piątek, 30 marca 2018

Joshua vs Parker czyli grzmoty w wadze ciężkiej...

Napisałem Joshua - Parker, ale równie dobrze mogłoby być Parker - Joshua. Teoretycznie są to dwaj mistrzowie Świata królewskiej kategorii, obaj niepokonani i obaj młodzi, w dalszym ciągu perspektywiczni. No właśnie - tylko teoretycznie. Bo praktycznie nie ma wątpliwości, kto jest w tym starciu faworytem, a kto "kopciuszkiem". Eksperci, kibice i bukmacherzy zdecydowanie wyżej stawiają umiejętności Anglika i nie ma w tym ani tajemnicy, ani przesady. Ja jednak osobiście dziwie się troszkę, dlaczego akcje Josepha Parkera spadły przed tym pojedynkiem tak nisko. Tak jak napisałem wcześniej - pomijając przewagę warunków fizycznych - obaj dżentelmeni są na podobnym poziomie wedle statystyk. Jednak wiemy, że statystyki nie walczą, a w ringu stanie dwóch potężnie bijących facetów i dopiero wówczas zobaczymy co warte są dane statystyczne i opinie ekspertów. 


Anthony Joshua to przede wszystkim genialny produkt marketingowy. Mistrz Olimpijski z Londynu bardzo szybko zyskał na zawodowych ringach rangę przyszłego dominatora. Jego kariera rozpoczęła się szybko i równie szybko zaczęła posuwać się w kierunku pasów mistrzowskich. "AJ" w początkowej fazie kariery zawodowej skierowany był na zyskanie cennego doświadczenia, ale zarówno Denis Bakhtov, Konstantin Airich, Jason Gavern, Matt Skelton, Michael Sprott czy Kevin Johnson, którzy mieli wyprowadzić młodego prospekta na szerokie wody nie wytrzymali więcej niż 2-3 rundy. 


Od "Kingpina" Johnsona zaczęła się ta prawdziwa kariera Joshuy. Uznawany za "niezatapialnego" Amerykanin padł już w drugiej rundzie pod ciosami Anglika, a wcześniej przewrócić go nie umieli chociażby Tyson Fury, Dereck Chisora czy Vitaliy Kliczko. Kiedy w kolejnej walce w pierwszej rundzie padł także Gary Cornish, wszyscy już wiedzieli, że prędzej czy później "AJ" dostanie swoją szanse walki o pas. Ta przyszła szybciej niż się spodziewano, a swoją cegiełkę do tego dołożył bezsprzecznie Tyson Fury, który zostawił wolne trzy mistrzowskie pasy. Pod koniec 2015 roku Anthony spotkał się w ringu z Dillianem Whyte'm, czyli swoim pogromcą z czasów amatorskich i ta walka miała pokazać w którym miejscu są obaj Panowie. Joshua po raz pierwszy otrzymał w tej walce solidny cios, przeżył chwilowy kryzys, ale zastopował rodaka przy okazji pierwszy raz tocząc nieco dłuższą walkę. Ta wygrana dała przepustkę do pojedynku o tytuł mistrza Świata.



Kiedy Fury został pozbawiony pasów, jeden z nich zdobył wówczas Charles Martin i to właśnie on podjął ryzyko walki z Joshuą. Anglik obnażył całkowicie umiejętności Amerykanina i bardzo szybko rzucił go na deski. W drugiej rundzie było już po wszystkim i Anthony Joshua był już nie tylko gwiazdą marketingową, ale zostało to podparte mistrzowskim tytułem. W 2016 roku "AJ" dwukrotnie obronił pas IBF stopując Dominika Breazeale'a i Erika Molinę. Wówczas cały świat szykował się już na walkę Joshuy z Wladimirem Kliczką o swój pas IBF i wakujący WBA. To miała być najlepsza i najbardziej wyczekiwana walka w 2017 roku i jedna z najważniejszych w wadze ciężkiej od lat. 



Ponad 40-letni Kliczko pokazał, że w genialnie pracującej maszynie jaką był Anthony również ma prawo coś się zaciąć. Anglik również jest człowiekiem, popełnia błędy. I popełnił. Kliczko zaliczył deski, ale potrafił też na matę rzucić Brytyjczyka. Joshua miał bardzo duży kryzys - jak powiedziałby Andrzej Kostyra "jedną nogą był nad grobem, a drugą na skórce od banana", ale przetrwał. Ostatecznie wygrał z Ukraińcem w 11 rundzie, ale na punkty walka była niezwykle wyrównana. Ten pojedynek pokazał, że można z Joshuą wygrać, że on również popełnia błędy, że gubi się w obronie, ale wszystko nadrabia silnym ciosem. 


W październiku ubiegłego roku stoczył jeszcze walkę z Carlosem Takamem. Francuz to solidny rzemieślnik, ale nikt nie spodziewał się, że zdoła postawić się większemu Brytyjczykowi. Ten jednak nie przestraszył się i stoczył bardzo twardy pojedynek trwając do 10 rundy, kiedy to walka została kontrowersyjnie przerwana, głównie po to, aby mit o 100% nokautów Joshuy utrzymać. 

Teraz na drodze "AJ'a" pojawi się Joseph Parker czyli również mistrz Świata, tyle że federacji WBO. Pochodzący z Nowej Zelandii Parker nie miał pokaźnych sukcesów w amatorskim boksie, jednak na zawodowych ringach nie znalazł jeszcze pogromcy. Karierę rozpoczął rok wcześniej niż Joshua i początkowo wchodził do ringu średnio co 3-4 miesiące. Występował głównie na swoim ringu w Nowej Zelandii, jednak zgadzał się również na walki w USA i w Niemczech. W szóstym pojedynku podejmował legendę wagi ciężkiej, świetnego niegdyś Fransa Bothę i pokonał go bardzo szybko. 



Od 2014 roku skupił się na już na nieco bardziej rozpoznawalnych w świecie nazwiskach. Wygrywał z takimi zawodnikami jak Marcelo Nascimento, Sherman Williams czy Brian Minto. Kiedy nokautował Yakupa Saglama czy Jasona Pettawaya nikt jeszcze o nim za wiele nie słyszał. Parker nie miał tak pięknie usłanej kariery jak Anglik. Na każdy swój sukces musiał zapracować wraz ze swoim sztabem. Nowozelandczyk otrzymywał za swoje walki nawet kilkadziesiąt razy mniejsze pieniądze od swojego najbliższego rywala. 

Kiedy w 2015 roku wygrał ze swoim dużo starszym rodakiem, Kali Meehanem, posiadał pasy Oriental, Eurasia czy Oceania. Na nieco wyższy level Parker wszedł po walce z Carlosem Takamem, który postawił mu bardzo wysoko poprzeczkę. Joseph świetnie zaprezentował się także w pojedynkach z Alexandrem Dimitrenko i Salomonem Haumono. Wygrana nad tym pierwszym i wspomniane wcześniej kłopoty Tysona Fury'ego sprawiły, że i Parker otrzymał swoją szansę walki o pas mistrzowski. Ta odbyła się w grudniu 2016 roku, a w ringu rywalem Nowozelandczyka był Andy Ruiz Jr. Parker po wyrównanej walce był jednak lepszy i na jego biodrach zawisł pas WBO.





Od tego czasu Parker przestał nokautować. W pierwszej obronie tylko wypunktował nieco przypadkowego challengera, jakim był Razvan Cojanu, a w ostatniej walce pojechał na teren rywala, do Wielkiej Brytanii, aby odebrać zero z rekordu Hughie'go Fury'ego. Ta ostatnia walka była świetnym przedsmakiem do tego, co ma się stać już jutro. Wówczas na ringu w Manchesterze, jutro na stadionie w Cardiff. 


Anthony Joshua

Wiek: 29
Wzrost: 198cm
Zasięg: 208cm
Waga: 110kg
Rekord: 20 (20 KO) - 0 - 0
Rundy: 65
Debiut: 2013
Sukcesy:
WBA Super World heavyweight (2017-...)
IBF World heavyweight (2016-...)
IBO World heavyweight (2017-...)
WBC International heavyweight (2014)

Joseph Parker

Wiek: 26
Wzrost: 193cm
Zasięg: 193cm
Waga: 107kg
Rekord: 24 (18 KO) - 0 - 0
Rundy: 123
Debiut: 2012
Sukcesy:
WBO World heavyweight (2016-...)


Co rzuca się w oczy patrząc na statystyki obu Panów? Przede wszystkim różnica warunków fizycznych na korzyść Anglika. Anthony dysponuje zasięgiem ramion większym o 15cm, co może stanowić dużą jego przewagę w dystansie. Z drugiej strony mamy niemal dwukrotnie więcej przeboksowanych rund przez Josepha Parkera, co również może mieć znaczenie. Wiemy dobrze, że to Anthony Joshua bił się z lepszymi rywalami, ale przeciwnicy Parkera to też nie ułomki. Obaj są niepokonani i obaj na dzisiejszym ważeniu zaprezentowali świetną formę, co zwiastuje nam wielkie emocje w Cardiff. Joshua waży niecałe 110kg, czyli dobre 5kg mniej niż w ostatnim występie. Tak mało "AJ" ważył ostatnio w 2014 roku w pojedynku z Michaelem Sprottem. Również kilka kilogramów mniej niż w ostatniej walce waży Parker. To zwiastun kapitalnego przygotowania fizycznego i motorycznego obu pięściarzy, co może skutkować walką na pełnym dystansie?



Sędzią ringowym tego jakże ważnego starcia będzie Giuseppe Quartarone z Włoch, co jest swego rodzaju niespodzianką. Dla Quartarone będzie to dopiero druga sędziowana walka w tym roku i druga walka o mistrzowski tytuł w wadze ciężkiej. W 2011 roku był rozjemcą w walce Alexandra Povetkina z Cedrikiem Boswellem o regularny pas WBA. Słowem ciekawostki, Włoch sędziował m.in walkę Mateusza Masternaka z Juho Haapoją, podczas której Polak sięgnął po pas mistrza Europy, a także ostatnią walkę Rafała Jackiewicza z Rubenem Diazem przegraną przez "Wojownika".


W trzyosobowym składzie sędziów punktowych znaleźli się Anglik Steve Gray, Nowozelandczyk Ian Scott oraz Amerykanin Steve Weisfeld. Steve Gray doskonale zna Joshuę. Był sędzią ringowym w jego pojedynkach z Mattem Leggiem, Mattem Skeltonem, Konstantinem Airichem oraz Erikiem Moliną. Podobnie rzecz ma się z Ianem Scottem - punktował on pojedynki Parkera z Irineu Costą Juniorem, Jasonem Pattawayem (30-26), Yakupem Saglamem (10-9), Danielem Martzem, Jasonem Bergmanem i Carlosem Takamem (115-113). Można się więc spodziewać, że przy wyrównanej walce punktacja Graya pójdzie pod Joshuę, a Scotta pod Parkera. Główne zdanie w tej rywalizacji może mieć Steve Weisfeld, a on... był arbitrem w walce Joshuy z Wladimirem Kliczko i widział przewagę Ukraińca. Stadion w Cardiff będzie nowością dla Parkera. Joshua w ostatniej walce bił się właśnie tam z Carlosem Takamem. To może być jego przewaga. 

Podsumowując... unifikacja dwóch mistrzów w wadze ciężkiej to zawsze wielkie wydarzenie. Spotkanie dwóch niepokonanych mistrzów to dodatkowy smaczek. Powiem obiektywnie i - przede wszystkim - osobiście. Wydaje mi się, że Parker jest bardzo pewny siebie, jest niesamowicie zmotywowany, bo wie, że jego życie może się diametralnie zmienić po wygranej w sobotę. Opinie ekspertów i kibiców dodatkowo zrzucają z niego całkowitą presję. Ta jest przede wszystkim na Angliku, bo to od niego wielkich rzeczy wymaga pięściarski świat. Wydaje mi się, że Joshua traci rezon. Już sam zapis w kontakcie o klauzuli rewanżu pokazuje, że "AJ" bierze pod uwagę porażkę z Parkerem. Dodatkowo ziarno niepewności rodzi się w mojej głowie po dwóch ostatnich walkach Joshuy. Najpierw podłączył i posłał go na deski ledwo żywy Kliczko, później niezbyt efektownie wyglądał z Carlosem Takamem. Kliczko nie umiał wykończyć roboty, ale wydaje mi się, że jeśli trafi Parker, skończy walkę nokautem. A wtedy zatrzęsie się świat...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz