piątek, 28 października 2016

Ranking "RED CORNER" / lightweight / październik '16

Idziemy krok po kroku w dół. Im niższa waga pięściarzy, tym mniejsze zainteresowanie kibiców - taka jest zależność. To nie oznacza jednak, że jest w rzeczywistości mniej ciekawie. Dzisiaj przedstawię ranking kategorii lekkiej i... nie było łatwo. W tym limicie jest wielu świetnych pięściarzy, a przede wszystkim ich poziom jest bardzo wyrównany. Dodatkowo - wielu świetnych, młodych zawodników nie złapało się do TOP20. Muszą jeszcze udowodnić swoją niewątpliwą wartość.
Ustalać ranking jest coraz trudniej...
Zaczynamy!

#1 
Rances Barthelemy
25-0 (13 KO)

#2
Jorge Linares
41-3 (27 KO)

#3
Terry Flanagan 
31-0 (12 KO)

#4
Felix Verdejo
22-0 (15 KO)

#5
Anthony Crolla
31-5-3 (13 KO)

#6
Dejan Zlaticanin
22-0 (15 KO)

#7
Javier Fortuna
30-1-1 (22 KO)

#8
Petr Petrov
38-4-2 (19 KO)

#9
Luke Campbell
15-1 (12 KO)

#10
Yuriorkis Gamboa
25-1 (17 KO)

#11
Richar Abril
20-3-1 (8 KO)

#12
Yvan Mendy
35-4-1 (17 KO)

#13
Scott Cardle
21-0-1 (7 KO)

#14
Daud Yordan
36-3 (24 KO)

#15
Jose Felix Jr
35-1-1 (27 KO)

----------------------------------------

#16
Bryan Vasquez
35-2 (19 KO)

#17
Robert Easter Jr
18-0 (14 KO)

#18
Mickey Bey
22-2-1 (10 KO)

#19
Emiliano Marsili 
33-0-1 (14 KO)

#20
Edis Tatli
28-1 (9 KO)

środa, 26 października 2016

"Utracone zera" w Wieliczce - podsumowanie gali...

Za nami siódma już edycja jednej z najciekawszych cyklicznych gal w Polsce - pięściarze kolejny raz zjechali 125 metrów w dół, aby w Kopalni Soli w Wieliczce dać dobre widowisko zgromadzonym kibicom. I udało się! Karta walk była stworzona z pomysłem, pojedynki na pierwszy rzut oka wyglądały na wyrównane i - co najważniejsze - praktycznie każdy z głównych aktorów tego wydarzenia dał dobrą walkę, co przełożyło się na ogólne wrażenie, które gala w Wieliczce pozostawiła po sobie bardzo, bardzo dobre.
Zaczynamy!


W przekazie telewizyjnym kibice w domach mieli okazję zobaczyć pięć pojedynków. Wcześniej odbyły się cztery walki.
Tomasz Turkowski udanie zadebiutował na zawodowym ringu nokautując Oskara Borkowskiego.
Krzysztof Kosela pokazał, że ma aspiracje i umie wykorzystać w ringu swoje gabaryty - już w pierwszej rundzie odprawił Igora Pylypenko.
Podobny, równie szybki występ dał Łukasz Różański, który dał się wyszumieć Sandorowi Baloghowi, po czym jedno z pierwszych uderzeń Polaka zakończyło walkę.
Siergiej Werwejko wreszcie pokazał się z dobrej strony i również znokautował przeciwnika, którym był niedawny rywal Alberta Sosnowskiego, Andras Csomor. 

Po walce Werwejko przyznał, iż jest gotowy na pojedynek z Koselą. Niewątpliwie byłaby to ciekawa konfrontacja dwóch wysokich zawodników. W tej jednak chwili zdecydowanie wyżej stoją akcje Koseli i to on uchodziłby za faworyta takiej walki.

Zaczął się przekaz telewizyjny i... skończyły się nokauty.
Pierwsi do ringu weszli urodzony na Ukrainie, ale mieszkający w Polsce Mykola Vovk i jego rywal, młody pięściarz grupy Sferis Knockout Promotions, 21-letni Krzysztof Kopytek. Wszyscy spodziewali się wygranej Kopytka, a Vovk sprawił nie lada niespodziankę. "Kopyt" potwierdził, że nie jest jeszcze ukształtowanym pięściarzem, że popełnia masę błędów w obronie i że nie jest tym, za którego brali go promotorzy. Polak miał przewagę wzrostu i zasięgu, jednak w ogóle nie potrafił z tego skorzystać. Taktyka Vovka była prosta - wejście do półdystansu i bicie obszernych cepów, które nieoczekiwanie raz za razem dosięgały głowy Kopytka. Kiedy kibice czekali, aż Kopytek obudzi się i zacznie trzymać Ukraińca na dystans długim ciosem prostym, ten tego nie robił, całkowicie oddając inicjatywę rywalowi. Ukrainiec na dystansie ośmiu rund nie zmęczył się i zdominował niepokonanego wcześniej Polaka. Eksperci w studiu wyliczyli jedną - góra dwie rundy dla Krzyśka. Sędziowie byli jednak niejednomyślni. Jeden z nich - mający bardzo słaby dzień Piotr Kozłowski - wypunktował remis, próbując ratować Polaka. Dwóch pozostałych nie widziało już na to szansy i ostatecznie stosunkiem głosów dwa do remisu wygrał Mykola Vovk. Całkowicie zasłużenie. Po walce jeden z promotorów Kopytka, Tomasz Babiloński w ostrych słowach skomentował występ swojego podopiecznego. "Kopy" ma jednak dopiero 21 lat i cała kariera przed nim. Musi jednak wziąć się ostro do roboty, bo Vovk to nie był pięściarz z górnej półki.


Po Vovku i Kopytku do ringu weszli Jordan Kuliński i Andrzej Sołdra. Ten pojedynek zapowiadał się dużo ciekawiej niż pierwszy, chociaż rozgrywany był na dystansie sześciu rund. Kuliński pokazał, że jest dużym talentem, że ma szeroki repertuar ciosów i kombinacji, że jest mądrzejszy w ringu od Sołdry. Jordan lepiej wszedł w pojedynek i już w pierwszej rundzie wstrząsnął Sołdrą, pod którym ugięły się nogi. Kuliński nie podpalał się wiedząc o brakach kondycyjnych. W drugiej i trzeciej rundzie również dominował młodszy z pięściarzy. Sołdra do głosu zaczął dochodzić w drugiej połowie walki, kiedy posłuchał narożnika i zamiast bitki, zaczął punktować lewym prostym. Kuliński przeczekał jedną rundę i pod koniec znów zaatakował. Gdyby miał większą siłę pojedynczego ciosu, bez problemów znokautowałby rozbitego Sołdrę. Jordan zaskoczył Andrzeja również świetną umiejętnością zmieniania pozycji z normalnej na odwrotną, co raz za razem deprymowało Sołdrę. Kuliński wytrzymał trudy pojedynku i wyraźnie wygrał na kartach punktowych. Wygrał pięć z sześciu rund. Po tej walce pod dużym znakiem zapytania stoi kariera Andrzeja Sołdry. Była to trzecia porażka z rzędu. 



Trzecim pojedynkiem było rewanżowe starcie Marka Matyi z Norbertem Dąbrowskim. Pierwsze starcie, w 2014 roku niejednogłośnie zwyciężył Matyja. W Wieliczce od początku jednak między linami dominował "Noras". Warto podkreślić, że pojedynek od początku do końca toczony był w dużym tempie, co dało się we znaki wracającemu po dłuższej przerwie Matyi. Dąbrowski nie miał ostatnio dobrej passy, bo wygrał tylko jedną z pięciu ostatnich walk, ale za każdym razem dawał twarde boje swoim rywalom. Za wszelką cenę chciał zrewanżować się Markowi Matyi i wrócić na ścieżkę zwycięstw. I zrobił to. W drugiej połowie walki inicjatywę przejął niepokonany Matyja, ale było to za mało na korzystny wynik. Ostatecznie drugi raz sędziowie byli niejednomyślni. Dwóch z nich widziało jednak wygraną Norberta Dąbrowskiego, co przełożyło się na drugą dużą niespodziankę podczas gali w Wieliczce i drugie stracone zero z rekordu. Wygraną Marka Matyi widział natomiast... sędzia Kozłowski, który wyjątkowo mijał się w piątek z rzeczywistością w swoich punktacjach.




Piotr Gudel był jedynym możliwym przeciwnikiem dla Kamila Łaszczyka w Polsce. Nikt jednak nie widział większych szans Gudla w tym starciu. Łaszczyk pokazał mu w ringu amerykańską szkołę boksu, której nauczył się bardzo dobrze, był zdecydowanie szybszy i wyprowadzał więcej celnych ciosów. Walka wyglądała jak sparing. Kamil kontrolował rywala od pierwszej do ostatniej sekundy pojedynku i nie pozwolił mu kompletnie na nic. "Szczurek" wygrał do wiwatu każdą z sześciu rund, ale... po co byłby w hali sędzia Kozłowski, który jednak wybrał jedną z trzyminutowych odsłon, którą przyznał Piotrkowi Gudlowi. Na zachętę. Po walce Łaszczyk przyznał w wywiadzie, że potrzebuje walczyć częściej, że zdecydowanie lepiej czuje się w ringu, kiedy regularnie na nim występuje. Same treningi przestają mu wystarczać. Ma chłopak rację, bo ostatnio jego kariera zdecydowanie wyhamowała, a jest przecież wysoko notowany w rankingu WBO. W studiu Tomasz Babiloński skrytykował jednak Łaszczyka za takie słowa i kazał zejść na ziemię. Wygląda na to, że Panowie nie dogadują się w sprawach finansowych. Kamil przyzwyczajony jest to wypłat w amerykańskiej walucie.




Wszyscy czekali na walkę wieczoru. W wadze ciężkiej Krzysztof Zimnoch z nowym trenerem w narożniku stanął do walki z silnym, lecz rozbitym już Marcinem Rekowskim. Od początku Panowie ruszyli ostro do wymiany ciosów. Wyglądało na to, że walka nie potrwa pełnego dystansu, na co też nikt w Wieliczce się nie nastawiał. Rekowski nie słynie z dużej odporności, natomiast Zimnoch nie dysponuje bardzo silnym ciosem, co z kolei skłaniało ku decyzji sędziowskiej. Ostatecznie Panowie postawili wszystko na jedną kartę i już od początku walki wymieniali się razami. Początek walki należał do Zimnocha, który lepiej akcentował końcówki starć. Później do głosu dochodził "Rex" i wyglądało, że pięściarze idą łeb w łeb. W połowie pojedynku można było śmiało punktować remis. W drugiej połowie walki lepiej wyglądał Zimnoch, który stopniowo zamykał prawe oko Rekowskiego. W siódmej rundzie Zimnoch mocno naruszył "Rexa". Pod Marcinem ugięły się nogi. Krzysiek doskoczył, ulokował jeszcze kilka ciosów i rozbrzmiał gong. Zimnoch miał Rekowskiego na widelcu, jednak nie próbował zakończyć walki przed czasem. Wręcz przeciwnie - ostatnią rundę ambicją wygrał Rekowski i musieliśmy poczekać na werdykt. Ostatecznie sędziowie zaproponowali mocno rozbieżne werdykty. Sędziowie Brózio i Kozłowski opowiedzieli się za Zimnochem w stosunku 78-74 i 78-75. Sędzia Gulc przyznał Zimnochowi tylko... dwie rundy wskazując stosunkiem głosów 78-74 na Marcina Rekowskiego. Prawdą jest, że równie dobrze mógłby w tej walce paść remis. Ostatecznie z wygranej cieszył się Zimnoch i to on będzie miał możliwość stoczenia rewanżowej walki z Mike'm Mollo. Swoją drogą - spory paradoks, że dwóch obiecujących do niedawna Polaków walczy ze sobą o możliwość walki z - nie oszukujmy się - emerytowanym Amerykaninem myjącym szyby w wieżowcach USA.




Pięć walk w przekazie telewizyjnym - bardzo dobre zestawienia, bardzo dobra dyspozycja większości pięściarzy i kilka niespodziewanych rezultatów. To złożyło się na bardzo dobry obraz gali w Wieliczce i niewątpliwy sukces Tomasza Babilońskiego, jako organizatora wydarzenia.
Można się doczepić do dyspozycji Krzysztofa Kopytka i Piotra Gudla, ale to tylko szczegóły. Gudel nie miał jak rozwinąć skrzydeł ze względu na formę i klasę rywala, natomiast "Kopyt" po prostu stanął w miejscu od kilku walk. Na duży plus postawa Norberta Dąbrowskiego, Mykoli Vovka i Jordana Kulińskiego. Również lepiej niż do niedawna zaprezentował się Krzysztof Zimnoch, co jest obiecujące.


Podsumowując - w ubiegły weekend mieliśmy wszyscy okazję oglądać jedną z najlepszych gal bokserskich w ostatnim czasie. I tym miłym akcentem można zakończyć sprawozdanie...

Zdjęcia pochodzą ze stron www.ringpolska.pl, www.boxingphotos.pl i Babilon Promotion.

wtorek, 18 października 2016

Pięściarska złota jesień.

Tytuł wiele mówi - tym razem przygotowałem dla Was zestaw absolutnych pięściarskich hitów, które odbędą się na jesieni i na które czeka cały świat boksu. Będzie to 25 pojedynków, których przegapić wręcz nie wolno. W większości w stawkach tych walk znajdą się mistrzowskie tytuły największych organizacji, co dodaje dodatkowego smaczku tym konfrontacjom. To właśnie jesienią między liny wejdzie cała plejada gwiazd i absolutna czołówka rankingu P4P bez podziału na kategorie wagowe. Dzięki tym pojedynkom i ich rozstrzygnięciom rozwiąże się najnowszy ranking absolutnego pięściarskiego topu...


5.11.2016

Jack Culcay - Demetrius Andrade

Pojedynek o regularne mistrzostwo Świata WBA wagi super półśredniej pomiędzy numerem 3 w Europie, Niemcem Jackiem Culcayem, a prawdopodobnie najlepszym Amerykaninem w tym limicie, niepokonanym Demetriusem Andrade. Walka odbędzie się na MBS Arena w Poczdamie, gdzie Culcay stoczył swój ostatni pojedynek z Jeanem Carlosem Pradą. Dla leworęcznego Amerykanina będzie to pierwszy pojedynek w Europie. Ba, pierwszy wyjazd poza USA. Andrade wygląda jednak na bardzo pewnego siebie i - pomimo tego, iż będzie miał w Niemczech wszystkich przeciwko sobie - to on wyrasta na faworyta tej walki.



Giovanni De Carolis - Tyron Zeuge

Niemcy nie mogą pogodzić się z utratą "wicemistrzostwa" WBA w wadze super średniej. Włoch Giovanni De Carolis już po raz czwarty będzie musiał stawić się w Niemczech by wydrzeć rywalowi z gardła ten tytuł. Najpierw drastycznie oszukano go w Karlsruhe dając wygraną Vincentowi Feigenbutzowi. Później Włoch zastopował młodego Niemca, ale bronić pasa musiał z Tyronem Zeuge. Jego także dość wyraźnie wypunktował w Berlinie, ale Niemcy dali mu tylko remis. Tym razem czas na rewanż w Poczdamie i De Carolis będzie musiał spróbować znokautować młodego prospekta, by raz na zawsze pokazać światu, że zasługuje na ten pas. Zeuge i cała niemiecka hala będą robić wszystko, by popsuć mu plany.



Jessie Vargas - Manny Pacquiao

Pierwsza z tych ultraciekawych konfrontacji, chociaż przyznać trzeba, że po porażce z Floydem Mayweatherem gwiazda "Pacmana" powoli przestaje błyszczeć. Osobiście w tej walce widzę nieznacznego faworyta w osobie "Ruthlessa", jednak każdy zdaje sobie sprawę, że taki rezultat byłby jednocześnie końcem kariery Pacquiao i końcem pewnej epoki w boksie. Vargas ma na rozkładzie kilka dużych nazwisk, przegrał jednak z Timothy'm Bradleyem, którego Manny pokonał trzy razy. Filipińczyk nie jest już jednak sobą, ma 38 lat i jego emerytura jest już bardzo blisko. Ostatnią wygraną przed czasem zanotował na Miguelu Cotto w 2009 roku, co mówi samo za siebie. Dla Vargasa to walka o lepszą przyszłość. Wygrana nad "Pacmanem" sprawi, że ludzie zaczną go szanować. W stawce pas WBO należący od niedawna do "Ruthlessa".



Nonito Donaire - Jessie Magdaleno

Filipiński "Flash" podobnie jak jego starszy rodak Pacquiao, już nie błyszczy tak jak kiedyś. Czas wielkich walk chyba już minął. Nonito został sprowadzony na ziemię przez Guillermo Rigondeaux, a zdeptany przez Nicolasa Waltersa. W międzyczasie był wyraźnie słabszy w ringu nawet od Vica Darchinyana. Ostatni czterej rywale Doneire'a - William Prado, Anthony Settoul, Cesr Juarez i Zsolt Bedak to żadne gwiazdy. Jessie Magdaleno to również nie ten poziom, ale jest niepokonanym Amerykaninem, a walka odbędzie się w Stanach, w mieście gdzie mieszka i trenuje 25-latek, które trzy dni po walce będzie obchodził urodziny. Ciekawostką jest fakt, iż Jessie Magdaleno stoczył na zawodowych ringach 23 walki, co przełożyło się na 87 rund. Żadnej z nich Amerykanin nie przegrał. 17 razy nokautował swoich rywali, a pozostałe walki wygrywał do jednej bramki, często rzucając przeciwników na deski. Walka z Filipińczykiem to dla niego wielka szansa, z której będzie chciał skorzystać.



Oscar Valdez - Hiroshige Osawa

Pojedynek ciekawy z punktu widzenia Kamila Łaszczyka. To właśnie Oscar Valdez ma pas WBO wagi piórkowej, o który w najbliższej przyszłości chciałby powalczyć "Szczurek" z Wrocławia. I to właśnie z Hiroshige Osawą miał spotkać się Polak w eliminatorze do Valdeza i jego pasa. Meksykanin zdecydował inaczej - wziął Japończyka na dobrowolną obronę zostawiając Łaszczyka nieco na lodzie. Dla Valdeza będzie to pierwsza obrona tytułu wywalczonego w lipcu po szybkim nokaucie na Matiasie Ruedzie. Meksykanin ma także na rozkładzie m.in. Chrisa Avalosa i Evgeny Gradovicha, z którymi radził sobie przed czasem. Być może to właśnie 25-letni Valdez jest najsilniejszym zawodnikiem tej kategorii wagowej. Japończyk Osawa ostatnią przegraną walkę stoczył 7 lat temu, ale nigdy też nie walczył poza Azją. To będzie dla niego pierwsze spojrzenie na boks na wielkiej hali w Las Vegas. Zdecydowanym faworytem mistrz Świata.



12.11.2016

Luis Ortiz - Malik Scott

Jeden z najlepszych technicznie, najsilniejszych i jednocześnie najbardziej unikanych pięściarzy wagi ciężkiej, Luis Ortiz wreszcie zakontraktował sobie walkę i przeciwnika. Naprzeciw "King-Konga" stanie Malik Scott. Wygląda na to, że kariera 37-latka z Kuby wreszcie ruszy do przodu. Ortiz podpisał kontrakt z promotorem Eddie'm Hearnem i teraz powinno być już z górki. Sam zainteresowany zapowiada, że skopie tyłki wszystkim mistrzom i sam zostanie niepokonanym i zunifikowanym czempionem. Najpierw musi poradzić sobie ze Scottem, chociaż nie powinien mieć z tym wiele problemów. Malik legitymuje się bardzo dobrym rekordem, ale każdy widział, w jaki sposób znokautował go Deontay Wilder. Walka odbędzie się w Monte Carlo i będzie to pierwsza wizyta "King-Konga" w Europie. Na tym jednym występie się nie skończy, bo Ortiz ma także pokazać się 10 grudnia na gali Anthony'ego Joshuy z Manchesterze.



Jason Sosa - Stephen Smith

Anonimowy do niedawna "El Canito" Sosa dwoma pojedynkami zwrócił na siebie uwagę całego świata. Komputerowy ranking Boxrec już teraz klasyfikuje 28-latka na samym szczycie kategorii super piórkowej przed takimi zawodnikami jak Francisco Vargas, Jose Pedraza czy Vasyl Lomachenko. Jest to chyba dość spore nadużycie, ale tak wyliczył komputer. Sosa w grudniu ubiegłego roku zremisował z Nicolasem Waltersem, chociaż każdy widział, że powinien go ograć. Odbił to sobie w czerwcu nokautując w 11 rundzie niepokonanego wcześniej Javiera Fortunę. Sytuacja podobna, jak u Ortiza - Sosa również nigdy nie walczył w Europie, ale pas wywalczył w Chinach, więc na pewno i w Monte Carlo nie zje go trema. Przed dużą szansą staje natomiast Stephen Smith. Jeszcze w kwietniu przegrał w walce o pas IBF z Jose Pedrazą, a już w listopadzie dostanie drugą, jeszcze lepszą szansę. Aż żal będzie z niej nie skorzystać. Moim osobistym faworytem będzie pretendent.



Arthur Abraham - Martin Murray

Rewanż Niemca z Brytyjczykiem na neutralnym terenie w Monte Carlo. W pierwszej walce rozgrywanej w Niemczech Abraham był bardzo bliski utraty mistrzowskiego pasa. Pas stracił niedawno w USA na rzecz Gilberto Ramireza, co podwyższa szanse Murraya na sukces w pojedynku rewanżowym. Abraham ma za sobą wspaniałą karierę, 50 pojedynków, prawie 400 przeboksowanych rund. Walka z Murrayem, w której stawce znajdzie się pas WBO International będzie szansą daną sobie na odbicie mistrzowskiego tytułu. Porażka Niemca może zakończyć jego karierę. Murray to natomiast solidny rzemieślnik. Nie ma może świetnej techniki, ale ma ogromne serce do walki, co pokazał w walkach z Sergio Martinezem, Gennady Golovkinem czy George Grovesem. Walka bez faworyta.



19.11.2016

Marco Huck - Dmytro Kucher

"Captain" marzy o powrocie na szczyt. Po porażce z Krzysztofem Głowackim utracił pas i etykietę "niezwyciężonego". W walce z Krzyśkiem pokazał, że również ma swoje słabości, że w Niemczech miał pewną ochronę, a w Stanach Zjednoczonych tego zabrakło. Niedawno miał spotkać się z Ovillem McKenzie'm, ale Brytyjczyk zgłosił kontuzję. Ostatecznie spotka się z posiadaczem pasa EBU, Ukraińcem Dmytro Kucherem, jednak mistrzostwo Europy nie znajdzie się w stawce tej walki. Panowie powalczą o należący do Hucka pas IBO. Niemiec będzie chciał zaliczyć jubileuszową, czterdziestą wygraną. Kucher natomiast marzy o walce o tytuł mistrzowski, co da mu tylko wygrana nad Huckiem. Ukrainiec pokazał niedawno, że ma bardzo silny cios. Jeśli upoluje Hucka, skończy się tak jak z Głowackim.



Sergey Kovalev - Andre Ward

Absolutny hit. Hit nad hity tej jesieni. Pojedynek, który ściągnie wzrok kibiców boksu na całym świecie. Walka o bezsprzeczne panowanie na tronie rankingu P4P bez podziału na kategorie wagowe. Dwóch niepokonanych pięściarzy, obaj po 30 zawodowych pojedynków. Obaj wielcy mistrzowie. Obecnie Rosjanin posiada aż trzy mistrzowskie pasy w wadze półciężkiej, natomiast Amerykanin był wielkim mistrzem wagi super średniej, który zmienił kategorie i poszedł w górę szukać nowych wyzwań. Wyzwanie znalazł. Zmierzy się z "Krusherem". Walka bez faworyta - ile ludzi, tyle opinii. Pojedynek, który może zakończyć się w każdym momencie i w każdy możliwy sposób. Kovalev dysponuje większą siłą i odpornością, Ward lepszą techniką i szybkością. Jeśli konfrontacja ta będzie wyglądała tak, jak się zapowiada, może przyćmić nawet niedawne starcie Pacquiao z Mayweatherem. Oby obaj stanęli na wysokości zadania.



Isaac Chilemba - Oleksandr Gvozdyk

Zawodnik z Malawi wraca po dwóch porażkach z rzędu, z Eleiderem Alvarezem i Sergeyem Kovalevem. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej niedocenianych pięściarzy tego limitu - świetny, twardy i lubiący się bić pięściarz. Gvozdyk to z kolei Olimpijczyk, któremu marzy się wielka kariera zawodowa. Pomimo ledwie 11 pojedynków zdążył już zastopować m.in. Nadjiba Mohammediego i Tommy'ego Karpency. Chilemba nigdy nie przegrał jednak przed czasem, choć mierzył się z najsilniejszymi zawodnikami w wadze półciężkiej. Na deski nie zdołali go rzucić ani Kovalev ani Tony Bellew. Gvozdyk jest silny, ale chyba nie aż tak, żeby znokautować "Golden Boya" z Afryki. Pojedynek bez pasa w stawce.



26.11.2016

Billy Joe Saunders - Artur Akavov

W dość dziwny sposób prowadzona jest kariera Billy Joe Saundersa. Między lipcem 2013, a grudniem 2015 roku pokonał on kolejno Gary'ego O'Sullivana, Johna Rydera, Emanuele Blandamurę, Chrisa Eubanka Juniora i Andy'ego Lee. W tym ostatnim występie zdobył pas mistrza Świata wagi średniej federacji WBO. W 2016 roku nie pojawił się w ringu, a w listopadzie ma dojść do pierwszej obrony pasa z Arturem Akavovem. Rosjanin nie ma ani jednego znanego nazwiska na swoim rozkładzie. Jego największym wyzwaniem był chyba Sebastian Skrzypczyński, co jednoznacznie podkreśla, iż nie jest to zawodnik, który zasłużył na mistrzowską szansę. Saunders odmawiał już unifikacji z Gennady Golovkinem, do skutku nie doszedł rewanż z Chrisem Eubankiem ani pojedynek z Maxem Bursakiem. Brytyjczyk mógł także spotkać się z Maciejem Sulęckim, jednak wybrał Akavova, którego pewnie pokona przed czasem. 



Vasyl Lomachenko - Nicolas Walters

Kolejny świetny pojedynek w listopadzie. Genialny Ukrainiec pokazuje, że nie boi się nikogo i w obronie pasa WBO wagi super piórkowej spotka się z niepokonanym i piekielnie silnym Nicolasem Waltersem. Walters wygrywał już z Nonito Donaire'm czy Viciem Darchinyanem. Lomachenko to jednak ewenement - ma dopiero siedem zawodowych pojedynków, a jest już dwukrotnym mistrzem Świata. Ma na rozkładzie takie nazwiska jak Gary Russel Jr czy Roman Martinez. 28-letni mańkut ma zamiar dalej iść w górę i zdobywać kolejne tytuły. W tym może mu jednak przeszkodzić Walters, który na pewno dysponuje większą siłą ciosu. Zapowiada się ciekawy pojedynek, w którym faworytem będzie Lomachenko. 



3.12.2016

Denis Lebedev - Murat Gassiev

Jedno jest pewne - pasy WBA i IBF w wadze cruiser na pewno zostaną w Rosji. Pojedynek doświadczonego Lebedeva z młodym i niepokonanym Gassievem to dość duże ryzyko ze strony naszych wschodnich sąsiadów. Albo legnie mit Denisa, albo zera w rekordzie pozbawiony zostanie jeden z najlepszych rosyjskich prospektów. To tak jakby w tej chwili "Diablo" Włodarczyk spotkał się w ringu z Michałem Cieślakiem. Abstrakcja. Walka Lebedeva z Gassievem jednak dojdzie do skutku. Faworytem będzie chyba 37-letni Denis, który od 2010 roku walczy tylko na najwyższym światowym poziomie. 14 lat młodszy Murat stoczył dotychczas tylko jedną walką na dystansie 12 rund. Zdecydowanie częściej woli brać sprawy w swoje ręce i załatwiać wszystko za pomocą siły. Bardzo ciekawa konfrontacja dla tego limitu.



10.12.2016

Anthony Joshua - Władimir Kliczko

Pojedynek, który elektryzuje niemal wszystkich. Wieloletni, wielki mistrz, absolutny dominator ostatniej dekady w walce z młodym, obdarzonym ogromną siłą, lecz niedoświadczonym mistrzem. Walka z gatunku "być albo nie być" dla Ukraińca, który po ubiegłorocznej porażce z Tysonem Furym nie wrócił jeszcze na ring. Joshua na chwilę obecną stoczył na zawodowych ringach 17 pojedynków i wszystkie zakończył przed czasem. Debiutował po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, w październiku 2013 roku. Dokładnie w tym samym dniu Kliczko wygrywał w Moskwie z Alexandrem Povetkinem. Przecież to tak niedawno.
Dla porównania, Kliczko również debiutował po Igrzyskach, w listopadzie 1996 roku. W tym czasie młody Anthony szedł do pierwszej klasy Szkoły Podstawowej. Obaj są mistrzami Olimpijskimi w wadze super ciężkiej. Obaj to zawodowi mistrzowie Świata. Kliczko to legenda, a Joshua jest na najlepszej drodze by nią być. Pojedynek jest bardzo blisko realizacji, jednak co chwilę pojawiają się sygnały, że jednak do niego nie dojdzie. W stawce znalazłby się na pewno pas IBF Joshuy. Kliczko chce walczyć też o wakujący pas WBA po Tysonie Furym. Wszystko zależy ponoć od federacji. Każde rozstrzygnięcie byłoby w tej walce możliwe.



17.12.2016

Alexander Povetkin - Bermane Stiverne

Federacja WBC, pod nieobecność kontuzjowanego Deontaya Wildera, postanowiła wyznaczyć oficjalnego pretendenta, Alexandra Povetkina do walki z Bermane Stiverne'm o tytuł tymczasowego mistrza Świata. Niedawno bardzo blisko było do walki Rosjanina o pełnoprawne mistrzostwo z amerykańskim mistrzem, ale w organizmie 37-latka wykryto niedozwolony środek i walkę odwołano. Wilder na szybko znalazł Chrisa Arreolę i w walce nabawił się kontuzji. Teraz wygląda na to, że zwycięzca walki między Rosjaninem a pochodzącym z Haiti Stiverne'm spotka się w następnej kolejności z Wilderem. "B-Ware" już miał okazję bić się z "Bronze Bomberem" - to właśnie jemu Amerykanin odebrał mistrzowski tytuł WBC i to właśnie z nim stoczył jedyną dotychczas walkę, po której zliczać punkty musieli sędziowie. Do walki dojdzie w Rosji, więc dość wyraźnym faworytem będzie Povetkin, ale Bermane zapowiada, że wygra przed czasem. Wszystko możliwe.



Bernard Hopkins - Joe Smith Jr

Pożegnanie legendy. 52-letni "Kat" przed Świętami Bożego Narodzenia stoczy ostatnią zawodową walkę i wreszcie, po trwającej blisko 30 lat karierze zawiesi rękawice na kołku. Amerykanin był wielokrotnym mistrzem Świata. Wygrywał m.in. z Royem Jonesem Juniorem, Felixem Trinidadem, Oscarem De La Hoyą, Antonio Tarverem czy Kelly'm Pavlikiem. Stoczył 66 pojedynków, nigdy nie przegrał przed czasem. Joe Smith płynie na fali wygranej w pierwszej rundzie walki z Andrzejem Fonfarą. Walka z Hopkinsem to dla niego idealna opcja. "Kat" ściągnie kibiców przed telewizory i do hali, a Smith będzie mógł się dobrze pokazać. Ale czy ktokolwiek był w stanie dobrze zaprezentować się przeciwko Hopkinsowi?
Pięściarzy dzielą 24 lata różnicy. Bernard debiutował na zawodowym ringu, kiedy Joe Smitha nie było jeszcze na świecie. 



Bez daty / Na początku 2017 roku

Carlos Takam - Johann Duhaupas
George Groves - Eduard Gutknecht
Jospeh Parker - Andy Ruiz Jr
Ricky Burns - Adrien Broner
Adonis Stevenson - Eleider Alvarez
Gennady Golovkin - Daniel Jacobs
Carl Frampton - Lee Selby
Roman Gonzalez - Carlos Cuadras

Szykuje się nam - kibicom - wiele godzin przed telewizorami. Pięściarska jesień naprawdę będzie złota. Trzeba się modlić, aby wszystkie te pojedynki ostatecznie doszły do skutku. Zdecydowanie na czoło wysuwa się moim zdaniem konfrontacja Kovaleva z Wardem oraz Joshuy z Kliczko. Świetnym widowiskiem może być także walka Lomachenko z Waltersem i Golovkina z Jacobsem. Bardzo jestem ciekawy rezultatów starć Parkera z Ruizem, Framptona z Selbym, Vargasa z Pacquiao i Lebedeva z Gassievem. Są też walki, gdzie faworyt jest dość wyraźny - Ortiz ze Scottem, Povetkin ze Stiverne'm, Groves z Gutknechtem, Andrade z Culcayem, Saunders z Akavovem czy Valdez  Osawą. 

Chciałbym też, aby pojawiły się też niespodzianki. Bardzo chętnie obejrzę wygraną Andy'ego Ruiza Jr nad Josephem Parkerem, Eleidera Alvareza nad Adonisem Stevensonem, Carlosa Takama nad Johannem Duhaupasem, Ricky'ego Burnsa nad Adrienem Bronerem, Bernarda Hopkinsa nad Joe Smithem, De Carolisa nad Zeuge, Murraya nad Abrahamem i Chilemby nad Gvozdykiem.

To będzie piękna jesień. Bokserska złota jesień.