środa, 19 maja 2021

Joshua, Fury, Arabia Saudyjska... Co z tą walką?

 Kilkadziesiąt godzin temu świat obiegła oficjalna informacja, jakoby w końcu doszło do porozumienia w kwestii walki o wszystkie mistrzowskie pasy w królewskiej kategorii. Anthony Joshua ma się zmierzyć z Tysonem Furym i tak oto mielibyśmy poznać króla wszechwag. Czy aby na pewno dojdzie jednak do tej walki? Wygląda na to, że osoby postronne zrobią wszystko, aby stanąć na przeszkodzie temu wydarzeniu. I o dziwo może im się to udać...

14 sierpnia 2021 roku - to miała być ta data. Arabia Saudyjska - to miało być to miejsce. Wszystko przyklepane, kontrakty podpisane, praktycznie można było rozpoczynać kampanie promocyjną ten znakomicie zapowiadający się pojedynek. Nie minęła jednak nawet doba, a już pojawiają się pierwsze znaki zapytania i nieprzewidywane okoliczności...

Joshua to posiadacz pasów IBF, WBO i WBA, "Król Cyganów" to pogromca Deontaya Wildera, któremu zabrał pas WBC, a więc ostatni do kompletu. Na szali wszystkie cztery pasy w wadze ciężkiej. Od kiedy w zawodowym boksie liczą się cztery federacje i wszystkie uznają się nawzajem, w wadze ciężkiej nie uświadczyliśmy takiej sytuacji. Obecnie posiadaczem czterech mistrzowskich pasów jest Teofimo Lopez, a jeszcze niedawno podobnej sztuki dokonał Terrence Crawford. Na horyzoncie jest walka Jose Carlosa Ramireza z Joshem Taylorem, ale to wszystko w niższych kategoriach wagowych. 


Do pojedynku Anthony'ego Joshuy z Tysonem Furym ma dojść w sierpniu w Arabii Saudyjskiej. Informację te podał jeden z zainteresowanych po rozmowie z księciem Khalidem Abdulazizem Al Saudem, sekretarzem obrony Arabii Saudyjskiej. W grę wchodzą oczywiście niebotyczne pieniądze. Obaj pięściarze mają podzielić się zyskiem w stosunku 50%-50% (mówi się o ponad 140 milionach dolarów). Panowie dogadali się także w kwestii walki rewanżowej i podziału wówczas w stosunku 60%-40% na korzyść zwycięzcy pierwszego pojedynku. W sumie logiczne i sprawiedliwe. Arabia Saudyjska to też miejsce wyjątkowe. Warto przypomnieć, że dwie najbardziej znane potyczki bokserskie w wadze ciężkiej odbywały się w krajach arabskich - "Rumble in the Jungle" w Republice Kongo i "Thrilla in Manila" na Filipinach. W obu wygrywał Muhammad Ali, odpowiednio z George'm Foremanem i Joe Frazierem i oba te starcia zostały uznane za walkę roku. 

Czy jednak do tego pojedynku faktycznie dojdzie? Jeszcze niedawno wydawało mi się, że obozy obu pięściarzy zbierają się do negocjacji jak pies do jeża. Z jednej strony chcą, z drugiej się trochę boją. W prasie krzyczeli głośno, natomiast przy stole forowali zaporowe żądania. Jednak niedawno okazało się, że ekipy dwóch Brytyjczyków doszły do porozumienia. Była lokalizacja, była data, były pieniądze i kontrakty. I nagle pojawił się on - Deontay Wilder przypomniał sobie, że miał w kontrakcie trzeci pojedynek z Tysonem Furym i sąd arbitrażowy przyklasnął Amerykaninowi nakazując "Królowi Cyganów" kolejny pojedynek z Wilderem, który ma się odbyć do... 15 września 2021 roku, czyli miesiąc po ustalonej walce z Joshuą. Przyznam, że gdy to usłyszałem, znając temperament Fury'ego, spodziewałem się, że wyjdzie do Joshuy w sierpniu, a miesiąc później uciszy jeszcze Wildera, jednak nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. "Bronze Bomber" ma jakiś niecny plan, bo już zapowiedział, że żadnego zadośćuczynienia w postaci pieniędzy nie przyjmie. On chce walki z Fury'm. I teraz opcje są dwie - albo naprawdę ufa w swoje możliwości i wierzy, że pokona Anglika w ich trzeciej walce sam ustawiając się do intratnego pojedynku z Joshuą, albo bierze pod uwagę fakt, iż walka z wygranym z w/w walki, absolutnym i bezdyskusyjnym posiadaczem czterech pasów z góry ustawi go na bardzo słabej pozycji wyjściowej, jeśli chodzi o finanse. Bo jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi, prawda?

W tej całej historii wyłania nam się jednak jeszcze jedna persona, o której większość zapomniała. No bo jeśli w drugiej połowie roku Fury miałby się zmierzyć z Wilderem, Joshua przecież nie będzie siedzieć i czekać na wynik tej walki. Jest mistrzem trzech federacji i też ma swoje zobowiązania. A takim w pierwszej kolejności będzie na pewno starcie z Oleksandrem Usykiem. I kiedy cały pięściarski świat westchnie i zrozumie, że pojedynek Fury'ego z Wilderem jedynie odsunie wielkie widowisko w czasie, to właśnie ten genialny i niedoceniany w wadze ciężkiej Ukrainiec mógłby sprawić niemałego psikusa, pokonać Joshuę i ustawić się w tej drabince na "pole position"...

Tu każdy scenariusz jest jeszcze możliwy, sytuacja jest bardzo dynamiczna i jeszcze nic nie wiemy na pewno. Jedno jest pewne - walki o wszystkie mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej jesteśmy już bardzo blisko...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz