Długo podchodziłem do tego tematu. Kiedy na blogu powstała zakładka "zapowiedzi", sam sobie zapowiedziałem, że wszystkie duże pojedynki się tu znajdą i nie pominę żadnej znaczącej walki. Teraz było mi trudno się zebrać z jednego względu - o tej walce każdy się już wypowiedział, padły wszystkie możliwe opinie i typy. Wymyślano różne scenariusze. Dodatkowo po raz pierwszy na "RC" pojawi się zapowiedź rewanżu, więc będzie też nieco inaczej. Nie będę omawiał karier obu zawodników, bo zrobiłem to we wrześniu ubiegłego roku. Skupie się tym razem na przewidywaniach. Tamto starcie rozegrało się 16 września. Rewanż odbędzie się 15 września. Minął cały rok. Saul Alvarez przystąpi do rewanżowej walki bezpośrednio po tej pierwszej - pauzował cały okrągły rok. Gennady Golovkin stoczył jedną walkę, ale pojedynek z Vanesem Martirosyanem nie trwał długo i w sumie nie jest wart większego odnotowania. Powiem krótko: Od zeszłego roku żaden z nich nie nauczył się wiele więcej, jeśli chodzi o boks sam w sobie. Obaj nauczyli się natomiast siebie. Rok temu...
Warto powiedzieć kilka zdań apropo punktacji ubiegłorocznego starcia. Padł remis - ta informacja poszła w świat. Jak było jednak w rzeczywistości? Na mojej karcie widniał rezultat 116-112 dla "GGG". Większość ekspertów i kibiców również widziała przewagę Kazacha. Wygraną "Canelo" Alvareza widziało kilka osób - on sam, promotor Oscar De La Hoya i sędzina Adelaide Byrd. Ona - co praktycznie się nie zdarza - widziała większą przewagę Meksykanina nad Golovkinem, niż sam zainteresowany. No cóż - to jej punktacja się liczyła i przy wytypowanym remisie przez Dona Trellę padł wówczas remis. Taki rezultat nie urządzał ani Alvareza, ani Golovkina. Urządzał jednak wszystkich kibiców - wszak wiadomym było, iż będzie rewanż.
Nie ma co ukrywać, że 36-letni "GGG" nie ma za sobą takich pleców, jakie posiada 8 lat młodszy Saul Alvarez. Powiem więcej - z biznesowego punktu widzenia jego wygrana w 2017 roku była dla boksu niekorzystna. I teraz będzie podobnie. To nie Golovkin ma tutaj wygrać. Wygrać ma boks. Boks, w osobie "Canelo" Alvareza, bo to on jest młodszy i to on będzie dłużej reprezentował swoją osobą ten sport. To smutna prawda. Może nie powinienem tego mówić w tej chwili, ale ciężko mi sobie wyobrazić w sobotniej walce punktową wygraną pięściarza z Karagandy. Golovkin nie może liczyć na sędziów. On musi tę walkę zakończyć przed czasem. Musi Alvareza znokautować, aby to wygrać, a to będzie piekielnie trudne zadanie. "Canelo" ma "poparcie" zbyt wielu osobistości, aby miał się takimi sprawami martwić. Przykro mi to mówić, ale jak przekręt przyszykowany był rok temu, to sędziowie zadbają o werdykt także i teraz. Drugiego remisu być nie może - to się nie zdarza. Poza tym trzeci pojedynek będzie już odgrzewanym kotletem. Teraz ktoś musi wygrać. I odbiegając całkowicie od sportu i pomijając uprzejmości, gdybym musiał postawić pieniądze na zwycięzce, bez wahania wskazałbym Saula Alvareza - wygrana na punkty, być może nawet niejednogłośna wygrana, prawdopodobnie po wałku...
Co musi w takim razie zrobić Golovkin, aby całej rzeszy przeciwników zagrać na nosie? On sam wie to najlepiej. Jest doświadczony, między linami zjadł już zęby. Musi poprawić poruszanie się po macie, umiejętnie skracać dystans i bić. Bić, bić, bić. Mocno obijać korpus. "GGG" musi narzucić swoje tempo w walce i utrzymać je przez 12 rund. Do tego potrzebna jest także zmiana nastawienia - Gennady nie może być w ringu dżentelmenem. Na 36 minut musi stać się chuliganem. Wierze, że przygotuje się nawet na 20 rund, bo zachowanie rywala ewidentnie zaczęło go drażnić. Kazach podejdzie do tej walki dużo bardziej osobiście, niż przy okazji pierwszego spotkania. Istnieje prawdopodobieństwo, iż Meksykanin próbował oszukiwać (być może oszukiwał już w pierwszej walce), co mocno zdenerwowało Golovkina. Teraz będzie chciał ukarać młodziana w ringu i ufam, iż przygotował się na 120%.
Jakie są atuty "Canelo"? Te są powszechnie znane. Przede wszystkim plecy. Saul ma za sobą ludzi, którzy będą robili wszystko, aby nie stała mu się krzywda. To bardzo duży atut mieć z tyłu głowy myśl, że nic złego nie może Ci się stać. Abstrahując od spraw pozasportowych, Alvarez jest dużo młodszy. On bardzo szybko zaczął dorastać jako pięściarz i w bardzo młodym wieku stał się gwiazdą światowych ringów. Ciągle się uczy, chociaż pomimo ledwie 28 lat jest już niesamowicie doświadczony. Na zawodowych ringach stoczył już ponad 50 walk. Czy on może być jeszcze lepszy? Wydaje się, że tak. W pierwszej walce pokazał się z bardzo dobrej strony. Bardzo dobrze zaprezentował się od strony taktycznej, wykluczył atuty Golovkina, zneutralizował jego siłę ciosów, nie dawał się też zamykać przy linach. Kiedy dochodziło do "rozpuszczenia rąk", nie odpuszczał. Wdał się w wojnę i nie odstawał. Zaimponował wielu, mnie również. Ale obiektywnie walkę przegrał. Teraz jest już bogatszy o doświadczenia z przed roku. Czy może coś jeszcze poprawić? Wydaje mi się, że przygotuje jakieś niespodzianki, będzie chciał zaskoczyć, ale sam może się przeliczyć. Warto pamiętać, że on od samego początku kariery nie miał takiej przerwy, jak teraz. Największa jego przerwa to 9 miesięcy między pojedynkami z Erislandy Larą, a Jamesem Kirklandem, na przełomie 2014 i 2015 roku.
Rzućmy okiem na to, co ważne, czyli obsadę sędziowską. Trzecią osobą w ringu będzie Benjy Esteves Jr. Pracuje on jako sędzia ringowy od 1992 roku. Nie jest to jednak absolutny top, jeśli chodzi o arbitrów. Pracował już - co prawda - przy pojedynkach mistrzowskich, był arbitrem przy obronach tytułów takich pięściarzy jak chociażby Roman Gonzalez, Arthur Abraham, Gervonta Davis czy Amanda Serrano, a przy nim w ringu swój pas wywalczył Isaac Dogboe. Nie był natomiast rozjemcą w ani jednej walce zarówno Saula Alvareza, jak i Gennady Golovkina. Nie on tu jednak może grać główną rolę - bardziej skupiłbym się na sędziach na stołkach. Do punktowania tej emocjonującej walki wytypowana została bardzo doświadczona trójka - Dave Moretti, Steve Weisfeld i Glenn Feldman. Wszyscy - podobnie jak w pierwszej walce - ze Stanów Zjednoczonych. Moretti to jedyna osoba, która brała udział w pierwszym przedstawieniu. Wypunktował on wtedy minimalną wygraną Golovina i moim zdaniem był najbliżej prawdy. To była jedyna sytuacja, kiedy Moretti punktował pojedynek Kazacha. Dużo częściej pracował przy walkach "Canelo". Punktował jego walkę z Julio Cesarem Chavezem (120-108), absurdalnie wysokie zwycięstwo przyznał Meksykaninowi w pojedynku z Miguelem Cotto (119-109), dał mu wygraną - również dość kontrowersyjnie - z Erislandy Larą (115-113), punktował także walkę z Alfredo Angulo (89-82) i na szczęście nie pomylił się przy punktacji starcia z Floydem Mayweatherem (112-116). Glenn Feldman to jeden z najbardziej doświadczonych sędziów. Punktował walki Gennady Golovkina z Davidem Lemieux (70-62), Matthew Macklinem (20-18) i Gabrielem Rosado (60-54). Za każdym razem każdą rundę przyznał Kazachowi, ale po prostu nie dało się widzieć inaczej. Feldman podobnie jak Moretti wypunktował wysoką wygraną Alvareza nad Chavezem (120-108), a także widział prowadzenie Meksykanina w wyrównanej walce z Amirem Khanem (48-47). Steve Weisfeld również pracuje przy ringu już ponad 25 lat. Widział on wygraną Golovkina w trudnej walce z Danielem Jacobsem (115-112) oraz wysokie prowadzenie nad Davidem Lemieux (70-62) i Willie Monroe Jr (50-43). Weisfeld nie miał jeszcze okazji oglądać ze stołka walki Saula Alvareza.
Cóż, pozostaje mieć nadzieje, że to Kazach i Meksykanin będą głównymi aktorami tego widowiska, sędziego Estevesa nie będzie za bardzo widać, a punktowi nie będą mieli roboty. Czy w tej walce ktoś padnie na deski? Raczej bym się ku temu nie skłaniał. Na pewno "GGG" ma siłę, aby rzucić na matę Alvareza. Czy "Canelo" też takową dysponuje? Wydaje mi się, że tak. Jestem sobie w stanie wyobrazić taki scenariusz, że to rudowłosy Meksykanin nokautuje Golovkina i jeśli w taki sposób by wygrał, oddałbym mu wszystkie zasługi. Ja osobiście przewiduje jednak pełen dystans, podobnie jak w ich pierwszej walce. Czy będzie podobnie emocjonująca i wyrównana? Tego bym sobie życzył. Przede wszystkim chciałbym jednak uczciwego sędziowania. Tego boje się jednak najbardziej. Nie ukrywam, kibicuje Golovkinowi, bo ma klasę. Alvarez to dla mnie zbyt duża "gwiazda". Jeśli pokona Kazacha w uczciwej walce, będę jednak zadowolony. Jeśli pomogą mu sędziowie i promotorzy, pozostanie niesmak i smród. A tego w światowym boksie jest jest ostatnio dużo za dużo.
Życzę emocji! Niech wygra lepszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz