ciekawostką są warunki fizyczne. Wyższy co prawda jest Białorusin, ale to Rosjanin ma większy zasięg ramion. Jest też zdecydowanie najstarszy w stawce - ma 38 lat, przy 29 Relikha. Wydaje mi się, że Troyanovsky jest zdecydowanie bardziej zmotywowany i bardziej zależy mu na tej wygranej. Będzie on jednak wracał po prawie rocznej przerwie. W tej walce może wydarzyć się wszystko, jednak w moim odczuciu w półfinale zamelduje się były pogromca Macieja Zegana.

Typ: Troyanovsky na punkty.
Notowania:
Kiril Relikh: 40%
Eduard Troyanovsky: 60%


Ivan Baranchyk - Anthony Yigit

Znakomite zestawienie dwóch młodych, ambitnych i niepokonanych pięściarzy dysponującymi podobnymi warunkami fizycznymi. Z jednej strony Białorusin urodzony na rosyjskiej ziemi, a trenujący na co dzień w USA Ivan Baranchyk, z drugiej uznawany za bardzo duży talent Szwed Anthony Yigit. Patrząc w rekordy obu, wydaje się, że więcej pracy dotychczas mógł mieć Baranchyk. Wygrywał on z lepszymi rywalami, m.in. Petrem Petrovem. Ma także na rozkładzie aż siedmiu rywali z zerem po stronie porażek. Yigit walczył natomiast w różnych miejscach, niejednokrotnie na wyjazdach i zawsze dawał radę. Pokonał takich rywali jak Timo Schwarzkopf, DeMarcus Corley czy Lenny Daws. Panowie spotkają się w Nowym Orleanie, gdzie zdecydowanie bliżej Baranchykowi. Dla Szweda będzie to pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych i to może być przewaga Białorusina. Może to być najbardziej wyrównane widowisko ze wszystkich ćwierćfinałów i oby tak właśnie było. Wygrany zgarnie wakujący pas IBF, a w półfinale spotka się najprawdopodobniej z Joshem Taylorem i to już będzie ogromne wyzwanie. Niech wygra lepszy!

Typ: Ivan Baranchyk na punkty.
Notowania:
Ivan Baranchyk: 55%
Anthony Yigit: 45%


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz