czwartek, 19 listopada 2020

P4P w czasach epidemii...

Pandemia koronawirusa wstrzymała cały świat. Także świat sportu, a co za tym idzie świat boksu. W 2020 roku nie odbyło się bardzo wiele walk, które planowano, a pięściarze nie stoczyli tylu walk, ile by chcieli. Ciężko stwierdzić, kto w obecnym czasie przewodzi w rankingach bez podziału na kategorie wagowe. Telewizja ESPN, magazyn The Ring oraz portal statystyczny Boxrec właśnie podały swoje osobiste zestawienia, którym się przyjrzymy. Oczywiście nie trzeba dodawać, że jakąkolwiek wartość mają tylko te dwa pierwsze rankingi, a trzecie zestawienie to specjalny - często niewiele mający związku z prawdą - algorytm liczbowy.


Zacznijmy od ESPN. Tutaj na prowdzeniu znajduje sie Terence Crawford, który nie tak dawno obronił swoje trofeum pokonując przed czasem twardego, lecz już nieco rozbitego Kella Brooka. Pozostałe miejsca na podium zajmują Saul "Canelo" Alvarez i Naoya Inoue. Alvarez w bieżącym roku jeszcze się w ringu nie zaprezentował, ale wygląda na to, iż pod koniec roku stoczy bardzo ciekawy pojedynek z niepokonanym i niezwykle mocnym Callumem Smithem. Japończyk w ubiegłym miesiącu znokautował Jasona Moloneya. 
Ta sama trójka zajmuje podium także w rankingu The Ring. Wygląda więc na to, iż to właśnie oni są w tej chwili najlepsi na świecie. Tutaj prowadzi Meksykanin przed Japończykiem i Amerykaninem. 
Algorytm wyliczył najwięcej punktów przy nazwisku Alvareza, ale na kolejnych miejscach ustawili się Tyson Fury i Errol Spence Junior. 

W TOP10 ESPN i The Ring widzimy w zasadzie te same nazwiska - wysoko awansował jeden z największych wygranych czasu epidemii czyli młody Teofimo Lopez, ponadto widnieją także takie nazwiska jak Errol Spence, Oleksandr Usyk, Vasyl Lomachenko, Juan Francisco Estrada czy Gennady Golovkin. Co ciekawe, Kazach w obu rankingach zamyka dziesiątkę. ESPN doceniło dominacje Tysona Fury'ego w wadze ciężkiej, natomiast The Ring w dziesiątce znalazł miejsce dla Josha Taylora. 
Ciekawiej robi się, gdy patrzy się na ranking Boxrec. Tutaj pojawiają się chociażby Deontay Wilder, Anthony Joshua, Manny Pacquiao czy... Sergey Kovalev, pomimo tego, że chociażby "Bronze Bomber" czy "Krusher" ostatnie swoje pojedynki przegrywali przed czasem. Nie przeszkodziło im to wyrzucić z rankingu np. "Monstera" z Japonii, posiadającego wszystkie pasy w wadze lekkiej Teofimo Lopeza czy niedawnego posiadacza wszystkich pasów w limicie kategorii cruiser Oleksandra Usyka. 

Jak widać, zestawieniem Boxrec'a nie ma co się przejmować. Tak jak wspominałem, to maszynka liczbowa, która wypluwa pewne cyferki, często z kosmosu, stąd np. Teofimo Lopez zajmuje 13-tą pozycję przegrywając z Alexandrem Povetkinem, Oleksandr Usyk jest 19-ty, m.in za Shawnem Porterem czy Mairisem Briedisem, którego pokonał w bezpośredniej walce. Jeszcze niżej, bo na 23-ej lokacie umieszczono Naoyę Inoue, który znalazł się za Dmitry Bivolem czy Daniel Jacobsem. I uwaga - petarda. Juan Estrada - wieloletni dominator niższych kategorii wagowych znalazł się w drugiej 50-tce. Przed nim tacy zawodnicy jak Jose Zepeda, Jesse Hart, Michael Hunter, Dillian Whyte czy Marcus Browne. Szok.
Spuszczam na to kurtynę milczenia.

Powiem tak, jak ja to obecnie widzę. W moim odczuciu zarówno ranking ESPN, jak i The Ring mogą być bardzo bliskie prawdy. Na samym szczycie powinien być na pewno ktoś z dwójki Crawford-Alvarez. Jeśli "Canelo" wygra z Callumem Smithem, obstawiałbym mimo wszystko na niego. Kto jeszcze na podium? Nominacja Naoyi Inoue na pewno nie będzie skandalem. Facet niczym czołg niszczy wszystko, co postawią mu na drodze. Kto jeszcze w TOP10? Na pewno Errol Spence Jr, który ma przed sobą pojedynek z zawsze groźnym Danny'm Garcią. Kto dalej? Na mnie duże wrażenie zrobił Gervonta Davis, ale nie jestem pewien, czy jego nokaut na Leo Santa Cruzie da mu już awans do pierwszej 10-tki. Ponadto jest jeszcze na pewno Josh Taylor, jest Jose Carlos Ramirez, ale to też na granicach pierwszej i drugiej "dyszki". Tyson Fury? No w sumie dlaczego nie. "GGG"? Niby cały czas utrzymuje swój wysoki poziom, ale dwie wojny z Saulem Alvarezem nieco odrzuciły go od ścisłej czołówki, poza tym w 2020 roku jeszcze nie pojawił się w ringu, a jego pojedynek z Kamilem Szeremetą w dalszym ciągu jest chyba w fazie planowania. Dla mnie na miejsce w 10-tce zasługuje Juan Francisco Estrada. Na pewno Usyk. Pokonał twardziela jakim jest Dereck Chisora, a zwycięzców się nie rozlicza. W dalszym ciągu niepokonany. W czubie z pewnością powinno się znaleźć miejsca dla Teofimo Lopeza, który niedawno pokonał Vasyla Lomachenkę, ale i dla Ukraińca pomimo porażki też. Nie wiem ile już wymieniłem nazwisk, ale wszystkich do "malucha" się nie wciśnie. Liczba miejsc jest niestety ograniczona. W peletonie na pewno są Artur Beterbiev, Callum Smith, Jamie Munguia, Miguel Berchelt i można tak wymieniać długo. 
Nie wiem czy w tym roku, ze względu na ograniczoną aktywność pięściarzy, zdecyduje się na cykliczne TOP50. Nie wszyscy zdążą pojawić się w ringu w tym cięzkim roku...