poniedziałek, 23 lipca 2018

Ranking "RED CORNER" / cruiserweight / lipiec '18

Aktualizacja rankingu wagi junior ciężkiej po 13 miesiącach od ostatniego zestawienia. Jasnym jest, że z tym rankingiem czekałem do wyjaśnienia finału turnieju World Boxing Super Series. Teraz już wiemy, na kogo nie ma mocnych w tej kategorii wagowej. Przyznam się jednak, że z ustaleniem tegoż rankingu miałem bardzo duży kłopot. Sporo nazwisk poszło z wagą w górę, przez co wypadli z zestawienia. Nowych jest bardzo dużo, ale nie wszyscy od razu zasługują, by ich w tym rankingu umieścić. "Tabelę" zmieniałem sześciokrotnie - to o czymś świadczy.
Mamy w tegorocznej aktualizacji dwa powroty i cztery nowości. Równa się to sześciu nazwiskom, które wyleciały - większość jest już w wadze ciężkiej. 
OK, rzućcie okiem.

#1
Oleksandr Usyk
15-0 (11 KO)

(SQ) Lider nie tylko utrzymał swoje miejsce, ale przede wszystkim udowodnił, że jest bezsprzecznie najlepszy. On posprzątał tą kategorię wagową i nie ma mowy, aby ktokolwiek mu w tym momencie zagroził. Turniej WBSS pokazał to dobitnie. Posiadacz wszystkich czterech mistrzowskich pasów. Gladiator.

#2
Murat Gassiev
26-1 (19 KO)

(SQ) Finalista turnieju WBSS, wciąż młody i kapitalny zawodnik. Musiał uznać wyższość Ukraińca, ale wcześniej w świetnym stylu rozprawił się z Krzysztofem Włodarczykiem i Yunierem Dorticosem. Bardzo silny i zdyscyplinowany. 

#3
Mairis Briedis
24-1 (18 KO)

(SQ) Półfinalista, który zwycięzcy dał walkę turnieju. Świetny pięściarz, odpowiednio silny i dobry technicznie. Faworyt do pozbierania pasów, jeśli Usyk zostawi je i odejdzie do wagi ciężkiej. 

#4
Yunier Dorticos
22-1 (21 KO)

(P) Drugi półfinalista turnieju WBSS, który powraca do rankingu po absencji w zeszłym roku. Dwoma ostatnimi występami udowodnił, na co go stać. Ścisła czołówka tej kategorii, bardzo silny i inteligentny w ringu, ze świetnymi warunkami fizycznymi. 

#5
Krzysztof Głowacki
30-1 (19 KO)

(+1) Wielki nieobecny turnieju, który w tzw. międzyczasie wygrał trzy pojedynki. Zdecydowany faworyt nie tylko do występu w drugiej edycji WBSS, ale i nawet do wygrania turnieju. Z pewnością w niedługim czasie doczeka się drugiej szansy wywalczenia mistrzowskiego pasa.

#6
Maxim Vlasov
42-2 (25 KO)

(+1) Znakomity pięściarz trzymający się nieco w cieniu ścisłej czołówki. Wielki walczak, niepokonany w kategorii cruiser. Ostatnie osiem pojedynków kończył przed czasem. Duże zagrożenie dla każdego zawodnika w tym limicie.

#7 
Kevin Lerena
21-1 (9 KO)

(+3) Awans o trzy pozycje. W ostatnim czasie w pokonanym polu zostawił kilku bardzo dobrych pięściarzy, m.in. Dmytro Kuchera czy Youri'ego Kalengę. Niesprawdzony na terenie rywala. Turniej WBSS byłby dla niego sporym testem faktycznych umiejętności.

#8 
Andrew Tabiti
16-0 (13 KO)

(P) Podobnie jak w przypadku Dorticosa, jest to powrót do rankingu na bardzo wysokim miejscu. Pierwszy od Oleksandra Usyka niepokonany pięściarz w zestawieniu. Ostatnio wygrał dwa ważne pojedynki, ze Steve'm Cunninghamem i Lateefem Kayode. Młody i niezwykle utalentowany.

#9
Firat Arslan
43-8-2 (28 KO)

(+7) Największy awans w rankingu staje się udziałem...48-latka. Arslan od ostatniej aktualizacji wygrał cztery pojedynki, wszystkie przed czasem. Nie wiem gdzie jest jego kres, ale być może liczy na jeszcze jedną szansę walki o pas, co byłoby znakomitym zwieńczeniem kariery.

#10
Mateusz Masternak
41-4 (28 KO)

(+4) Awansuje także "Master", który wrócił do Polski i pokonał kilku pięściarzy z nazwiskami. Wrócił też do swojego starego trenera i widać w nim zupełnie inne podejście do tego sportu. Wciąż mody i perspektywiczny. Z nikim nie przegrał wyraźnie. Niestety, nie wygrywa też spektakularnie.

#11
Krzysztof Włodarczyk
55-4-1 (38 KO)

(-2) Pierwszy zawodnik ze spadkiem to "Diablo". Głównie za postawę w pojedynku z Muratem Gassievem. Odbudował się jednak cenną wygraną nad Olanrewaju Durodolą i ciągle liczy na szansę walki o odzyskanie pasa. 

#12
Lawrence Okolie
9-0 (7 KO)

(N) Pierwsza nowość, ale za to jaka! W ubiegłym roku stoczył aż siedem walk, w tym już dwie. Z pojedynku na pojedynek podnosi sobie poprzeczkę. To z pewnością przyszłość wagi cruiser, a później pewnie ciężkiej, bo na to wskazują jego warunki fizyczne.

#13
Noel Gevor
23-1 (10 KO)

(-1) Spadek o jedną pozycję za zbyt małą aktywność. Po porażce z Krzysztofem Włodarczykiem stoczył jeszcze tylko jedną walkę, którą jednak zdecydowanie wygrał. Niedługo minie jednak rok od tego występu. Jeśli chce utrzymać się w rankingu, musi zacząć walczyć i wygrywać. 

#14
Arsen Goulamirian
23-0 (15 KO)

(N) Druga nowość to świeżo upieczony mistrz Europy w tym limicie. Francuz nie ma może wielkich nazwisk w swoim rekordzie, ale w ringu wygląda bardzo przyzwoicie. Potrzebuje dużej wyjazdowej walki, aby ocenić jego faktyczną jakość.

#15
Matty Askin
23-3-1 (15 KO)

(+5) Spory awans Brytyjczyka. W zeszłorocznym rankingu zamykał tabelę. Dzisiaj jest już w "15-tce". Kontynuuje bardzo dobrą serię zwycięstw, do tego dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi. Jest przed 30-tką, stąd nadzieja, że będzie się jeszcze rozwijał.

----------------------------------------------------------

#16
Ilunga Makabu
21-2 (20 KO)

(-5) Duża obniżka formy pięściarza z Kongo, który po dość zaskakującej przegranej walce z Tonym Bellew stoczył tylko dwie mało znaczące walki. Bardzo silny i dużo potrafiący. Musi wrócić do boksowania na wysokim poziomie, bo przegonią go młodzi.

#17
Dmitry Kudryashov
21-2 (21 KO)

(-9) Największy spadek należy właśnie do Rosjanina, który przez ostatni rok do ringu wyszedł tylko raz i został zdeklasowany przez Yuniera Dorticosa w ćwierćfinale turnieju WBSS. Zawodnik z ogromną siłą, który jednakowo ma także szklaną szczękę. Żadna z jego 23 walk nie dotrwała do ostatniego gongu.

#18
Michał Cieślak
17-0 (11 KO)

(SQ) Michał jest wciąż niepokonany i wciąż utrzymuje swoje miejsce w zestawieniu. Nie awansuje, ale też nie spada. Ostatnio wrócił do wygrywania, w ciągu dwóch tygodni wygrał dwie walki. Poziom jego rywali niestety nieco spadł. Musi wrócić tam, gdzie był, a był już blisko czołówki.

#19
Aleksei Papin
10-0 (9 KO)

(N) Jeden z najmniej doświadczonych pięściarzy w tym zestawieniu, ale znakomicie rokujący. Już w dziewiątej zawodowej walce zdemolował Ismayla Sillakha. Bardzo silny, na razie walczący u siebie w Rosji, ale z dużym potencjałem na awans w przyszłym roku. Warto go obserwować.

#20
Constantin Bejenaru
13-0 (3 KO)

(N) Mańkut z Mołdawii to spore zaskoczenie również dla mnie. Zawodnik, który karierę rozpoczynał w turniejach Bigger's Better okazał się bardzo trudnym do pokonania pięściarzem. Pomimo bardzo słabych warunków fizycznych zdołał w ostatnim czasie wyraźnie wypunktować niepokonanych Alexeia Zubova i Stivensa Bujaja, a także Thabiso Mchunu.

Z rankingu wypadli:

(4) Denis Lebedev - nieaktywność
(5) Tony Bellew - zmiana kategorii
(13) Marco Huck - zmiana kategorii
(15) Michael Hunter - zmiana kategorii
(17) Steve Cunningham 
(19) Dmytro Kucher

Bellew, Huck i Hunter szukają szczęścia w wadze ciężkiej. Dziwna sytuacja dotyczy natomiast Denisa Lebedeva czyli lidera rankingu w 2016 roku i zajmującego czwarte miejsce w 2017. Posiadacz pasa WBA nie walczył już ponad rok i federacja mianowała go tzw. "mistrzem w zawieszeniu". Co ciekawe, ma on być pierwszym obowiązkowym pretendentem dla Oleksandra Usyka. Zobaczymy czy Rosjanin wróci czy może skończy karierę. Cunningham i Kucher wypadli z rankingu po przegranych walkach, odpowiednio z Andrew Tabitim i Kevinem Lereną. 

Już sam jestem ciekawy jak będzie wyglądał ranking wagi cruiser w przyszłym roku. Jeśli Oleksandr Usyk pójdzie z wagą w górę, wszystkie cztery tytuły pozostaną bez właścicieli i zacznie się wyścig dość sporej grupy chętnych. Waga junior ciężka może stanąć na głowie. Obserwujcie ją!

czwartek, 19 lipca 2018

Usyk vs Gassiev czyli starcie o ścieżkę do wagi ciężkiej...

Przed nami duże wydarzenie bokserskie. Pierwszy, historyczny finał turnieju World Boxing Super Series. W finale kategorii junior ciężkiej spotka się dwóch fantastycznych wojowników, dwóch zdecydowanych faworytów od początku turnieju, czyli Oleksandr Usyk z Ukrainy i Murat Gassiev z Rosji. Zarówno ćwierćfinały, jak i - przede wszystkim - półfinały pokazały wielką wartość obu finalistów. Ta dwójka razem w ringu to może być bomba z opóźnionym zapłonem. Walka może skończyć się w każdej chwili, a równie dobrze możemy być świadkami wspaniałego show szermierki na pięści. Jak będzie, dowiemy się już w sobotni wieczór.


Od początku wyraźnym faworytem imprezy był Oleksandr Usyk, który swój pas WBO zdobył jeszcze przed turniejem ogrywając dość wyraźnie Krzysztofa Głowackiego. Usyk to wspaniały amator, uczestnik dwóch Igrzysk Olimpijskich. W Pekinie Ukrainiec zakończył udział na ćwierćfinale, gdzie przegrał z Clemente Russo. W Londynie było już znacznie lepiej. Usyk zdobył złoty medal w finale rewanżując się właśnie Włochowi. Do tego sukcesu po drodze dokładał jeszcze m.in. złote i brązowe medale mistrzostw Świata i Europy.


Po Igrzyskach w Londynie Usyk postawił na zawodowy kontrakt. Zadebiutował w 2013 roku i od początku zaczął z wysokiego "C". Warto wspomnieć, że Ukrainiec nigdy nie walczył z rywalem o ujemnym bilansie. Już jego pierwsi rywale - Felipe Romero, Epifanio Mendoza czy Cesar David Crenz prezentowali pewien poziom. W następnych latach Usyk wygrywał także z takimi zawodnikami jak Daniel Bruwer czy Johnny Muller. Wszystkich rywali pokonywał przed czasem. W dziesiątym występie Oleksandr Usyk otrzymał szansę walki o tytuł mistrza Świata. Padło na tytuł WBO, który był w posiadaniu Krzysztofa Głowackiego. Walka odbyła się w 2016 roku w Gdańsku i była to dopiero druga wyjazdowa walka Usyka. Ukrainiec jednak zaskakująco łatwo uporał się z Polakiem i pozbawił go tytułu. Wygrał jednogłośnie na punkty.


Od tego czasu Ukrainiec obronił swój tytuł dwukrotnie - nokautując Thabiso Mchunu i punktując Michaela Huntera. Oba pojedynki odbyły się w Stanach Zjednoczonych, dzięki czamu wzrosła rozpoznawalność pięściarza ze wschodu także i za oceanem. Niemal dokładnie rok po zdobyciu przez Usyka pasa WBO odbyły się walki ćwierćfinałowe turnieju WBSS. W tym Ukrainiec spotkał się z byłym czempionem tej samej federacji Marco Huckiem. Niemiec nie był jednak w stanie wspiąć się na poziom, który obecnie reprezentuje Oleksandr i przegrał w dziesiątej rundzie po jednostronnej walce. 


W półfinałach spotkali się sami mistrzowie. Każdy był niepokonany. Usyk skrzyżował rękawice z posiadaczem pasa WBC, Mairisem Briedisem z Łotwy. Panowie stoczyli kapitalny pojedynek, który był chyba najlepszym pokazem boksu w całym turnieju. Po niejednogłośnej decyzji zwyciężył Usyk, dzięki czemu odebrał Briedisowi pas WBC i jako pierwszy zameldował się w finale turnieju im. Muhammada Alego. W nim zmierzy się właśnie z Muratem Gassievem.


Murat Gassiev nie może pochwalić się taką karierą amatorską jaką miał Oleksandr Usyk. Rosjanin urodził się w 1993 roku i bardzo szybko przeszedł na zawodowstwo. Zadebiutował trzy tygodnie przed osiągnięciem pełnoletności. Pierwsi rywale Gassieva nie prezentowali wysokiego poziomu, dzięki czemu Rosjanin wygrywał walki szybko i bezproblemowo. Poziom przeciwników wzrósł po 2-3 latach. Murat wygrał m.in. z Levanem Jomardashvilim, Ivicą Bacurinem, Ismailem Abdoulem czy Leonem Harthem. Zdobył także tytuł młodzieżowego mistrza Świata.


W 2015 roku przeniósł się co Kalifornii i trenuje w Big Bear. Świat usłyszał o Rosjaninie po walce z Isiah Thomasem, która ostatecznie uznana została za nieodbytą oraz po szybkim i piekielnie ciężkim nokaucie, jaki Gassiev zafundował Jordanowi Shimmellowi już w pierwszej rundzie walki. W grudniu 2016 doszło do walki wewnątrz rosyjskiej pomiędzy Gassievem, a mistrzem IBF i WBA, Denisem Lebedevem. W stawce znalazł się tylko pas IBF, a Lebedev walkę przegrał po decyzji punktowej. Od tej pory na biodrach Murata zawisł pas mistrza Świata. 


W ćwierćfinale na Murata Gassieva czekał były mistrz Świata WBC i oficjalny pretendent do pasa IBF, Krzysztof Włodarczyk. Jak dotąd nikt nie był w stanie zastopować "Diablo", ale Gassiev nie miał z tym niestety żadnych kłopotów. Całkowicie zneutralizował atuty Polaka i rzucił na deski bardzo mocnym ciosem na wątrobę. Włodarczyk nie był w stanie się podnieść, o kontynuowaniu walki nie było mowy. Półfinał z Yunierem Dorticosem zapowiadał się pasjonująco i taki był. Kubańczyk postawił naprawdę twarde warunki i w początkowej fazie nawet wygrywał z Rosjaninem. Później jednak do głosu doszedł silniejszy Gassiev, zepchnął rywala do obrony i przełamał w ostatnim starciu. Znakomity występ dał mu przepustkę do wielkiego finału, gdzie czekał już Oleksandr Usyk...



Oleksandr Usyk

Wiek: 31
Wzrost: 190cm
Zasięg: 198cm
Waga: 90kg
Rekord: 14 (11 KO) - 0 - 0 
Rundy: 105
Debiut: 2013
Sukcesy:
WBC World cruiserweight (2018-...)
WBO World cruiserweight (2016-...)
WBO Inter-Continental cruiserweight (2014)

Murat Gassiev

Wiek: 25
Wzrost: 192cm
Zasięg: 193cm
Waga: 90kg
Rekord: 26 (19 KO) - 0 - 0
Rundy: 120
Debiut: 2011
Sukcesy:
WBA World cruiserweight (2018-...)
IBF World cruiserweight (2016-...)
IBF Inter-Continental cruiserweight (2014)
WBC Youth World cruiserweight (2013)


Jak widać, w stawce tego pojedynku znajdą się wszystkie cztery najważniejsze pasy mistrzowskie, a więc WBA, WBO, WBC i IBF. Patrząc na porównanie warunków fizycznych oraz poprzednie występy pięściarzy można jasno stwierdzić, że mający większy zasięg Usyk będzie próbował walczyć z dystansu wykorzystując świetną pracę nóg i szybkość. Murat Gassiev dysponuje na pewno silniejszą ręką i jemu zależeć będzie na skróceniu dystansu, by dosięgnąć Ukraińca jednym z silnych ciosów. Wydaje się więc, że to Rosjanin będzie dyktować tempo, a Ukrainiec skupi się na boksowaniu z kontry. Będzie też prawdopodobnie boksował na wstecznym, czekając na błąd Murata. "Iron" stoczył na zawodowych ringach niemal dwukrotnie więcej pojedynków od Usyka, ale liczba przeboksowanych rund na to nie wskazuje. Świadczy to o tym, że Ukrainiec od początku boksował z rywalami o lepszej jakości, a walki kontraktowane były na więcej rund. Murat Gassiev zaczął od czterorundówek, stąd podobna liczba stoczonych rund. W takiej walce ważna będzie także kondycja. Rosjanin jest sześć lat młodszy, ale nie sądzę, żeby miało to jakiś istotny wpływ na przebieg pojedynku.


Niestety nie znamy obsady sędziowskiej tego starcia, jednak wierze, iż skład będzie wytypowany prawidłowo, a punktowanie sprawiedliwe. Ciężko jednak nie poruszyć sprawy lokalizacji tego starcia. Pierwotnie zamysł był taki, że finały będą rozstrzygane na neutralnym terenie. Walka Usyka z Gassievem miała odbyć się w Arabii Saudyjskiej, jednak strona rosyjska bardzo starała się, aby organizacje tego finału przenieść do siebie i dopięli swego. Finał odbędzie się w Moskwie. Będzie to zdecydowana przewaga Murata Gassieva. Na organizację tej walki wydano fortunę i z pewnością oczekiwania dotyczące wygranej walki swojego zawodnika są ogromne. Nie chce być złym prorokiem, ale boje się, iż przy dość wyrównanej konfrontacji sędziowie przyznają zwycięstwo reprezentantowi gospodarzy. 


Chciałbym także poruszyć dwie ostatnie sprawy. Pierwszą jest ewentualne przejście finalistów do wagi ciężkiej. Wszak wygrany zgarnie wszystko w swojej wadze i będzie miał nad głową tzw. szklany sufit. Więcej osiągnąć się już nie da, więc jestem przekonany, iż zmieni kategorię na wyższą i bardziej intratną. Co z finalistą? Usyk nie będzie musiał zbyt dużo udowadniać, więc jeśli to on przegra, pewnie również pójdzie wyżej licząc na rewanż z Gassievem. Jeśli to Rosjanin przegra, być może zostanie w wadze cruiser dłużej, bo pasy znów będą wolne. Druga sprawa niejako łączy się z pierwszą - planowana jest druga edycja turnieju WBSS w kategorii cruiser. Bez Usyka to właśnie Murat Gassiev będzie zdecydowanym faworytem, a jego przejście do królewskiej kategorii zostanie odroczone tylko o ok. 1,5 roku. Jest młody. Ma na to czas...

czwartek, 12 lipca 2018

Waga ciężka pod batutą Eddiego Hearna...

Kiedy Tyson Fury sensacyjnie wygrywał w 2015 roku z Władimirem Kliczko, bokserski świat stanął na głowie. Koniec panowania ukraińskiego mistrza oznaczał jedno - w królewskiej kategorii znowu zrobi się ciekawie! Fury osobiście nie nadążył za swoim niewątpliwym sukcesem, co doprowadziło do tego, iż mistrzowskie pasy nie miały właścicieli. Waga ciężka znów stała się interesująca. Wakaty były szansą dla wielu, aby osiągnąć swój wymarzony cel. Największym wygranym takiego obrotu sprawy został nieoczekiwanie Charles Martin, który korzystając na kontuzji Vyacheslava Glazkova sięgnął po tytuł IBF. Nowozelandczyk Joseph Parker będąc minimalnie lepszym od Andy'ego Ruiza rozsiadł się natomiast na tronie WBO. Później do gry wskoczył Anthony Joshua i posprzątał zarówno po Martinie, jak i - ostatnio - po Parkerze. Tytuł WBC niezmiennie znajduje się w posiadaniu Deontaya Wildera. Joshua dzierży trzy pasy, "Bronze Bomber" ten jeden pozostały. I tu zaczynają się kłopoty...


Podopieczny Eddiego Hearna na tyle łatwo odprawiał kolejnych oponentów, że w wadze ciężkiej po prostu zaczęło wiać nudą. Szansą na rozbudzenie i przełamanie tej stagnacji miało być starcie unifikacyjne o panowanie absolutne, właśnie pomiędzy Anglikiem i Amerykaninem. Pomimo oskarowej gry aktorskiej Eddiego Hearna, każdy znający się na tym sporcie kibic doskonale wie, że to właśnie promotor "AJ'a" stanął na drodze do tej kasowej walki. Ktoś dość mocno wystraszył się tego pojedynku i z pewnością nie był to Deontay Wilder, ani nikt z jego obozu. Wina ewidentnie leży po stronie Brytyjczyka. Cokolwiek nie robiłby teraz Hearn, niewielu w tej chwili uwierzy mu następnym razem. Rolował on sztab Amerykanina mając już praktycznie zaklepaną walkę z Alexandrem Povetkinem. Potem tak zakręcił sprawą, aby to niby Wilder przestraszył się szansy. 
Sam Wilder wraz ze swoim doradcą Shelly Finkelem zaproponował rywalowi bardzo klarowne warunki i walkę na terenie Stanów Zjednoczonych. Później za dużo mniejsze pieniądze zgodził się na starcie na Wyspach Brytyjskich. Wszystko to rozbiło się o punkty kontraktu, niedopuszczalne w pojedynku dwóch mistrzów Świata. Negocjacje rozbudziły apetyty, ale kibice będą musieli obejść się smakiem...


Cała ta sytuacja doprowadziła do tego, że za plecami Joshuy i Wildera ustawiła się już całkiem spora kolejka pretendentów. Anglik posiadając pasy WBA, WBO i IBF nie będzie w stanie podejmować challengerów podsuniętych przez każdą z federacji. Cała grupa pięściarzy z drugiego rzędu też nie bardzo ma ochotę na walki między sobą. Sytuacja robi się patowa. 

Kto tworzy ten drugi rząd? Najbliżej są tacy zawodnicy jak Jarrell Miller, Alexander Povetkin, Dominic Breazeale, Kubrat Pulev, Joseph Parker, Dillian Whyte, Luis Ortiz i Adam Kownacki, a przecież wrócił też Tyson Fury, a w obwodzie miesza się Tony Bellew. 
Wygląda na to, że z tej grupy to Rosjanin dostanie szanse od Joshuy, a Wilder skrzyżuje rękawice z Breazeale'm. Mamy również prawie dogadaną walkę Parkera z Whyte'm, ale tu różnie może być. Dillian Whyte, a także Jarrell Miller to pięściarze, którzy robią więcej szumu, niż faktycznie walczą. "Big Baby" był już przecież dogadany z Kubratem Pulevem, jednak nie widziało mu się jechać na teren rywala i walkę odwołał. "Body Snatcher" sam zapowiadał już pojedynek z Luisem Ortizem, a później przerzucił się na Parkera. Chłopaki mocno kombinują. Niektórzy zamiast walczyć i eliminować konkurentów, wolą spokojnie przeczekać i liczyć na ten złoty strzał...




Powiem Wam szczerze - tak jak na początku lubiłem Anthony'ego Joshuę, tak teraz życzyłbym sobie, aby niespodziankę sprawił Povetkin. Głównie po to, by utrzeć nosa biznesmenowi, jakim niewątpliwie jest Eddie Hearn. Mimo wszystko z optymizmem trzeba patrzeć w przyszłość wagi ciężkiej. Do gry wrócił "Król Cyganów" Fury, co może zwiastować tylko jedno - emocje! Czego Wam i sobie życzę...