czwartek, 20 września 2018

Joshua vs Povetkin czyli bitwa mistrzów olimpijskich...

Najbliższa sobota to w boksie bardzo ważna data. Otóż tego dnia bardzo poważny sprawdzian czeka wielbionego przez wielu dominatora wagi ciężkiej, Anthony'ego Joshuy. Rywalem zawodnik, z absolutnego topu czyli Alexander Povetkin. Żyjemy w takich czasach, że ewentualna porażka Joshuy jest nie do wyobrażenia dla jego kibiców, jednak stanowczo ostrzegam przed lekceważeniem Rosjanina. To przede wszystkim wielki walczak. To pięściarz starego stylu, którego trzeba będzie w ringu praktycznie zabić, aby pokonać. Nie podda się nigdy i do samego końca będzie parł do przodu rzucając ciosy. Naturalnie jest skazywany na pożarcie, ale nie takie historie już boks zawodowy widział. Anglik to przecież nie maszyna. To też człowiek, który może mieć chociażby słabszy dzień. Nie muszę chyba dopowiadać, że to waga ciężka, w której jeden cios... bla.. bla.. bla..


Nie będziemy przybliżać Wam sylwetki "AJ'a", bo każdy szanujący się kibic zna ją od podszewki. Mistrz Olimpijski z Londynu w przeciągu zaledwie pięciu lat zawodowej kariery stał się gwiazdą ogromnego formatu. Jest produktem marketingowym generującym wielkie pieniądze, za którym idzie jeden z największych promotorów na świecie i cała rzesza kibiców. Pięściarz ten sam dopełnia całą tą świetnie naoliwioną machinę znakomitym boksem, który prezentuje między linami na tle kolejnych przeciwników.


A tych było już 21. Wszyscy polegli. Niektórzy z nich to naprawdę konkretne nazwiska. Bo gdyby jednym tchem wymienić Władimira Kliczko, Dilliana Whyte'a, Josepha Parkera, Carlosa Takama czy Dominika Breazeale'a to wyjdzie nam całkiem niezłe kombo. Takiej jakości zestawu na rozkładzie nie ma zdecydowanie nikt. Dodatkowo można powiedzieć, że Brytyjczyk wszystkich swoich rywali zdominował i zniszczył. Najrówniejszą walkę stoczył Kliczko, ale nawet taki wyjadacz nie dał rady i poległ. Skończył na deskach, jak dwudziestu rywali Joshuy. Tylko Parker nie dał się rzucić na matę, jednak również nie zaryzykował, co skończyło się dla niego wysoką porażką punktową. 



Nie ma co za dużo mówić o "AJ'u" - każdy go zna, jest znakomity. Osobiście widzę go w TOP10 najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe. Skupmy się bardziej na tym, który w sobotni wieczór na Wembley będzie chciał odebrać mu wszystko - od pasów, po chwałę...

Alexander Povetkin przez portal statystyczny Boxrec klasyfikowany jest na trzecim miejscu, ustępując miejsca tylko posiadaczom mistrzowskich pasów, Brytyjczykowi i Deontayowi Wilderowi. To najstarszy pięściarz z czołówki, już 39-letni, który ma za sobą 35 walk na zawodowstwie. 
Ale zacznijmy od początku. Rosjanin sportami walki zainteresował się już od najmłodszych lat. Boks i kickboxing trenuje od 13 roku życia. Z czasem postawił tylko na pięściarstwo. W 2001 roku wystąpił na mistrzostwach Świata, lecz przegrał w ćwierćfinale z Ukraińcem Oleksiyem Mazikinem. Rok później wygrał jednak mistrzostwa Europy, a także prestiżowy wówczas turniej im. Papy Stamma. W 2003 roku dopiął swego i na Mistrzostwach Świata w Bangkoku zdobył złoty medal w kategorii superciężkiej. W 2004 odniósł jednak swój największy sukces - został mistrzem Olimpijskim w Atenach zdobywając złoto... bez walki finałowej. Karierę amatorską zakończył ze świetnym bilansem 125 wygranych w 132 walkach. Po Olimpiadzie przeszedł na zawodowstwo.


I tak jak ostatnią jego walką na amatorskim ringu była wygrana przez walkower w finale Igrzysk Olimpijskich z Muhammadem Alim z Egiptu, tak pierwszym występem na zawodowstwie była walka z... Muhammadem Alim z Niemiec. W połowie 2005 roku Rosjanin wygrał przez TKO w drugiej rundzie. Podpisał wówczas kontrakt z Sauerland Event i karierę rozpoczął na terenie Niemiec. Pierwsze dziewięć pojedynków stoczył właśnie tam, wygrywając m.in. z Fridayem Ahunanyą czy Livinem Castillo. W dziesiątym starcie zaprezentował się przed swoimi rodzimymi kibicami w Moskwie i w ciągu trzech rund rozbił Imamu Mayfielda. Pierwsze poważne wyzwania przyszły po dwóch latach zawodowej kariery. W 2007 roku Povetkin zmierzył się w ringu z Larrym Donaldem, który kilka lat wcześniej pokonał Evandera Holyfielda. "Sasha" wygrał każdą rundę absolutnie deklasując Donalda. Ta wygrana dała Rosjaninowi możliwość wystąpienia w czteroosobowym turnieju wyłaniającym pretendenta do pasa IBF. Povetkin najpierw wygrał z byłym mistrzem Świata, Chrisem Byrdem przez nokaut w 11 rundzie, a na koniec zabrał zero z rekordu Eddie'go Chambersa. 


Tak więc "Sasha" wygrał turniej, uzyskał prawa pretendenta do pasa IBF, lecz do walki o ten pas nigdy nie stanął. Dopiero kilka lat później, w 2011 roku stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza Świata. W stawce znalazł się tytuł WBA Regular. I Rosjanin po raz kolejny nie zawiódł. Wygrał wyraźnie, a pas zawisł na jego biodrach. Alexander czterokrotnie obronił ten tytuł w dalszym ciągu pozostając niepokonanym. Odprawił kolejno Cedrica Boswella, Marco Hucka, Hasima Rahmana i Andrzeja Wawrzyka. Odpowiednie warunki postawił tylko Huck, który jednorazowo zmieniając wagę cruiser na ciężką był bardzo blisko sprawienia niespodzianki. Povetkin wytrzymał jednak i pokonał faworyta niemieckiej publiczności. Niestety bardzo słabo wypadł Wawrzyk, który "powalczył" tylko trzy rundy, podczas których ani razu nie zagroził Rosjaninowi.



W 2013 roku doszło do wyczekiwanej walki z Władimirem Kliczko. Udało się załatwić ściągnięcie znakomitego Ukraińca do Rosji. Nic to jednak nie dało. Rosjanin dostał lekcje boksu od Władimira Kliczki, a Ukrainiec to jak dotąd jedyny pięściarz, który pokonał Povetkina. "Sasha" nie dał się znokautować, ale aż czterokrotnie padał na deski podczas walki. Dotrwał do ostatniego gongu, ale punktacja była brutalna. Nie zakończyła jednak kariery Alexandra, a wręcz przeciwnie. Rosjanin poprawił błędy i od tej porażki znacząco poprawił swój boks. W kolejnych pojedynkach odprawiał przed czasem silnych przecież Takama, Pereza czy Wacha. Wygrał także z Manuelem Charrem i Johanem Duhaupasem. W Rosji pokonał także Andriya Rudenko i Christiana Hammera po 12-rundowych pojedynkach. W ostatnim występie pojechał na Wyspy Brytyjskie i zmierzył się z Davidem Price'm. Walka odbyła się na gali... Anthony'ego Joshuy, co było idealną przygrywką do sobotniego pojedynku. Povetkin brutalnie zastopował Anglika, dając sygnał mistrzowi Świata, że jest gotowy. Czy faktycznie jest? Zobaczymy już za kilkadziesiąt godzin...


Anthony Joshua

Wiek: 29
Wzrost: 198cm
Zasięg: 208cm
Waga: ok. 112kg
Rekord: 21 (20 KO) - 0 - 0
Rundy: 77
Debiut: 2013
Sukcesy:
WBO World heavyweight (2018-...)
WBA Super World heavyweight (2017-...)
IBF World heavyweight (2016-...)
IBO World heavyweight (2017-...)
WBC International heavyweight (2014)

Alexander Povetkin

Wiek: 39
Wzrost: 188cm
Zasięg: 191cm
Waga: ok. 104kg
Rekord: 34 (24 KO) - 1 - 0 
Rundy: 224
Debiut: 2005
Sukcesy:
WBO International heavyweight (2017)
WBA Inter-Continental heavyweight (2017)
WBC Silver heavyweight (2014)
WBC International heavyweight (2014)
WBA Regular heavyweight (2011-2013)

Jest to pojedynek dwóch mistrzów Olimpijskich, których największy amatorski sukces dzieli 8 lat. I to widać na załączonym obrazku. Povetkin jest 10 lat starszy od Joshuy i to rzuca się w oczy od razu. To dla Rosjanina ostatni dzwonek na odniesienie sukcesu. Jeśli pojedynek z Anglikiem nie zakończy się sukcesem, kariera "Sashy" będzie powoli kierować się ku końcowi. Rosjanin jest jednak naturalnie bardziej doświadczony na zawodowym ringu, jednak nie koniecznie będzie to jego atut. Starszy z pięściarzy stoczył 14 pojedynków więcej, a także ponad trzy razy więcej rund przeboksował. Joshua jednak zebrał już doświadczenie w walkach na najwyższym poziomie, o czym wspominałem na samym początku. Lista pokonanych przez niego pięściarzy imponuje już teraz, po pięciu latach od debiutu. Povetkin debiutował  osiem lat wcześniej, po "swoich" Igrzyskach Olimpijskich, ale jego kariera nie była prowadzona tak intensywnie. Na koniec rzućmy okiem na warunki fizyczne - przede wszystkim zasięg rąk. Anglik będzie miał tu przewagę aż 17 centymetrów. To wystarczająco, aby trzymać Alexandra Povetkina przednią ręką na dystans. I tak właśnie może wyglądać ta walka. 


Znamy sędziego tego pojedynku. To Steve Gray - doświadczony sędzia angielski, który swoją karierę rozpoczął jeszcze przed Igrzyskami w Atenach, podczas których złoto zdobywał Povetkin. Był sędzią ringowym w pojedynku Michała Syrowatki z Robbie Daviesem Juniorem, kiedy to nieoczekiwanie Polak znokautował rywala w ostatniej rundzie. Gray prowadził kilka walk Anthony'ego Joshuy, z Mattem Leggiem, Mattem Skeltonem, Konstantinem Airichem i Erikiem Moliną. Był także sędzią punktowym w jego walce z Josephem Parkerem. Widział wyraźną przewagę rodaka, w stosunku 118-110. Steve Gray naturalnie nie pracował nigdy przy pojedynkach Alexandra Povetkina. To kolejny aspekt przemawiający za Brytyjczykiem. 


Podsumowując... Co się musi stać, żeby wygrał Rosjanin? Raczej nikt w to nie wierzy, ale ja pozostawiam sobie małą furtkę. Bo postrzegam Povetkina, jako solidnego punchera, a tacy potrafią odwrócić losy walki w każdym możliwym momencie. Liczę, że nauczony doświadczeniem z walki z Kliczko, nie spali się psychicznie na Wembley, rozsądnie rozłoży siły i da znakomity pojedynek zmuszając Joshuę do sporego wysiłku. Jak może wygrać? No nie ma co ukrywać, że rund Povetkin rwać raczej nie będzie. To nie ten styl i przede wszystkim nie te warunki. Musi postarać się przebić przez długie ręce "AJ'a", dostać do półdystansu i tam bardzo mocno bić na tułów, by osłabić rywala. Brzmi jak 2x2, ale będzie jednak bardzo trudne do wykonania. Mam także nadzieje, że "Sasha" nie da się szybko trafić jakimś mocnym ciosem, który może rozsypać jego plan taktyczny w drobny mak. Liczę na niego. Nie mówię, że wygra tą walkę, ale chciałbym zobaczyć widowisko. Jak zaprezentuje się Joshua? Wydaje mi się, że po 12-rundowej walce z Parkerem Anthony Joshua będzie za wszelką cenę chciał dać publiczności nokaut. Będzie próbował ustawić sobie Povetkina w pierwszych rundach, zepchnąć i przycelować jednym, miażdżącym ciosem. W miarę upływu kolejnych rund będzie jednak wzrastała u niego frustracja, co może przełożyć się na spięcie. Nie wiemy także jak zachowa się Joshua, kiedy to on zostanie mocno trafiony. Rosjanin ma bardzo silne ręce. Czy będziemy świadkami sensacji? Czyj plan taktyczny okaże się skuteczny? Tego dowiemy się już w sobotni wieczór. Życzę wielu emocji...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz