Nie ma żadnych wątpliwości, że to właśnie skromny człowiek urodzony w Łomży jest obecnie najbliższy światowej czołówki spośród polskich pięściarzy kategorii ciężkiej. Swego czasu wstawaliśmy w nocy na walki Andrzeja Gołoty, później liczyliśmy na szybkość Tomka Adamka. Nadzieje wiązaliśmy z Mariuszem Wachem, a ostatnio wielką gwiazdę światowych ringów widzieliśmy w Arturze Szpilce. Nikomu się nie udało zostać pierwszym polskim mistrzem Świata wszechwag. Czy uda się Adamowi Kownackiemu?
Mieszkający na nowojorskim Brooklynie "Babyface" to niepozorny, ale i niepokonany zawodnik, który w ostatnim czasie postawił kilka kroków w przód, w kierunku wielkich walk. Od niedawna nie przebąkuje, ale już otwarcie mówi o swojej szansie zaboksowania o pas mistrza Świata. W wadze ciężkiej nastały jednak ciężkie czasy. Wszystkie pasy znajdują się w posiadaniu tylko dwóch pięściarzy, Anthony'ego Joshuy i Deontaya Wildera. Obaj wydają się obecnie nieosiągalni.
Adam od 2017 roku znacznie podwyższył jakość rywali. Wygrał z niezłym Joshuą Tufte, sensacyjnie zastopował Artura Szpilkę, a poprawił jeszcze wygraną nad Iago Kiladze. Przed nim jednak wyzwanie - przynajmniej na papierze - najtrudniejsze. Już w najbliższą sobotę spotka się z byłym mistrzem Świata, Charlesem Martinem.
Kim jest Charles Martin? To pięściarz wysoki, z dużym zasięgiem ramion. Znany jest głównie z tego, że świetnie ułożyła mu się kariera. Do walki o wakujący pas "doszedł" po decyzji Tysona Fury'ego, który zostawił swoje pasy. Pas IBF zdobył dzieki kontuzji Vyacheslava Glazkova. A ile jest wart pokazał w pierwszej obronie, kiedy to dał Anthony'emu Joshule jedną z najłatwiejszych mistrzowskich pojedynków ostatniej dekady. W jakiej jest formie? Osobiście ciężko mi uwierzyć, że w dobrej. Po jedynej w karierze porażce stosunkowo długo odpoczywał. W tym czasie bawił się na pewno świetnie, co chętnie pokazywał na filmikach umieszczanych na YouTube. Imprezował, pił alkohol, palił trawkę... Na ring wrócił po 12 miesiącach, stoczył dwie szybkie walki, na ringu spędził łącznie niewiele ponad 6 minut. Obecnie pauzuje już 14 miesięcy i z pewnością formą imponował nie będzie.
To wielka szansa dla Adama Kownackiego, którą wręcz należy wykorzystać. Zastanawiam się nad taktyką dla Adama, ale jaka by ona nie była, powinna być skuteczna. Bo spokojne punktowanie powinno wydłużyć walkę, a nie należy się spodziewać dobrej kondycji Martina. Z drugiej strony, można spróbować zakończyć pojedynek bardzo szybko, rzucić się i mocno bić. Odporność na ciosy to też nie jest atut Amerykanina. Co wybierze Kownacki? Tego dowiemy się w sobotę, jednak naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić porażkę Polaka. Jeśli tak się stanie to będę bardzo zdziwiony i będzie mi bardzo szkoda niewykorzystanej szansy. Bo aktualnie stosunek potencjału ringowego Charlesa Martina do rozpoznawalności jego nazwiska jest znakomity dla Polaka. Dobry rekord i znane nazwisko, a z drugiej strony niekoniecznie dobra forma.
Musisz, Adaś! Musisz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz